Pomijając fakt, że serial jest tak dobry, że obejrzałam go już dwa razy. Ostatnia scena daje dużo do myślenia, szczególnie nad postacią Silco. Przyznam szczerze, że to właśnie jego postać wywołała u mnie najbardziej mieszane uczucia. Z jednej strony manipulował Jinx, a jednak koniec utwierdza mnie w tym, że pokochał ją jak własną córkę. Mimo tego, że to właśnie przez nią umiera nie ma do niej żalu mówi, że jest perfekcyjna moim zdaniem wystarczająco odkupił swoje winy. No i warto dodać, że to właśnie od niego można usłyszeć dużo wartościowych zdań.