PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114862}

Babilon 5

Babylon 5
7,4 3 225
ocen
7,4 10 1 3225
Babilon 5
powrót do forum serialu Babilon 5

Stało się. Przygodę z „Babylon 5” mam za sobą. Serial był na mojej liście priorytetów od dawna, jednak brak dotarcia do niego w legalny sposób skutecznie uniemożliwiał zapoznanie się z nim. No, ale skoro ukazał się na niebieskim krążku, pęta opadły.
Oczekiwania miałem spore, gdyż opinie o produkcji były w zdecydowanej większości co najmniej pozytywne, by nie powiedzieć, znakomite. Zasiadałem więc przed ekranem pełen nadziei jak i obaw. W końcu im większe oczekiwania, tym większe potencjalnie rozczarowanie. Dobrym przykładem tutaj jest w moim przypadku (Uwaga! Fani szykujcie widły!) „Battlestar Galactica”. Serial obejrzałem bez bólu i nawet z pewną dozą przyjemności, ale po jego zakończeniu, nic kompletnie nie czułem. Produkcja była mi kompletnie obojętna. Bohaterowie? Nic mnie nie obchodzili. Serial był i go nie ma. Wyparował momentalnie. Czy z „B5” jest podobnie? O nie… wręcz przeciwnie. To zupełnie inna liga.

Zacznę od strony wizualnej. Każdy, kto choć przez chwilę widział jak wygląda kosmos w tej produkcji, a w szczególności wszelkiego rodzaju obiekty znajdujące się w nim (statki, stacje itp. animowane w 3D budynki naziemne) wie, że pod tym względem „B5” nie błyszczy. Animacja komputerowa jest toporna i wygląda po prostu słabo. Bywają momenty kiedy jest odrobinę lepiej (w zależności od gry światła i cienia), ale w ogólnym rozrachunku wygląda to wszystko prymitywnie. Po jakimś czasie jednak przyzwyczaiłem się i przestałem zwracać na to uwagę. Co do wnętrza stacji i pozostałych budynków, tutaj jest już lepiej. Jest to kwintesencja lat 90, którą bardzo lubię. Oczywiście są elementy bardziej lub mniej umowne, ale moim zdaniem są to typowe standardy serialowe tamtych lat. Stacja ma swój surowy, trochę szarobury styl, jednak pozostaje miejscem klimatycznym i interesującym. Do plusów muszę zaliczyć także charakteryzację postaci. Przedstawione rasy wyglądają po prostu bardzo dobrze. Wszystko oczywiście rozpatruję pod kątem okresu w jakim serial powstawał.

Muzyka przez większość czasu po prostu jest. Ma swój charakter, ale w miarę wyróżniające się motywy mogę policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście głównie czołówki.

Przejdę teraz do tego co chyba najbardziej istotne czyli opowieści. Dzieło Straczynskiego można podzielić na kilka etapów fabularnych. Zaznaczam, że nie jest to oficjalny podział, tylko mój własny. Dlaczego etapy, a nie po prostu sezony? Dlatego ponieważ granice sezonów nie wyznaczają do końca granic fabularnych. Wszystkie oczywiście wiążą się ze sobą, ale dotyczą czegoś ciut innego. To, który jest lepszy, a który gorszy, zależy moim zdaniem od indywidualnej oceny widza. Pierwszy etap jest najdłuższy. Osobiście najmniej podobał mi się trzeci (problem z długowłosymi telepatami). Ostatni też trochę mnie rozczarował. Natomiast który najbardziej mi się podobał? Ciężko mi zdecydować. Każdy z pozostałych etapów miał w sobie coś, co bardzo przypadło mi do gustu. Ulubionego więc nie wskażę. To co spodobało mi się w sposobie opowiadania historii w „B5” to to, że umiejętnie buduje tajemnicę. Serial potrafi być bardzo klimatyczny. Momentami czuć w śledzonej opowieści coś nazwijmy to nieodkrytego, potężnego, wykraczającego po za zdolności pojmowania. Ogromny plus za to. Fabuła bywa momentami naprawdę zaskakująca. Oczywiście nie będę sie upierał, że produkcja pod względem scenariusza jest absolutnie idealna. Znajdą się tutaj wątki, które zostały potraktowane gorzej, by nie powiedzieć, byle jak. Boli mnie dość mocno niedokończony wątek Centauri. Słabo także wypadają moim zdaniem 3 ostatnie odcinki. Stanowią one ciąg pożegnań, sentymentalnych dialogów i monologów co w pewnym momencie zaczyna nużyć i widz zaczyna przewracać oczami. Jedynie ostatnie kilkanaście minut jest w miarę ok.

No to teraz bohaterowie. Jak to w produkcji tej długości bywa, nie każda postać może przypaść do gustu, nie każda jest dobrze zagrana, poprowadzona. Mimo wszystko jednak, bohaterowie gorzej wypadający, nikną za plecami bohaterów prezentujących co najmniej dobry poziom. G’kar, Londo, Garibaldi, Marcus, Bester, te postacie to absolutna czołówka. Świetnie zagrani i posiadający głębię. Spoglądanie na drogę jaką niektórzy z nich przechodzą, jak ewoluują, jest naprawdę dużą przyjemnością. Jest jeszcze Ivanova, która może nie zrobiła na mnie tak znakomitego wrażenia, ale mimo to polubiłem ją i ma dodatkowo swoje bardzo mocne pięć minut, które niejednemu widzowi może nadszarpnąć serce. Co do indywiduów, którzy nie przypadli mi do gustu to wymienię tylko jednego: Byron. Wracaj do telenoweli/opery mydlanej, z której wylazłeś. Nie znoszę go. Po za tymi przykładami, jest tutaj sporo nazwijmy to „średniaków” nie wyróżniających się ani w jedną ani w drugą stronę. Jest tutaj więc pełen przekrój charakterów, które bardzo sprawnie budują koloryt dzieła Straczynskiego.

Na koniec zostawiłem jeszcze jedną kwestię, której nie da się pominąć. Jak „Babylon 5” ma się do „Star Trek: Deep Space Nine”? Nie chcę drążyć tematu kto od kogo zrzynał, choć są przesłanki ku temu, że „DS9” ma ciut za uszami. Uczciwie też muszę się przyznać, że „Star Trek: Deep Space Nine”, to nie tylko mój ulubiony serial ze świata Star Treka, ale też najlepsza serialowa space opera jaką poznałem. Po prostu numer jeden. Jak więc wypada „Babylon 5” na tle „DS9”? Po za stroną wizualną (statki kosmiczne i bitwy w „DS9” wyglądają nieporównywalnie lepiej, bitwa o Cardassię nawet dzisiaj robi znakomite wrażenie) potrafi się mocno obronić, a nawet przewyższyć. Zakończenie jednak odstaje od tego co zaprezentował „DS9”, który choć też nie nadzwyczajny to jednak uczynił to sprawniej. Ostatecznie „Star Trek” pozostaje u mnie na pozycji lidera, ale „Babylon 5” to nadal kawał bardzo dobrego, a momentami rewelacyjnego serialu.
No! To tyle!
Moja ocena: 8/10

Jeszcze tylko mój top czołówek:

1. OP sezon 1 – muzyka, tempo i oprawa tej czołówki mogłyby zostać do końca z ewentualnymi, niewielkimi zmianami.
2. OP sezon 3 – zupełnie inna muzyka i charakter, ale nadal świetny.
3. OP sezon 5 – znowu coś zupełnie innego, ale w miarę pasującego do finału.
4. OP sezon 4 – motyw muzyczny z sezonu pierwszego, ale w innej dynamice i oprawie. Dobry opening.
5. OP sezon 2 – także motyw muzyczny z sezonu 1, inaczej zaaranżowany i w innej oprawie. Wszystko to jednak byle jakie, pozbawione klimatu. Bardzo słaby opening.

Na tą chwilę mój top seriali, które należą do gatunku space opery i które widziałem w całości wygląda tak:

1. Star Trek: Deep Space Nine (9/10)
2. Babylon 5 (8/10)
3. Star Wars : The Clone Wars (8/10)
4. Star Trek: The Next Generations (8/10)
5. Star Trek: The Original Series (8/10)
6. The Expanse (7/10)
7. Star Trek: Picard (6/10)
8. The Mandalorian (6/10)
9. Final Space (5/10)
10. Battelstar Galactica (4/10)
11. Star Trek: Prodigy (3/10)

Elof

Huh. Sam za B5 też zabierałem się kilka lat. Ale nie dlatego że szukałem legalnego źródła. Mam to gdzieś kompletnie. Problemem było pobranie dobrej jakości. 

Nie jestem jakiś fanem ST ale widząc to DS9 wygląda dosłownie jak
- Dasz spisać prace domową?
- No dobra, tylko pozmieniaj trochę, żeby się nie skapnęła.

Co do Babylonu. Sądzę że jednak da się posegregować to sezonami. Z czego najgorzej wypada ostatni z kompletnie niepotrzebnymi wątkami telepatów. Mimo wszystko jest to kawał świetnego serialu. Babyon też oglądałem i mam podobne problemy że wszystko jest spoko poza jedną rzeczą. Przesadzoną w opór tematyką mistycyzmu. Uważam też BG za trochę za rozwleczony serial.

Z drugiej strony mamy też SG1. Mój top 1 seriali. Ten też ma swoje problemy. Nie uważam że jest za długi ale Ori z sezonów 9 i 10 są przeogromnym problemem. Z drugiej strony pojawiło się tu kilka naprawdę przekozackich pomysłów których zabrakło wcześniej a być powinny. 


ocenił(a) serial na 8
Draco_2511

SG 1 to serial, który także bardzo bym chciał obejrzeć w całości. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda. Innym moim priorytetem jest "Farscape".

Elof

Farscape też mam na liście już nawet jako pobrany. Ale nie w całości niestety. Obejrzałem sobie już jakiś dawny czas temu pierwsze 2-3 odcinki z ciekawości i już się zakochałem w tym. Muszę poszukać i pobrać tego co mi brakuje.
Najlepsze jeszcze jest to że aktor (Benedic Browde) który grał w SG1 głównego bohatera w sezonach 9-10 tutaj też gra głównego bohatera. A nawet dwie osoby bo Claudia Black która to też była główną bohaterką w sezonach 9-10. (Akurat to jej nie cierpiałem.)
Tak czy siak znajome twarze zawsze miło się ogląda jeszcze raz i tym bardziej można się cieszyć. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones