PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838627}
6,1 3 439
ocen
6,1 10 1 3439
Cowboy Bebop
powrót do forum serialu Cowboy Bebop

Mimo, że moja ocena jest bardzo niska to paradoksalnie sam serial wyszedł i tak lepiej niż się spodziewałem. Historia jest niezła, aktor grający Jeta jest fenomenalny, te blendy między antybohaterami z pierwotnie różnych odcinków anime mimo, że pacyfikują przesłanie pierwowzoru to całkiem nieźle zabiły to, czym Watanabe (ja uważam że celowo) usypiał widzów i częściowo zniechęcał do oglądania anime do końca, czyli okrutna wręcz rutyna i powtarzalność każdego odcinka.

Problem w tym, że ja nie jestem osobą, która anime nie oglądała, ani nawet nie należę do grupy ludzi którzy kiedyś widzieli i w sumie "anime spoko, ale nie pamiętam go za bardzo". Dla mnie Cowboy Bebop autorstwa Watanabe to jedyne w swoim rodzaju dzieło, które zmieniło moje życie (nie wyolbrzymiam). Filozofia zawarta w anime jest gorzka, ale pięknie oddaje istotę stoicyzmu i jest odpowiedzią na marazm życia codziennego, odpowiedzią która oczywiście nie do każdego trafi, bo różni ludzie różnie idą przez życie i szukają innych bodźców, ale ja nie obejrzałem ani jednej produkcji w życiu, która miałaby na mnie większy wpływ niż Cowboy Bebop. Z tego powodu anime oglądałem 3 razy, ostatni raz niedawno, specjalnie bo chciałem sobie je na dobre przypomnieć przed wersją netflixa.

Sens anime został absolutnie zabity. Po prostu u netflixa nie istnieje. Z produkcji netflixa nie bije absolutnie ŻADEN morał, a już na pewno nie ma w nim tej treści, którą pierwotnie zawarł Watanabe. Spike nie wygląda w ogóle jakby próbował uciekać od poprzedniego życia, gdzie całe anime jest de facto na tym oparte, a cały 1 sezon serialu opiera się jedynie na tym, że chce wrócić do Julii. W anime też chciał, ale wydźwięk był zupełnie inny. Samo to, że w anime nie wiedział czy i gdzie jest Julia, a w serialu wiedział praktycznie wszystko co się wydarzyło ma ogromny wpływ na fabułę - ogromnie negatywny, ogromnie ją spłycający.

Produkcja netflixa to taki typowy badziew o nieszczęśliwej miłości i przemocy do obejrzenia na jeden raz i tyle. I jest w tej kategorii moim zdaniem całkiem wciągający. W całej lawinie rzeczy, które netflix skopał względem pierwowzoru znajdzie się też pare plusów. Wg mnie postać Jeta została naprawdę fajnie rozpisana, postać Annie, która w anime była de facto ledwo co wspomniana też wg mnie dobrze się przyjęła. Nic to jednak przy tym, że dwie najważniejsze postacie anime czyli Spike oraz Faye zostały absolutnie zmasakrowane. Tu nie chodzi nawet o to, że aktor/ka nie ten czy nie ta, te postacie swoim charakterem absolutnie nie przypominają tych z anime. Ani trochę. To samo zresztą z Julią.

Reasumując powtórzę się, mimo że ogólnie moja ocena jest bardzo niska to jeżeli ktoś szuka typowego zapychacza do obejrzenia sobie po pracy to netflixowy cowboy bebop może się naprawdę spodobać. Problem w tym, że głębia dzieła Watanabe została absolutnie zmasakrowana i jako fan tego anime nie jestem w stanie tego zaakceptować

ocenił(a) serial na 7
dj_kaczor_98

Ale 2... W sumie polecasz, pochwaliłeś a dajesz ocenę jak za jakiś ściek... Słabo, tak jakby dziecinnie (tak uważam niestety). Ps. Uwielbiam oryginał CB.

ocenił(a) serial na 5
Julek_B

Przecież założyciel tematu uważa netflixowy twór za słabą podróbkę oryginału i ani słowem nie wspomniał, że poleca obejrzenie tego serialu komukolwiek.

ocenił(a) serial na 2
Julek_B

Ocena 2 oznacza "bardzo zły" i moja opinia jest taka, że to że ten serial w ogóle powstał było bardzo złe.

ocenił(a) serial na 7
dj_kaczor_98

Ocena 2 dla tego serialu to obiektywne nieporozumienie... Dodatkowo w kontekście mnustwa innych produkcji, którym należało by się np minus 6... Tymbardziej że podałeś też plusy i rzekłeś że może się podobać, i dałeś 2... Dziecięce przekomarzanki niestety jak dla mnie. Każdy może mieć własną opinię, ale obiektywnie nie zbacxy że musi być ona dobra, sensowna, dobrze "sklecona"... Miłego wieczoru.

Julek_B

Czekamy na tłumaczenie w języku polskim...

ocenił(a) serial na 7
Noizebeat

To poczekamy razem, akcja "baletnica", i tak chyba straciłem czas po zastanowieniu ;)
Bez odbioru.
Miłego dnia.

Julek_B

oczy mi krwawią...

Noizebeat

Nie umie Julek pisać po polsku bo to ukryty imigrant jest...

Julek_B

Produkt, jako taki, ma bronić się sam, a nie, że jest masa innych gorszych produkcji.

ocenił(a) serial na 5
dj_kaczor_98

Podziwiam Cię za to, że chciało Ci się tyle rozpisywać o tym netflixowym średniaku Nie wiem po jaką cholerę ludzie oglądają ten twór skoro na tej samej platformie jest nietuzinkowe dzieło Watanabe i studia Sunrise.

ocenił(a) serial na 7
Gotei13

moze po prostu nie kazdy jest fanem anime/mang za to lubi kosmiczne nawalanki z jajem (tak wiem ze upraszczam, oh my god Watanabe sie w przysłowiowym grobie przewraca) ? :P

ocenił(a) serial na 8
dj_kaczor_98

Ja jako fanka oryginalu sie z toba niezgodze. Anime jest naprawde swietne, ale nie uwazam, ze jakies wybitne pod wzgledem postaci i scenariusza. Julia to typowa kobieta lodowce- nawet za mlodych lat za nia nie przepadalam, bo miala byc ladna i umrzec na koncu,jej charakter byl po prostu nudny. Tutaj wprowadzono potrzebne zmiany i jest ciekawie piprowadzona postacia. Spike - fenomenalny, aktor swietnie poprowadzil ta role jest tez bardziej ludzki i mniej cool co dziala na plus. Faye jest tez cieplejsza i ludzka - nie jest obiektem seksualnym jak w anime. Jet - swietna chemia ze spikiem i naprawde polubilam ich jako grupe - czulam ze sa nia bardziej niz w anime. Zakonczenie mogloby byc lepsze (wiadomo ze nie tak epickie) ale w sumie fajnie byloby dostac drugi sezon. Szkoda ze serial nie dostal wiekszej promocji.

ocenił(a) serial na 5
kundzia44

Julia w wersji anime przez kawał czasu bawiła się w kotka i myszkę z syndykatem. Kozak babka:). Z kolei netflix zrobił z niej początkowo ofiarę złego męża, a potem złą kobietę mszczącą się na jeszcze bardziej spieprzonym Viciousie sztampowe do bólu. Dla mnie John Choo nawet dał sobie radę, ale był za mało cool jako Spike i nawet fajek za mało palił. Dodatkowo słabo walczył, brak mu było lekkości w scenach walki, był sztywny jakby miał kołek w dupie. Biedna netflixowa, homoseksualna Faye wypruta z wdzięku i kobiecości. Nawet kuse spodenki i wydekoltowaną bluzkę jej zabrali:). Durna netflixowa poprawność polityczna. Z pięknej, podstępnej i cwanej babki, która owijała sobie facetów wokół palca i większość swoich ofiar załatwiała sprytem netflix zrobił lesbijkę, chłopaczarę denerwującą widzą każdym pojawieniem się na ekranie. Cholera Faye od Watanabe to moja ulubiona postać z Cowboya Bebopa. Dla kontrastu Mustafa Shakir fantastycznie odegrał postać Jęta. Raz, że facet pasował swoją aparycją w 100% to jeszcze sama postać nie została bardzo zmieniona przez geniuszy z netflixa.

Gotei13

Ten serial był by spoko gdyby nazywał się "Popop Hunter" podobne ale inne, i nikt nie miał by bulu bo była by po prostu wariacja na temat świetnego stareńkiego tyutułu taki alter story, a tak wszyscy wylewają szlam należycie zresztą. Nie powiedzienie że to zły twór to jak powiedzenie że obozy śmierci nie były niemieckie tylko polskie, albo że bomba atomowa w hiroshime to nie był interes tylko wypadek.

ocenił(a) serial na 5
Grzybu111

Ciężko się nie zgodzić. Gdyby tak zmienić tytuł i imiona bohaterów to byłoby do przełknięcia. Ot taka sobie wariacja w uniwersum Cowboya Bebopa. Jednak netflix stworzył karykaturę ponadczasowego, świetnego tytułu. Producenci byli na tyle bezczelni iż stwierdzili, że naprawiają błędy oryginału... . Boże jak dobrze, że odpuścili sobie produkcję tego tytułu i nie będą dalej kaleczyć dzieła Watanabe i studia Sunrise.

ocenił(a) serial na 8
Gotei13

Ojej nie mogłabym się z tobą bardziej niezgodzić. Co dla Ciebie jest zaletami - dla mnie wadami. Spike był własnie zbyt cool - przez co był mniej ludzki. To taka maszyna do zabijania, która pali dużo fajek i ma wszystko gdzieś - to było dla mnie interesujące może jak byłam nastlatką, ale teraz jako dojrzały człowiek nieco więcej wymagam od kina i od bohaterów filmowych. Faye - interesująca - jezu ja nie mogę patrzeć na nią w oryginale, te wylewające się balony i ten absurdalny strój po prostu mnie rozpraszają i irytują. Faye jest o wiele bardziej skuteczna w serialu, gdzie w anime owszem też jest cwana, ale raczej bez chłopaków daleko by nie zaszła - tu sobie świetnie radzi bez nich. Ty się cieszysz, że nie ma kontynuacji, ale ta kontynuacja nie zabrałą ci oryginału - po prostu byś jej nie oglądał. A ja się smucę, bo szkoda, że nie zobaczę więcej bohaterów, których tak bardzo polubiłam,

ocenił(a) serial na 5
kundzia44

Cóż tutaj do głosu dochodzi poprostu różnica w gustach. Dla mnie przerysowanie tych postaci było celowe i zrobiło robotę. To trochę jak z filmami Tarantino albo je kochasz albo nienawidzisz. Jak już pisałem przerysowanie tych postaci było zabiegiem celowym, to samo tyczy się mnóstwa nawiązań do popkultury zachodu oraz dodanie do tego wszystkiego nutki kiczu. Osobiście kojarzy mi się to wszystko z westernami. W netflixowej adaptacji zabrakło tego co stanowiło o sile oryginału i dlatego na tej produkcji nie pozostawiono suchej nitki. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ta wszechobecna poprawność polityczna. W oryginale też byli homoseksualiści, ludzie mieli różny kolor skóry, pojawił też transseksualista. Jednak w produkcji studia Sunrise to wszystko miało ręce i nogi. Natomiast w netflixie lewicowa propaganda jest ciężko strawna. Przynajmniej dla mnie. Netflix pokazał już do jakich idiotyzmów prowadzi forsowanie poprawności politycznej do swoich tworów. Najlepszym przykładem niech będzie czarnoskóry aktor obsadzony w roli Achillesa, kur... to jest kretynizm do kwadratu przeczący jakiejkolwiek logice. Niedawno pani Lauren Schmidt razem ze swoją gromadką zarżnęła też Wiedźmina. Drugi sezon to jakiś fanfik, a nie adaptacja. Nawet CB wypada lepiej xd.

ocenił(a) serial na 8
Gotei13

Ja nie wiem, myslę, że coś co kiedyś było by odebrane jako naturalne i zwykłe, teraz jest brane za poprawność polityczną. W sensie w jaki sposób osoby transeksualne, lub czarne Cię tutaj rażą? Moim zdaniem wszystko pasuje - właściwielka baru - świetna ciekawa postać, Black - świetnie odegrany i zagrany, Spike - azjata - rewelacja. Gdzie tutaj coś było nie ok? Myślę, że argument z poprawnością polityczną działająca na szkodę serialu, jest już tak wyrzuty i bezwartościowy, że lepiej o nim nie mówić ;)

ocenił(a) serial na 5
kundzia44

Transseksualiści ogólnie mnie rażą. Cóż mam konserwatywny światopogląd. Ten transseksualista ma takie samo imię (Gren) jak kumpel Viciousa z wojny na Europie. Gren był żołnierzem, któremu wyrosły piersi po kuracji hormonalnej. Nie kupuję takiego zepsucia lubianej przeze mnie postaci. O tym, że Mustafa Shakir fantastycznie zagrał Jeta pisałem już wcześniej. Zrobił to na tyle dobrze, że zmiana koloru skóry nie ma żadnego znaczenia. Z resztą psuje to odbioru, bo świat przedstawiony w CB jest zlepkiem wielu narodów i kultur. Spike w oryginale też był azjatą, więc to na plus. Co do właścicielki baru to się zgodzę. Jeden z najjaśniejszych punktów tej produkcji. Przykład na to, że treść dodana w adaptacjach też może wnieść coś ciekawego. Na poprawność polityczną jestem wyczulony. Netflixowy CB zmienił mechanika naprawiającego wehikuł naszej wesołej drużyny na kobietę w dodatku lesbijkę tylko po to, aby dodać homoseksualny romans z Faye w roli głównej. Niczemu innemu ten ten wątek nie służył i nic ciekawego sobą nie reprezentował. Może przesadzam, ale takie mam zdanie na ten temat;)

ocenił(a) serial na 8
Gotei13

Ja nie pamiętam mechanika z oryginału, więc chyba nie był on jakąś ważną postacią i wtedy też nic nie wnosił. Tutaj romans z Faye moim zdaniem jest potrzebny - nadaje nowy odcień postaci granej przez Feye - bardziej delikatny i wrażliwy, dodatkowo zasadza ważny wątek, że Feye musi zacząć budować się od tu i teraz a nie gonić za przeszłością non stop. Sama Pani mechanik (mechaniczka?) też była ciekawą i zabawną postacią, jak na ten czas, który dostała, aktorka na pewno miała charyzmę i dobrze odegrała rolę, którą miała. Podsumowując wątek z romansem lesbijskim, więcej nam mówi o tej bohaterce, pokazuje ją w nieco innym świetle (podobnie jak pokazują Jeta z córką, który też przy niej ciut inaczej się zachowuje) i naprawdę myślę, że jest spoko. Zresztą każdy z bohaterów miał jakieś love intrest, więc czemu Faye tego pozbawiać;)

Rozumiem, że transseksualiści są dla ciebie na tyle egzotyczni, że trudno Ci się z nimi oswoić. Moim zdaniem taka postać idealnie pasuje do świata CB, gdzie mamy naprawdę barwne i często dziwaczne postaci.

ocenił(a) serial na 5
kundzia44

Pan mechanik z oryginału to zrzędliwy emerytowany pilot myśliwca, który tworzył udany duecik w raz ze swoim rozgadanym uczniem. Jego rola polegała na uratowaniu tyłków naszej wesołej kompani w dosyć beznadziejnej sytuacji. To co wniósł do historii miało znaczenie raczej dosłowne, że tak to określę.

Co do tych transseksualistów to niech sobie żyją. Po opanowaniu mdłości, które pojawiły w momencie pojawienia netflixowego Grena powiedzmy, że się przywyczaiłem do widoku faceta w ostrym makijażu i damskich ciuszkach. Problem w tym, że jego imię było identyczne jak jednej z ciekawszych postaci w anime. Oryginalny Gren był facetem z krwi i kości, a to co się z nim stało traktował jak kalectwo. Różnica jest ogromna.

Co sądzisz z kolei o netflixowym Viciousie, jak się ma do oryginału?

ocenił(a) serial na 8
Gotei13

Aaaa już pamiętam, tam był ten odcinek ze Spikiem, który pilotował ten statek z orbity - coś pamiętam, ale myślę, że ten odcinek chcieli zrobić w drugim sezonie, już nie będziemy mieli okazji zobaczyć. No i nie będzie jednego z moich ulubionych odcinków o blobie z lodówki, ala Obcy xD

Mi się serialowy Vicious bardzo podobał. Ten z anime to takie uosobione zło - jest milczący, straszny i ma wielkiego kruka (sępa?) więc tutaj raczej nie ma miejsca na interpretacje ;) Pamiętam, że zawsze mnie dziwiło, że się przyjaźnili, patrzysz na tą postać i widzisz, że to diabeł.

Serialowy mi się podobał, bo był własnie niejednoznaczny. Widać, że ma kruche ego, że chce żyć według ojca oczekiwań, a jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie. Przy tym jest nieprzewidywalny, porywczy i agresywny, co powoduje, że mimo wszystko boisz się co odwali. Dobrze też zagrany, bo budzi różne emocje - raz obrzydzenie, raz współczucie - lubie takie postaci.

dj_kaczor_98

Problem jest taki, że cokolwiek nie wyjdzie na netflixie to będzie ściek gatunku czysta akcja (tak jak wiedźmin np) bo to się najbardziej sprzeda ogółowi

dj_kaczor_98

OK boomer

dj_kaczor_98

Czyli w skrócie jakby ten serial się nie nazywał tak jak nazywa byłoby pewnie z jakieś 7/10?

dj_kaczor_98

Czyli chińska bajka była nudna i powtarzalna a serial nie jest więc dam mu 2, i jak tu szanować fanów animu xD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones