"I'm - a - highwayyyy staaaar..!"
Kolejny odcinek rozpoczyna się utworem Deep Purple z płyty "Machine Head'. Czyżby był w tym jakiś zamiar i kolejne piosenki z tego krążka będą użyte jako startery w następnych odcinkach? Zobaczymy, na razie cieszy mnie taki dobór muzy, \m/ !
Świetny dialog Pabla z Ashem w samochodzie. "Czy to właśnie tak jest być tobą?"... No i poprzedzająca to akcja, hehe, keczup tryska żwawo :D Powiedzcie mi tylko jedną rzecz: co Ash daje Pablowi kiedy ten pyta o ręcznik? Chusteczkę higieniczną? :D
Lol @ broda Campbella na portrecie pamięciowym. No i te tłumaczenia Asha odnośnie krwi na ubraniu. "We had to cut it up with my chainsaw... -arm" xD Scena w sypialni też kozacka; gdy Bruce odcina łeb mamuśce to widać jawnie jak "zdejmuje" ją z manekina, dżizas, jak ja uwielbiam ten kicz! Podobały mi się też te dwa krótkie ujęcia z kamery zamocowanej na "bumśtyku", kolejne oczko puszczone do fanów.
Zupełnie zapomniałem, że oprócz pilota kolejne epizody mają być krótsze, półgodzinne. Akcja zaczęła się rozkręcać, a tu - bach! napisy. Smuteczek. Ogólnie "Bait" mnie nie zawiodło, niby Raimi nie reżyserował, ale ani chwilę się nie nudziłem. Jak utrzymają taki poziom do końca sezonu, to będziemy mieli campowy klasyk.
***
Tekst odcinka:
- Wiesz, że byli Żydami?
- Nie, znaczy, w sumie, mogłaś powiedzieć zanim zmontowałem te krzyże...
Były obawy, czy bez reżyserii Raimiego se puede, ale były bezpodstawne - sí, se puede!
Odcinek podobał mi się chyba bardziej niż poprzedni. Pablo to taki fanboy Asha :) Łyka wszystko co, jego Jefe mu powie i jest nim totalnie zachwycony. Bójka w samochodzie była genialna, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Jak wparowali do domu Kelly a później tłumaczyli czemu są we krwi to padałam ze śmiechu. "I'm a hunter and I've never seen a deer explode". Na co Ash: "Well maybe you aren't hunting the right kind of deer," W ogóle cała scena na obiedzie u Kelly i dyskusja Asha z jej matką.
Podobnie jak "Let the boom stick do the talking" i "Let's tango, bitch!".
Odcinki krótkie, więc akcja i one linery atakują co sekundę, że nie ma kiedy oddechu złapać, ale to zaleta. Póki co, sceny z Amandą są wytchnieniem od szaleństw, ale pewnie tylko do czasu, aż połączy siły z Ruby :)
Aha, i jeszcze: "Sometimes the whale needs the fish bait to remember where he is..." i wspomniany przez Ciebie pogrzeb rodziców Kelly :D
Zastanawiam się, kto ma więcej radochy - my oglądając Asha, czy Campbell grając tę postać :)
Ciężko powiedzieć kto ma większą radochę - tak indywidualnie, to może i Bruce, ale nas są miliony! :D Więc kolektywnie go pewnie przebijamy :)
Obiad był ekstra, dość długo oglądałem z przeczuciem, że może mamuśka faktycznie nie jest zombim i Ash w duchu tradycji komedii pomyłek będzie co i rusz starał się ją "zdemaskować" tylko po to, by wyjść na głupka :P
W tym odcinku też mniej rzucało mi się w oczy CGI. Właściwie tylko sceny jak jadą samochodem mają w tle jawnie doczepione komputerowo widoczki, ale ma to swój kiczowaty urok, nawiązując do starych niskobudżetowych tricków optycznych. Brakuje tylko by Ash jeździł na koniu umocowanym na podeście z tłem przesuwającym się jak w kreskówkach Hannah-Barbera :D No i splat zombiego łba rozpoczynający czołówkę był komputerowy, ale ponownie - kiczurok na sto pro.
Miałem spory dylemat czy "let the boomstick do the talking" nie uznać za najlepszy tekst odcinka, ale jednak dowcip o krzyżach jest "sprytniejszy" (trzeba COŚ wiedzieć o Żydach żeby załapać o co chodzi, a wszak wysiłek intelektualny zawsze w cenie).
Też, praktycznie do samego końca tej sceny, byłam pewna, że mamuśka jest normalna i Ash zrobi z siebie durnia. Jak jej sprzedał bombę w twarz to mało sama z krzesła ze śmiechu nie spadłam :D
Ta sztuczność i kiczowatość jest wpisana w świat Evil Dead, ja to wręcz nie chcę, by to wyglądało zbyt ładnie i czysto.
Tekst o Żydach taki znienacka, że powalający (ale to jak większość w tym serialu :D). I rzeczywiście, mogła mu powiedzieć, jak sklecał te krzyże :D
Na imdb wyczytałam teorię, że Kellly może okazać się córką Asha, co dopiero byłoby śmieszne, jeśli on będzie podbijał do niej przez cały czas. Ale wątpię w tę teorię i osobiście nawet bym tego nie chciała.
Lol, tekst o podziękowaniu mamuśce za dobre geny z pilota byłby wtedy dość niezręczny :P
Ludzie wymyślili te teorię, bo powiedział jej też: "Przypominasz mi ... mnie"
chociaż, im dłużej o tym myślę to to byłby całkiem śmieszny zwrot akcji :D
A tak obawiałem się reżyserii Bassetta, zupełnie niepotrzebnie! Bardzo dobry odcinek, może mniej energetyczny i głupkowaty, ale za to ze świetnie budowanym napięciem, miejscami nawet bliski pierwszej części Martwego zła, dzięki charakteryzacji i zachowaniu finałowego Nieumarłego. Tyle narzekałem na efekty w pierwszym odcinku, a twórcy odpowiedzieli najlepiej jak tylko mogli, czyli fantastyczną, chyba pozbawioną CGI sekwencją końcowego cięcia.
Świetny cytat z dwójki z kołysanką!
Moje kaprawe oko nie dostrzegło CGI podczas dekapitacji mamuśki, wręcz przeciwnie - jawny manekin z podczepioną pompą.
Dałbym sobie rękę uciąć (badumtss) że edytowałeś posta (?), jeśli tak, to jak udała ci się ta sztuka??
Odświeżasz stronę i w ciągu 5 minut lub do momentu gdy ktoś Ci odpowie pojawia Ci się taki mały wykrzyknik w rogu. Gdy go klikniesz pojawia się opcja edycji. A i musisz najechać na prawy dolny róg wypowiedzi aby się pojawił.
Wpadniecie do domu rodziców Kelly w pełnym rynsztunku i bojowym okrzykiem + gadka z jeleniem, wygrały ten odcinek xD
Dobrze że przyjęli wersje że do zabicia potworków wystarczy urznąć tylko łeb, a nie rznąć na kawałki. Zresztą było by to dosyć problematyczne.
Onelinery Asha, są po prostu kozackie i tyle.
Palbo jako giermek Asha dobrze się sprawdza. Kelly też jest spoko (no i ładna jest :D).
Ciut bardziej mi się podobał pierwszy odcinek, ale ten też uważam za bardzo dobry i oby tak dalej.
Mi również podoba się decyzja o ucięciu głowy jako wystarczającym czynniku. Zwłaszcza, że chęć omijania tematu ćwiartowania w lżejszej Armii ciemności spowodowała bałagan w całej koncepcji. Tam Nieumarli padali jak muchy od byle czego.
Zgadzam się. Zaczynam się przekonywać do Pablo, a CGI było zdecydowanie mniej. Ten serial nabiera coraz większych rumieńców :D
Ta zagrywka ze zrobieniem z Pabla "fana" Asha bardzo mi się podoba. Podobnie jak jego zaloty do Kelly. "Yeah, I hate this evil, too!" mnie rozglebało :D
Murzynka dalej wypada średnio a w następnym odcinku dadzą jeszcze jakąś irytującą babę. Drugi odcinek wypadł jak dla mnie mniej profesjonalnie niż pierwszy ale wciąż serial broni się humorem i gore. Ciekawe tylko jak długo zdoła pociągnąć fabularnie.
No niestety widocznie skończyły się już pomysły na kasting i dali podstarzałą Xenę. No nic kolejny odcinek też pewnie obejrzę a ten oceniam na jakieś 6,5/10. Gdyby to był film kinowy to byłaby chałka ale jako serial może być, niech kręcą dalej:)
"No niestety widocznie skończyły się już pomysły na kasting i dali podstarzałą Xenę."
Kobita jeszcze nie miała się okazji wykazać w tym serialu, więc czill :)
Skoro Lucy gra siostrę Annie i córkę Henrietty to jak miałaby mieć 25 lat?
A ja oczekuję aby w serialu przewinęło się jak najwięcej osób związanych z Martwym złem. Mamy już Bruce'a, Sama Raimi, Roba Taperta, Elizabeth Hoffman w roli opętanej laleczki (to modelka z plakatów jedynki sprzed 30 lat). Świetnie widzieć też ludzi od lat współpracujących z Raimim i Tapertem (Michael Hurst czyli Jolaos z Herkulesa będzie reżyserem dwóch odcinków, pracuje mnóstwo ludzi z ekipy technicznej Herkulesa, Xeny, Spartakusa czy remake'u Evil Dead).
Wreszcie mamy też członków ich rodzin, syn Sama, Lorne jest asystentem reżysera, a Lucy Lawless czyli wspomniana Xena jest żoną Roba Taperta. Dla mnie to fantastyczna sprawa pokazująca, że mamy do czynienia ze zgraną ekipą która włoży serce w swoją pracę.
Amen. Ja nie tylko cieszę się z udziału Lucy, co wręcz czekam na innych aktorów z Xeny, Herkulesa czy Spartakusa, chociażby w epizodycznych rolach :)