Cyberpunk: Edgerunners
powrót do forum 1 sezonu

Cześć wam, tydzień temu skończyłem oglądać Edgerunners, tydzień musiałem ochłonąć z emocji, rany co za spektakl.. Serial można obejrzeć ino na raz jak ktoś lubi, wcale nie będzie się tym nudził a z odcinka na odcinek ciekawość będzie narastała. To dobrze, odcinki są konkretne, treściwe, dużo akcji, widać też że twórcom się spieszyło co odbiło się nieco na płynności fabuły, 10 odcinków to za mało dwa więcej myślę że w sam raz. Dopiero co się dobrze poznałem z bohaterami a już musiałem się z nimi pożegnać.

Jak większość wrażliwych osób czuję pustkę po fenomenalnej końcówce, ale z dnia na dzień zdaje sobie sprawę że tak właśnie należało zakończyć przygodę, bez tego, to nie było by to samo. Według mnie twórcy poszli na łatwiznę albo zrobili to specjalnie, fabułę można by przedłużyć do 2 sezonów na spokojnie i zakończyć w ten sposób. Fakt strata była by dotkliwsza, ale kto z was ,kto zostawił serialowi ocenę >6/7 nie chciałby trochę dłużej pobyć w świecie z ekipą Davida Martineza albo chociażby Maina. Ten serial miał być promocją gry i spełnił swoją rolę, szkoda bo potencjał był wielki a nikt nie robi promocji gry kilkoma sezonami (chyba że coś ominąłem). Jeżeli nie zrobią 2 sezonu nawet z inną ekipą to będzie strzał w kolano dla redów, popularność i pozytywne recenzje przerosły oczekiwania twórców, więc może zlitują się nad nami i zapewnią nam kolejną dawkę świetnej zabawy.

Zanim przejdę to tytułu postu. Bardzo się przywiązałem do Davida i Lucy. Chłopak trochę odzwierciedla mnie (albo tak to sobie tłumaczę) a cechy osobiste Lucy wpisują się w listę kobiety moich marzeń którą już dawno sobie naznaczyłem, dlatego tak trudno mi było patrzeć na nią na końcu finału. W końcu przez 3 minuty tak wiele się wydarzyło. Jednak najlepszym momentem filmu jest jej najtrudniejszy moment, kiedy Lucy sama, na księżycu napawa się promieniami słonecznymi i ten wdech, coś niesamowitego, sam finał oglądałem z 5 razy i za każdym razem ciarki mnie przechodzą. Dosłownie czuję jakby cały jej wdech opowiedział nam historię jej życia. Wciąż zastanawiam się nad tym, dlaczego David widział Lucy zanim ją jeszcze poznał, czy to jakiś los ich złączył ?. Jeśli tak to świat Cyberpunka jeszcze nie jednym nas zaskoczy.

David. Normalny nastolatek ze skłonnościami do brain danceów, nie lubiący szkoły i zaczynający żyć w tym momencie kiedy sam staje się za siebie odpowiedzialny, dopiero wtedy widzimy jego prawdziwą naturę, czy chłopak bał się marzyć, dlatego spełniał marzenia innych ? Możliwe, dla mnie jest to zupełnie normalne, dziś ludzie rzadko kiedy marzą, a w przyszłości.. No właśnie... Wszczepy technologia, im więcej David wszczepia sobie elektronikę powoli zastępując nią swoje ciało, tym bardziej staje się... inny, pozbawiony uczuć, trochę jak wampir albo zombie. Pomimo tego chciał zarabiać pieniądze na lot w kosmos, jedocześnie tak dużo ryzykując, wiedział że Lucy chce z nim lecieć na księżyc nie sama. Z jego sandevistanem a jej umiejętnościami netrunnerki, mogli się wzbogacić w inny sposób a jednak wybrali te życie. Już kiedy David tracił zmysły z powodu cyberpsychozy bolało mnie to jak dalej szedł w zaparte, będąc świadomy konsekwencji szedł dalej dopóki nie osiągnie celu, w końcu był "wyjątkowy" i może dla tego uważam że serial był za krótki, w marzeniach najlepszy moment jest wtedy kiedy do nich już dążysz a nie osiągasz i tej drogi do spełnienia marzeń było za mało, dosłownie kilka odcinków więcej by sprawiło że rzeczywiście wiemy po co David wybrał taką drogę a nie inną, to pięta achillesowa tej serii.

Nie zmienię zdania, wciąż uważam że serial to 10/10 arcydzieło, wiem że gdyby inaczej się to skończyło to by nie było tych emocji a showrunnerowi o to chodziło, "celem dla tej produkcji było, aby nie robić czegoś dla wszystkich, ale zrobić coś, co da się pokochać". I to im się udało. A wy jak sądzicie, serial da się pokochać czy raczej nie wasze klimaty?

ocenił(a) serial na 9
Batus113

No widzę, że też "kupiłeś" ten serial w całości jak ja. Na początku troszkę musiałem się przyzwyczaić. Kreska fajna, chociaż chaotyczna. Kojarzyła mi się bardzo z Ergo Proxy.

Fajna opowieść. Wczoraj zakończyłem serial a dziś rano kurde otworzyłem o czy i w głowie mam.... "Dejwid". Musiałem dziś jeszcze raz zobaczyć ostatni epizod. Fajne bardzo, no bez happy endu ale spodziewałem się tego.
Piękna tragiczna miłość, nawet za cenę swojego życia spełnił marzenie swojej wybranki i tak na prawdę razem byli na księżycu, bo mimo, że już nie istniał to ona miała go w swojej głowie i sercu. Kupuję na dniach kartę graficzną i cyberpunka bo muszę rozwalić Adama S.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones