Broadchurch
powrót do forum 1 sezonu

Zaskoczyła mnie tak wysoka ocena całego serialu, ale już po sezonie 1 można stwierdzić, że reszta pewnie tez nie do końca jest oryginalna. Nie chodzi o to, że to zła historia czy źle zagrana. Przeciwnie - kolejne wątki wzbudzają coraz większe zainteresowanie widza i trzymają w napięciu. Jednak chciałoby się zaśpiewać, że to już było. Było w Twin Peaks, gdzie ekscentryczny detektyw też przechodził od podejrzanego do podejrzanego, a każdy z nich wydawał się równie prawdopodobny. Było też trochę w True Detective, gdzie rozeszło się o zbrodnię na dziecku z ręki osoby zupełnie nieoczekiwanej. To co w sezonie 1 Broadchurch mi się nie podobało, to dosłownie kilka wątków, które opiszę poniżej, ale zaniżam ocenę, bo "to już było".
Tak więc - 7 odcinków ścigania, szczucia ojca, miejscowego starca i szeregu innych osób, nieuchwytność mordercy, wręcz pokazanie psychopatycznej osobowości Joe, a wszystko po to, żeby po paru miesiącach prawdziwego mordercę naszły wyrzuty sumienia i sam się ujawnił. W ten sposób twórcy totalnie zmieszali z błotem całe 7 odcinków, pracę policji, istotę dochodzenia i moje wrażenia, bo morderca nie dostał dopadnięty, tylko mówiąc kolokwialnie wymiękł. Druga kwestia to relacja mordercy z 11 chłopcem, ale może najpierw wypadałoby powiedzieć, że przez 7 odcinków widz miał wrażenie, że zabito małego chłopczyka (11 lat), takiego jak Tom, jego kolega, po czym w 8 odcinku pokazują aktora po mutacji głosu, który był dużo starszym nastolatkiem (aktor miał wówczas 14 lat). Co to zmienia? Zmienia wiele, bo inaczej należy postrzegać relacje z innymi ludźmi 11 chłopca (przyjaźnie, ewentualne zauroczenia), a inaczej nastolatka, który w wieku 14 lat już zwykle jest po pierwszych doświadczeniach seksualnych. Czym więc była relacja chłopaka z ojcem kolegi? Przytulali się, ale bez podtekstów? Szczerze, gdyby twórcy pokazali, że na kolanach tego mężczyzny siedzi taki chłopiec jak Tom, to jednoznacznie odczułoby się zgorszenie. Ale siedział już wyrośnięty chłopiec i wyglądało to raczej na relację gejów (oczywiście również gdyby Danny miał 14 lat, to nie usprawiedliwiałoby to zachowania dorosłego mężczyzny). Idąc dalej - po co przytulał nie swojego syna? Czemu mając własne dziecko, został tajemniczym ojcem-przyjacielem syna kolegi? I czemu autorzy spłycili wydźwięk tej sytuacji poprzez podkreślanie przez bohatera, że nie tknął chłopca w sensie seksualnym? Czy zdrowy dorosły obściskuje się w pokazany sposób z czyimś dzieckiem bądź własnym dzieckiem i to nie ma wydźwięku seksualnego? Kolejna rzecz, to kilka wątków zupełnie niepotrzebnych (jak kłótnia z listonoszem, zaszczucie staruszka, choroba serca detektywa, obecność obcej dziennikarki) oraz kilka bezpłciowych postaci, które niczego nie wniosły do fabuły (jak siostra, babcia Danny'eago, reporterzy z Echo, nijaka matka dziecka). BARDZO PODOBAŁA MI SIĘ za to reakcja pani detektyw, gdy dowiedziała się, że to jej mąż. To chyba jedyna taka scena w całym filmie. Nawet rozpacz matki zabitego dziecka była mdła i bezpłciowa. Reasumując: ujdzie i chętnie zobaczę kolejne sezony, ale szału nie ma.

dzina26

Chodziło mi o psychopatyczną osobowość Nigela, nie Joe.

dzina26

Na cudownym Filmwebie nadal, po 10 latach od mojej rejestracji, nie da się edytować komentarzy. No cóż - zróbmy łańcuszek niepotrzebnych odpowiedzi do tego pierwszego komentarza.
Myślałam, że ocenię sezon 2 i 3 wyżej niż 1, ale zawiodłam się. Kluczowy wątek został zepchnięty na margines po to, żeby pokazać dalsze losy mieszkańców i inne śledztwo głównych bohaterów, a morderca dziecka żyje sobie spokojnie gdzieś w innym mieście. Czym więc różni się ten serial od CSI? Tym, że każdą sprawę rozwiązuje się nie w jednym jednym odcinku ale w całym jednym sezonie? Nie twierdzę, że te dwie kolejne sprawy policyjne były złe, ale co z Dannym? Próba samobójcza jego ojca, rozpad małżeństwa ojca i matki, śmierć babci, co w ogóle pominięto po sezonie pierwszym i tylko podano w jednym momencie, że zmarła bo sprawa z Dannym ją wykończyła. Liczyłam na to, że okaże się, że Joe go nie zabił. Albo że okaże się, że uda się udowodnić przed sądem, że zabił i pójdzie siedzieć. A co mamy? Sąd uniewinnia mordercę dziecka i już? I jeszcze mu nową tożsamość załatwiają, nowy dom, pracę.. Co to ma być? Jestem rozczarowana. To tak jakby kolejne sezony Prison Break albo Lucyfera były o śwince Peppie, a nie o ucieczce z więzienia czy odwiedzinach księcia ciemności o całkiem niezłym ciele na ziemi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones