Kończę pracę o północy. Wracam do domu i szukam czegoś "do zmulenia". Odpalam The Office pierwszy sezon i myślę : idealne! Jak bardzo się myliłam! Od drugiego sezonu to czyste złoto w swojej kategorii. Jestem w połowie 5 sezonu i już mi smutno, że niebawem się to skończy. Chciałabym być częścią ich świata, mieć takiego głupkowatego szefa i takich współpracowników obok. Przejrzałam wątki o "najmniej lubianych bohaterach". Ludzie, przecież to nie dramat. Wszelkie wątki - np. spiskowe rozwiązują się w tym samym odcinku w którym się zaczęły. Tu nie ma czarnych charakterów, po prostu widząc i słysząc niektórych śmiejesz się mniej lub bardziej, ot co.
Trzeba przyznać, że wiele żartów w dzisiejszych czasach z pewnością by nie przeszło. Dlatego zdrowo się ogląda żarty na każdy temat, bez zadęcia i poprawności politycznej.
Nie wiem co się jeszcze wydarzy, zostały mi jeszcze 4 sezony, więc zostawiam 10/10 i odpalam The Office delektując się, że jeszcze tyle przede mną.