Recenzja gry PC

Crysis 2 (2011)
Cevat Yerli
Maciej Kowalski
Andrzej Chudy
Jakub Szydłowski

Rewolucje

Wydany w 2007 roku "Crysis" miał na nowo zdefiniować pojęcie efektownej strzelaniny pierwszoosobowej. Długo zapowiadana premiera, a także obiecywana wysoka jakość wykonania były dla graczy nie
Wydany w 2007 roku "Crysis" miał na nowo zdefiniować pojęcie efektownej strzelaniny pierwszoosobowej. Długo zapowiadana premiera, a także obiecywana wysoka jakość wykonania były dla graczy nie lada pokusą. Czy było warto? Oczekiwania najwyraźniej przerosły ambitnych twórców, albowiem jedyne, co miał do zaoferowania ich dumny przedstawiciel to piękna oprawa graficzna, która po dziś dzień zdaje się nie mieć sobie równych. Raptem cztery lata później przyszedł czas na rewolucje. Czy jednak kontynuacja ma do zaoferowania coś więcej. Czy może jest tylko sprytną próbą zawładnięcia portfelami naiwnych graczy?

W grze wcielamy się w zupełnie nową postać, którą jest świetnie wyszkolony żołnierz o niezbyt mądrym imieniu, Alcatraz. Na tętniącym życiem Manhattanie zaczął rozwijać się groźny, tajemniczy wirus, wyniszczający miejscową ludność. Próby opatentowania antidotum okazują się nieudane. Jedynym wyjściem z sytuacji jest eksterminacja zarażonych. Tymczasem Alcatraz otrzymuje od zmarłego Proroka Nanokombinezon. Rozpoczyna krucjatę przeciwko niebezpieczeństwu, chcąc za wszelką cenę odkryć, jak znalazł się w centrum tych straszliwych wydarzeń.


Branża elektronicznej rozgrywki rozwija się nieustannie. Dumnym przedstawicielem strzelanin pierwszoosobowych jest chociażby kultowa już seria "Call of Duty". Podbój rynku gier wideo rozpoczęła od zaprezentowania świetnego pierwowzoru osadzonego w klimacie II wojny światowej. Niestety ten wyeksploatowany do granic możliwości temat z czasem zaczął nużyć, a nawet irytować wygłodniałych graczy, którzy oczekiwali od nowoczesnych FPS-ów świeżych, ambitnych pomysłów. Zaczęto więc żeglować po różnych barierach czasowych, cofając się do czasów Zimnej Wojny czy też batalii w Wietnamie. Zamiast powracać do przeszłości podjęto decyzję o kroku w przód. Zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Odległa przyszłość to bowiem idealny temat na nowoczesny tytuł, który zachwyci nas otwartym, świetnie wykreowanym światem. Taki właśnie miał być "Crysis". Gra, która czerpała garściami z osiągnięć pionierów gatunku. Było pięknie, ale... nużąco. Pierwsza część serii nie okazała się kamieniem milowym w branży, ale stała się świetną zabawą na naprawdę długie godziny. Pracując nad kontynuacją twórcy zdawali sobie sprawę, że nie dadzą rady zagarnąć portfeli tym samym schematem. Czy więc był sens wszczynać rewolucję?



Zanim nowo narodzone dziecko od studia Crytek zostało przygarnięte przez chętnych do opieki graczy, światło dzienne ujrzały wymagania sprzętowe. I choć dziś, w dobie komputerów z NASA, mogą wyglądać komicznie, o tyle przed czterema laty wymagały zaopatrzenia się w solidne komputery. Mimo to gra nie zestarzała się ani trochę. Nawet przechadzając się przez ulice wyludnionej metropolii mając ustawioną najniższą jakość tekstur, nie przestajemy mieć wrażenia, że otoczenie wygląda bardzo naturalnie. "Crysis 2" był swoistą zachętą do zmiany swojego dotychczasowego sprzętu. Dżungla w części pierwszej nie była dla twórców wyzwaniem. Bujna roślinność, woda, pojazdy. Ich potencjał widać dopiero w "dwójce", która wymagała nieco większej opieki. Już na samym początku rozgrywki zauważamy przepiękną oprawę wizualną, która kusi realizmem i jakością wykonania. Aż trudno wybrać, co prezentuje się najlepiej. To samo tyczy się udźwiękowienia, które tym razem zostało opatrzone pełną, polską wersją językową. 



Poprzednikowi zarzucano pójście na łatwiznę. Dopiero po ochłonięciu zadałem sobie pytanie, gdzie podziała się ciekawa historia? Warstwa fabularna w "dwójce" została potraktowana tak, jak w standardowym niszowym kinie akcji. Kilka stron, napisanego na kolanie scenariusza i solidnej akcji osadzonej (w tym przypadku) w niedalekiej przyszłości. Walka z wirusem pacyfikującym ludność to motyw zapożyczony chociażby z "Resident Evil", lecz nawet biorąc pod uwagę fakt, iż historia nie jest zbyt angażująca - miłośnicy "zwiedzania" będą zadowoleni. Crytek wykorzystał swoje doświadczenie nabrane podczas realizacji "Far Cry'a", oferując graczowi pełną swobodę ruchów. Lokację ponownie możemy przemierzać pieszo bądź za pomocą różnorodnych pojazdów. W tym całym zamieszaniu zabrakło jednak miejsca na barwnych bohaterów, znanych z pierwowzoru. Gdzie podziali się prawdziwi twardziele rodem z lat 80 ubiegłego stulecia?

  

Największą wadą gry pozostaje sama walka. Rozgrywka jest bardzo nużąca, zaś sam system strzelania dość toporny. Wrogowie często zlewają się z otoczeniem, przez co ich eliminacja wydaje się niemożliwa. Rekompensuje to jedynie pokaźny arsenał, z którego możemy śmiało wybierać różnorakie giwery. Nieprzydatny okazał się natomiast sam kombinezon. Korzystałem jedynie z "opancerzonego". Sprint, czy też niewidzialność były niezastąpione w dżungli, gdzie ciężko było zauważyć wszystkich wrogów, którzy i tym razem dysponują naprawdę wysoką inteligencją. 

"Crysis 2" to tsunami rozpętane w szklance wody. Miało być lepiej, mocnej i szybciej, a wyszło nie lepiej niż w poprzedniku. Ponownie postawiono na oprawę graficzną, traktując wszystko co istotne drugorzędnie. Miejska dżungla to jedynie zamaskowanie braku jakichkolwiek pomysłów na serię. Tytuł recenzji Rewolucje to nic innego, jak nawiązanie do trylogii "Matrix". Dużo obiecywania, a mało zmian, które zarówno w przypadku filmu Wachowskich, jak i dziecka Cryteka okazały się znikome. Mimo to gra potrafi spowodować uzasadniony opad szczęki. Jest to jednak stanowczo za mało, aby uznać ten tytuł za produkcję naszych marzeń. 
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Crysis" to przykład gry, która padła ofiarą zbyt dobrej oprawy graficznej. Mimo posiadania ogromnych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones