PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12339}
7,5 1 797
ocen
7,5 10 1 1797
Blisko, coraz bliżej
powrót do forum serialu Blisko, coraz bliżej

To jest raczej wykładnia historii nie konfliktująca z tą oficjalną, znaną większości Polaków z czasów PRL-u. Taka bardziej zagłębiowska. Nic dziwnego: scenarzysta z PZPR, reżyser i prawie cała ekipa spoza Śląska, podobnie jak znakomita większość nieznających gwary aktorów.

Wedle tej narracji wedle i tego serialu, Śląsk pod pruskimi rządami to jedynie długie "lata niewoli", kiedy prosty, uciemiężony lud śląski tęsknie wyglądał "wyzwolenia narodowego" (za komuny dodawano jeszcze "i społecznego"). Ot, taka bogoojczyźniana bajeczka, rzadko powtarzana przez rodowitych Ślązaków.

Panie scenarzysto: przydało by się powiedzieć w serialu, że - cokolwiek niedobrego powiedzieć o Królestwie Prus oraz o II Rzeszy Niemieckiej - były to jednak państwa prawa, ze znikomym poziomem skorumpowania warstwy urzędniczej, za to z całkiem szerokim, jak na tamte czasy, wachlarzem swobód obywatelskich.

Przydało by się usłyszeć wyraźniej, że Śląsk sprzed nieco ponad stu lat nie odbiegał ekonomicznie od czołowych regionów przemysłowych ówczesnej Europy. W domyśle: konsekwencją obrania opcji polskiej musiało się stać ujednolicenie poziomu rozwojowego z resztą Polski (mówiąc z niemiecka: "zglajchszaltowanie"). Czyli ze Śląskiego punktu widzenia: zaprzepaszczenie perspektyw rozwojowych i równanie w dół. Ale tu akurat odpuszczę: rozumiem, iż rozważania jak miałby się Śląsk, gdyby przyłączenie do Polski nie miało miejsca wykraczałoby już poza ramy fabularne i czasowe serialu, nie mówiąc o tym, że byłoby ahistoryczne i kontrproduktywne (zdanie w rodzaju: „Jakby my byli przy Niemcach, to by my mieli jak w Reichu”, gdyby padło z ekranu, byłoby równie mądre co „gdyby babcia miała wąsy”?).

Co szkodziło uczciwie przyznać, że w ślad za rozwojem gospodarczym szedł postęp społeczny: robotnicy górnośląscy na równi z resztą Niemców korzystali z zabezpieczeń społecznych wprowadzonych przez Bismarcka. Kiedy natomiast niemiecki fabrykant gwarantował domek górnikowi, który przepracował w jego grubie=kopalni 25 lat – to każdemu, bez względu na wyznanie i język.

A może, po tylu latach patriotycznej wzniosłej mowy, dało by się odważnie wyartykułować tę prawdę, iż część Śląska wraz z większością infrastruktury przemysłowej została przejęta przez Polskę wbrew woli wielu mieszkańców. Plebiscyt w 1921 r. został wszak przez Polskę przegrany. Ba, cztery lata później, w listopadzie roku 1926 w województwie śląskim odbyły się wybory komunalne (dziś powiedzielibyśmy samorządowe), o których w Niemczech napisano, że to był "drugi plebiscyt". Bo w tych wyborach blok partii niemieckich odniósł ogromny sukces; przypomnijmy, nie działo się to na całym Śląsku lecz jedynie w jego części wschodniej, przyłączonej cztery lata wcześniej do Polski, w województwie o najmniejszym – na papierze – odsetku ludności niepolskiej. To chyba pokazuje jak wysoki był poziom niezadowolenia już po pierwszych kilku latach polskich rządów. Ale tego w serialu nie ma.

Wypadało by stwierdzić otwarcie, iż Ślązacy zostali oszukani. Jeśli bowiem w plebiscycie na Polskę padło jednak głosów dość dużo, to po części w reakcji na polską solenną obietnicę nadania Śląskowi autonomii: prawa do samodzielnego decydowania o wszystkim, z wyjątkiem polityki zagranicznej i wojskowej oraz z wyjątkiem uczestniczenia we wspólnym obszarze celno-walutowym. Naiwni Ślązacy mogli sobie więc myśleć: "Może ta Polska niebogata jest i trochę niezrozumiała, lecz my tu nadal będziemy sobie żyli w zupełnie innej bajce". Jak wiadomo, resztki autonomii zostały odebrane przez komunistów z KRN i dzisiejsza, demokratyczna Polska ani myśli – choćby w ramach dekomunizacji - zwracać.

A nie łaska było zaznaczyć, że w międzywojniu wyżsi urzędnicy i notable przyjeżdżali z głębi Polski by obejmować stanowiska, że na fotelach urzędniczych lądowali ludzie z Galicji albo z kieleckiego – traktujący miejscowych z wielkopańskim poczuciem wyższości. Prawda, prawdziwie ostre rugowanie śląskie godką (z licznymi germanizmami, prawda) ze szkół i instytucji publicznych – zaczęło się po II Wojnie, czyli po zakończeniu akcji serialu . . .

I tak dalej!

Film_Polski

W II RP nie tylko ludność Śląska mogła być niezadowolona z warunków panujących w kraju. Żeby wymienić tylko Wielki Strajk Chłopski z 1937 r. Co zrobiła z tym ówczesna władza? Rozumiem też, że na Śląsk mogli przyjeżdżać Polacy z innych stron kraju i panoszyć się czy wywyższać. To jest niedopuszczalne. Jednak cokolwiek by nie mówić to rdzenni Ślązacy są etnicznymi Polakami, podobnie jak np. Polacy z Małopolski czy Mazowsza. Co do odmienności, to mieszkańcy np. Wielkopolski też różnią się od mieszkańców Podkarpacia. Co do tego, że część Śląska po I WŚ została przyłączona bez zgody wielu mieszkańców pełna zgoda. Niemieccy osadnicy na Zamojszczyźnie czy Wielkopolsce (pardon! Kraju Warty) pewno też nie byli zadowoleni po powrocie Polski na mapy w 1945 r. A że wcześniej były tam wysiedlenia ludności polskiej to już zupełnie nieistotne. Ponadto wielu mieszkańców chociażby Torunia, Bydgoszczy czy Poznania po I WŚ też nie chciało ich przyłączenia do Polski. Jak wszyscy doskonale wiemy Posen to starogermański gród, w którym urodził się np. feldmarszałek i prezydent Niemiec Paul von Hindenburg. Rozumiem też, że szeroko napływająca na Śląsk ludność niemiecka traktowała Ślązaków jako równych sobie dając im "szeroki wachlarz swobód". Ale żarty na bok. Piszesz, że Ślązacy zostali oszukani. Przez kogo? A czy chłop spod Tarnobrzega czy robotnik z Łodzi też nie mógł się czuć oszukany? Wskazujesz także, że Śląsk nie odbiegał ekonomicznie od czołowych regionów przemysłowych Europy. Co z tego mieli rdzenni Ślązacy? Jaką rolę spełniali na swojej ziemi w porównaniu do napływowych Niemców? I dlaczego Niemcy Ślązaków zaliczali do Polaków, mówiących śląską gwarą traktowali jako polskojęzycznych?

tomasz2706

ETNIA A NARODOWOŚĆ
"rdzenni Ślązacy są etnicznymi Polakami"
Śląska godka jest niewątpliwie dialektem języka polskiego. Tego nikt rozsądny nie kwestionuje. Dawno temu miałem w rękach modlitewnik mojej babki, wydany w roku 1942, czyli w środku II Wojny, za zezwoleniem biskupa wrocławskiego Bertrama, niewątpliwie Niemca. Otóż ów modlitewnik był w języku jak najbardziej polskim. Języku literackim, nie gwarze.

Ale podobieństwo języka niekoniecznie oznacza poczucie wspólnoty narodowej. Wystarczy wspomnieć Mazurów spod Ełku, którzy po 1945 r., kiedy Polska do nich przyszła, twardo odpowiadali "ja nie Polak, ja Mazur". A ponieważ polscy osiedleńcy z sąsiedniego Podlasia i z odleglejszych Kresów jakoś nie zamierzali okazywać szacunku dla mazurskiej odmienności (na przykład wyznaniowej) – dzisiaj praktycznie rodowitych Mazurów nie ma tam w ogóle.

Albo spoza naszych ziem. Przecież Chorwaci, jugosłowiańscy Muzułmanie (od wielkiej litery, bo za Tito to była narodowość), Serbowie i Czarnogórcy oficjalnie mówili tym samym językiem serbochorwackim. Zatem ta sama etnia! A jednak w latach 90. zaczęli się nawzajem mordować.

Wracając na Śląsk. Tu dochodzi element – inaczej niż w przypadku Małopolski, Wielkopolski i Mazowsza – rozdzielności losów. Jeśli pisana historia Polski i Śląska liczy nieco ponad tysiąc lat, to przez zdecydowaną większość tego czasu Śląsk nie stanowił części Polski. Dopiero w XIX pojawili się "budziciele polskości" pośród ludu śląskiego. Jakoś nieszczególnie prześladowani przez urzędników Króla Prus. Wiadomo: epoka liberalizmu.

OSZUSTWO
Nie stawiałbym na jednej płaszczyźnie powolnego, przez wieki, szerzenia się wpływów niemieckich na Śląsku (podobieństwo do szerzenia się wpływów polskich na Nowogródczyźnie czy Wileńszczyźnie) oraz krótkotrwałego wojennego osadnictwa na ziemiach siłą opróżnionych z polskich rolników.

Przez kogo Ślązacy oszukani? Choćby przez obłudnych polityków z Warszawy, którzy – póki Górny Śląsk jeszcze polski nie był – gotowi byli obiecać miejscowym najszerszy możliwy zakres samorządzenia się. A później już tylko kombinowali jakby się z tych obietnic wyłgać?

Czy przed chłopem spod Tarnobrzega i włókiennikiem z Łodzi też stał dylemat: "przyłączać się do Polski czy do jakiegoś innego państwa?" Zatem nawet jeśli pokłady niezadowolenia były tam w międzywojniu ogromne, to obciążały one konkretne władze polskie różnych szczebli ale nie państwowość polską jako taką. Natomiast śląski górnik nierzadko pluł sobie w brodę: "Co ja za straszne głupstwo popełniłem głosując w plebiscycie za tą „Polnische Wirtschaft!"

PAŃSTWO ROZWINIĘTE
Co rdzenni Ślązacy mieli ze z tego, że mieszkali w państwie na owe czasy wysoko rozwiniętym? Przecież wspomniałem o pionierskich, na skalę międzynarodową, ubezpieczeniach społecznych. Przyjedź kiedyś do Katowic i zwiedź osiedle robotnicze Nikiszowiec (z dawnych domków na sąsiednim Giszowcu prawie nic nie zostało, bo je komunistyczny "cysorz" towarzysz Zdzisław Grudzień kazał zrównać z ziemią i zastąpić blokowiskami, byle tylko wymazać pamięć, że niemieccy przemysłowcy mogli fundować dla prostych ludzi cokolwiek dobrego). W sąsiednich miastach również znajdzie się podobne osiedla. A później porównaj to do warunków życia i pracy w łódzkiej "Ziemi Obiecanej". Toż już po II Wojnie Światowej Melchior Wańkowicz opisywał w jednym z reportaży zdemobilizowanych polskich żołnierzy przystępujących do pracy w walijskich szybach. Utyskiwali między innymi na to, że tam, w Wielkiej Brytanii, wracają do domów brudni i dopiero w domu mogą się umyć. Tymczasem na poniemieckim Śląsku w II RP przykopalniane łaźnie były powszechne.
Z warunkami życia na zacofanej polskiej wsi (z wyjątkiem poznańskiego i pomorskiego) nawet nie próbuj porównywać.

Film_Polski

Na to jak Ślązaków traktowali Niemcy odpowiedzieć już nie możesz, bo jeżeli odpowiedź miałaby być prawdziwa, to byłaby bardzo przykra dla Ślązaków.

Z ostatniego przemówienia Wojciecha Korfantego w pruskim parlamencie:
"My, Polacy, od pierwszej chwili, gdyśmy do tego parlamentu wstąpili, uważaliśmy się zawsze za przedstawicieli narodu polskiego".
A więc jednak Polacy.
Np. uwięzienie Korfantego przez Niemców niewątpliwie świadczy o 'przychylności' pruskiego zaborcy wobec działacza miejscowej polskiej ludności.

I znowu Korfanty:
"Na ławie szkolnej usiłowałem zaszczepić moim kolegom, jak ja w domu po polsku mówiącym, miłość do Polski i dumę z jej przeszłości. Nie mając żadnej styczności z młodzieżą polską w innych dzielnicach, zakładałem tajne kółka w gimnazjum, w których rozczytywaliśmy się w dziejach narodu, w arcydziełach naszych — poetów, uczyliśmy się poprawnego mówienia i pisania polskiego. Rwąc się do pracy narodowej, pracowałem w towarzystwach polskich pod obcem nazwiskiem. Spotkał mnie los nieunikniony. Policja pruska wpadła na trop mej działalności, zaskarżyła mnie i przed sądem i przed dyrektorem gimnazjum. Trzy miesiące przed złożeniem egzaminu dojrzałości zostałem wydalony z gimnazjum za antyniemiecką działalność, obarczony „wilczym paszportem“ zabraniającym mi wstępu do jakiegokolwiek gimnazjum w Niemczech i składania egzaminu. " No cóż epoka liberalizmu.

Wiem, że później Korfantemu sanacyjna władza 'odpłaciła' się haniebnie, ale to nie zmienia faktu, że Ślązacy to niewątpliwie Polacy. Poza tym pruskie panowanie na Śląsku to jakieś sto kilkadziesiąt lat. I o ile udało się praktycznie zgermanizować polską ludność na Dolnym Śląsku, to na Śląsku Górnym już 'niestety' nie odniesiono takiego 'sukcesu'. A komu zależy na szerzeniu fermentu i skłócaniu narodu polskiego to nietrudno się domyślić.

Do jakiego państwa chcesz przyłączać Śląsk? Śląsk aktualnie znajduje się w macierzy i to nie jest propaganda, a fakt.

tomasz2706

Zechciej nie straszyć Ślązaków złymi Niemcami, bo to już dzisiaj słabo działa.


"uwięzienie Korfantego przez Niemców niewątpliwie świadczy o 'przychylności' pruskiego zaborcy wobec działacza miejscowej polskiej ludności”
Młody człowiek sam przyznaje, że działał pod pseudonimem i konspiracyjnie, zatem nielegalnie. No to do kogo pretensje?
No i na Śląsku Prusy nie były zaborcą. W roku pierwszego rozbioru Polski (1772) większość Śląska po prostu stanowiła już od kilkudziesięciu lat część Prus i nikt tu nic Polsce nie zabierał.


Z Wiki:
"Szkołę średnią ukończył [WK] w grudniu 1895, po interwencji Józefa Kościelskiego, posła do Reichstagu z Wielkopolski, jako ekstern i jeszcze w tym samym roku rozpoczął studia na politechnice w Charlottenburgu. Jesienią 1896 przeniósł się na Królewski Uniwersytet we Wrocławiu (Königliche Universität zu Breslau). [...] W maju 1901 przeniósł się na ostatni semestr do Berlina, gdzie w sierpniu zakończył studia."
Czyli tak wyglądały te nieludzkie pruskie represje. Zatem jak to mawiali Polacy z Wielkopolski, kiedy im dokuczył jakiś lokalny urzędnik Króla Prus?: "Są jeszcze sądy w Berlinie" . . . Czyli jednak był liberalizm.


O ile z pruskiego aresztu WK wymaszerował raźnym krokiem, o tyle z warszawskiego Pawiaka wywieziono go śmiertelnie chorego. Ot, taka drobna różnica pomiędzy XIX-wiecznym liberalizmem a sanacyjnym autorytaryzmem.
:Z [...] refleksji jednego z chirurgów, którzy operowali Korfantego wynika, iż owrzodzenia wątroby przypominały uszkodzenia typowe dla zatrucia arszenikiem. (zeznanie płka dra Bolesława Szareckiego Londyn 1940)".


”Ślązacy to niewątpliwie Polacy”
Większość z tych, którzy do dzisiaj pozostali w Polsce – zapewne tak. Ale Schlesierzy niemieckojęzyczni (niewielu ich tutaj pozostało) byli tu u siebie w stopniu nie mniejszym niż dawni polscy lwowiacy byli u siebie. No i jednak są też Ślązacy-Ślązacy.


"pruskie panowanie na Śląsku to jakieś sto kilkadziesiąt lat"
A wcześniejsze panowanie austriackie? A jeszcze wcześniejsze panowanie czeskie?


”Do jakiego państwa chcesz przyłączać Śląsk?”
Aha, rozumiem, ktoś mnie właśnie zaliczył do ukrytej opcji niemieckiej, bo nie podoba mi się propagandowy PRL-owski serial?
W takim razie miło było porozmawiać. Żegnam.

Film_Polski

Proponuję najpierw przeczytać mój post ze zrozumieniem. Człowieku zarzucasz mi 'straszenie złym Niemcem', a z propagandą sam wyjeżdżasz wrzucając 'Polnische Wirtschaft'. A to już czysta propaganda niemiecka z XIX w.

Jakoś nie widzę, żebyś gdzieś napisał jaka była rola Ślązaków na swojej ziemi w czasie panowania pruskiego. Bo wiesz jaka była. Rządzili się sami? Co mieli do powiedzenia u siebie?

Faktycznie sporo Ślązaków wyjechało do 'Vaterlandu'. Czy Niemcy po ich przyjeździe do RFN witali tych Schlesierów jak swoich?

"Aha, rozumiem, ktoś mnie właśnie zaliczył do ukrytej opcji niemieckiej" - naprawdę popracuj nad czytaniem ze zrozumieniem. Skoro sugerowałeś, że Łódź czy Tarnobrzeg nie miały innego wyboru jak Polska, to nie szkodzi odpowiedzieć jakie opcje miał Śląsk.

Kolejna sprawa - pogorszenie sytuacji robotników na Śląsku po I WŚ. Ile w tym zasługi naszych niemieckich przyjaciół prowadzących z II RP wojnę celną? Człowieku manipulujesz faktami, Polska to wszystko 'be', Niemcy to wszystko 'cacy'.

Ja nie bronię władzy sanacyjnej, sam pisałem o stłumieniu strajku chłopskiego. Żeby nie wspomnieć o tym co władza zrobiła z narodem we wrześniu 1939 r. A zostawiła naród na pastwę, no właśnie, Niemców.

Za sanacji prawdopodbnie otruty został także generał Rozwadowski, który zdaje się, że był faktycznym architektem sukcesu w Bitwie Warszawskiej. Dla mnie to co zrobiono Rozwadowskiemu, Korfantemu czy innym ofiarom okryło hańbą osoby za to odpowiedzialne.

Skoro jesteśmy przy sanacyjnym autorytaryzmie to może warto powiedzieć, co od września 1939 wspaniali, cywilizowani Niemcy z polską inteligencją np. na Pomorzu (Intelligenzaktion), z wykazującymi się aktywną postawą propolską Kaszubami (Piaśnica) czy byłymi powstańcami wielkopolskimi?

ocenił(a) serial na 10
tomasz2706

Ciekawa sytuacja jest u mojej byłej dziewczyny z Katowic-Ligota
Z pochodzenia Niemka, nie wiem jak z czystością genetyczna, wiem że jeden dziadek miał niemieckie nazwisko, tłumacząc na polski "komar" nawet na meblościance mieli zdjęcie dziadka w mundurze niemieckim, od strony ojca miała polsko brzmiące nazwisko, ale chyba matka jej ojca miała rodzinę w Niemczech jeszcze przed wojną.
A mimo to ojciec mojej byłej lekko zacina po śląsku, jak pytałem moja była o to dlaczego nie mówi gwara to powiedziała że nie lubi i nie umie, po niemiecku też nie mówili choć ona akurat miała w szkole niemiecki, to już praktycznie mało co pamięta.
To taka ciekawostka do dyskusji która jest prowadzona ;)

ari78

Dla mnie śląska gwara jest w porządku. Ale próba robienia z tej gwary osobnego języka jest cokolwiek dziwna. No ale przynajmniej rozumiem teksty na Wikipedii w dodatkowym "języku obcym" , tj. języku śląskim. Oczywiście bez nauki tegoż "języka". A tak już na poważnie nie wiem jaki jest cel próby rozdzielania Ślązaków od reszty Polaków. Chociaż trudno zaprzeczać, że na Śląsk napływała ludność niemiecka i w jakimś stopniu mieszała się ze Ślązakami. Na tejże Wikipedii w wersji śląskiej wyczytałem też, że do języka polskiego najbardziej podobny jest język słowacki. Śląsko godka jest wymieniona tylko wśród tych podobnych, na równi z ukraińskim czy czeskim. Nie wiem kto wypisuje takie mądrości. No i ten zapis fonetyczny. Moja babcia mówiła "chodźta na łobiot", "ło pinć złoty droży". To też chyba nie po polsku.

tomasz2706

Mozilla Firefox, Facebook łóni ślōnsko godka uznowajōm yno tomasz2706 niy poradzi.
Za to co tu (na Ślônsku niykiere) przijezdne wyrobiali to sie im fest kop w rzić nalezy

ari78

To, że tam nazwiska są takie a nie inne nie musi o niczym świadczyć. Z drugiej strony, Ślązacy musieli zmieniać nazwiska i imiona, gdy tylko zmieniała się władza. Temat jest pokręcony. I moim zdaniem, nie ma lub naprawdę niewielu jest obecnie PRAWDZIWYCH Ślązaków. Ci obecni żyją praktycznie na mitach. Nie wspominając o tym, ile kobiet zostało zgwałconych i później z takimi dzieciakami, które ojców miało ze wschodu. Domyślam się, że może mniej niż promil tych "dzieciaków" wie kim był ich "ojciec". Ten temat na Śląsku jest tematem tabu. Sam jestem gorolem, jednak rodzina żony i jej znajomi to Ślązacy. W teorii, bo w praktyce, jak tak się podkopie w życiorysie, to wychodzi, że większość z nich to przyjezdni z dawnych czasów. Choć sami uznają się za Ślązaków. Od siebie mogę polecić dwie książki "Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" w której można liznąć tego tematu dowiadując się jakie dylematy ludzie mieli. I drugą to "Od teraz jesteście Niemcami". Ta jest o dzieciach wywiezionych do Niemiec. Pytanie, ile z tych dzieci wie, że jest Polakami? Co innego jeżeli jakiś Polak Ślązak w pełni świadomy wyjechał do Niemiec i został Niemcem, a co innego jeżeli takie dziecko zostało tam wywiezione i nawet nie podejrzewa, że jest Polakiem. Książki niby o innych sprawach, ale zazębiają się. Warto przeczytać.

ocenił(a) serial na 10
tomasz2706

Ja tak dodam krótko że w wielu krajach jest tak jak w Polsce, przecież na bayerach też mówią inaczej niż w innych częściach niemiec, rozmawiałem z polskim niemcem który żył pół życia blisko Monachium, i jak rozmawiał z Niemcem bliżej holenderskiej granicy, to miał problem go zrozumieć, a jednak tworzą jeden naród.

ari78

Przecież historycznie patrząc każdy land to w zasadzie inne księstwo. Później zostali przymusowo zjednoczeni. Trochę jak (już była) Jugosławia. Inne narody, mówiące tym samym lub podobnym językiem.

tomasz2706

Późne to germański gród? Ciekawe. A z kąd wywodzi się zatem Polska?

pawelszmurlo

Masz na myśli Poznań? Nietrudno zauważyć, że napisałem to ironicznie.

Film_Polski

Nie zgadzam się z tym komentarzem. Uważam że mimo tego iż film został nakręcony przez ludzi nie związanych ze Śląskiem ukazuje życie i ludzi tak jak rzeczywiście było. A gdyby dialogi prowadzone były gwarą to nikt by ich nie zrozumiał oprócz Ślązaków. Film pokazuje że istniały prawa które były respektowane i pokazuje że region był nowoczesny. Trzeba film oglądać ze zrozumieniem.

pawelszmurlo

QUOTE: "gdyby dialogi prowadzone były gwarą to nikt by ich nie zrozumiał oprócz Ślązaków"
Dziwne. Duża część dialogów jest w języku niemieckim. A kilka linijek dialogowych z Sosnowca - w języku rosyjskim. I widzowie jakoś rozumieją. Bo na dźwięk w języku obcym nałożono lektora. Ja bym zdecydowanie wolał napisy, ale trudno. Zaś w śląskich filmach Kutza mówiono prawdziwie po śląsku, napisów nie było i nikomu nie przeszkadzało.

Jak się robi film dla jaj, na przykład serial Passendorfera o Janosiku, to tam można mówić nibygwarą nibygóralską, z której w Poroninie i Białce Tatrzańskiej będą sobie robić bekę. Ale jak się robi serial na poważnie (propagandowy oczywiście, ale na poważnie) - to trzeba być konsekwentnym. Albo postaci mówią w "swoim" języku albo wszyscy, bez wyjątku mówią po polsku.

Nawiasem mówiąc w filmie "Kamerdyner" Filipa Bajona jest jeszcze głupiej. Bo tam aktorzy grający Kaszubów, z Januszem Gajosem na czele - wykonali ogromny wysiłek by mówić po kaszubsku. Za to aktorzy grający Niemców mówią po polsku.

"Film pokazuje że istniały prawa które były respektowane i pokazuje że region był nowoczesny."
A w którym zdaniu ja temu zaprzeczam?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones