Jakim cudem Walter White oberwał z karabinu maszynowego w brzuch?
Rzucił się na ziemię z Jessie’m, celowo by tylko Ci co stoją zostali zastrzeleni.
Leżąc już kliknął na „alarm samochodowy” i karabin zaczął strzelać.
Z boku na bok,
Na tym samym poziomie.
Jakim po prostu cudem?
Musieli widocznie sprawić, że Walter oberwie, bo tak musiało być w scenariuszu, by umarł w miejscu, gdzie robił to co kochał i „czuł, że żyje”.
Innej opcji nie widzę, bo tu jest wielka dziura logiczna i mogli to lepiej napisać.
Odcinek dostałby 10/10, ale to zepsuło wszystko.
Jestem zawiedziony.