Recenzja filmu

Zapach śmierci (2005)
Dave Payne
Derek Richardson
Michael Ironside

Dziś prawdziwych slasherów już nie ma

Twórcy przekombinowali i zamiast klimatycznego slashera otrzymaliśmy potworka pełnego absurdów i niezamierzonego humoru. 
Slashery są od bardzo dawna moim ulubionym podgatunkiem horrorów. Nauczyłem się przymykać oczy na podstawowe wady tego typu filmów: schematyczny scenariusz, płytkich bohaterów czy słabe aktorstwo i skupiam się na walorach czysto rozrywkowych. Oglądając "Zapach śmierci", nieustannie krzywiłem usta, widząc, jak świetny potencjał na film został zepsuty przez idiotyczne decyzje twórców. 
 
Zaczyna się nieźle: piątka znajomych jadących przez pustynie zatrzymuje się w przydrożnym hotelu. Miejsce okazuje się opuszczone, a bohaterom psuje się samochód, są więc zmuszeni spędzić tam noc. Nie będą to jednak przyjemne chwile, ponieważ ich śladem podąża nieprzewidywalny diler narkotykowy, a na dodatek w hotelu zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. 
 
Początek filmu mnie zauroczył. Jest klimatycznie, tajemniczo, a opuszczony hotel na odludziu to wręcz idealne miejsce na krwawą masakrę. Jednak im dalej w las, tym gorzej i gdzieś w połowie seansu moje zainteresowanie zaczęło zmieniać się w niechęć i zniesmaczenie. Sceny śmierci są absurdalne i często komiczne. Ktoś ginie od samego zetknięcia się z tytułowym "zapachem śmieci", ktoś inny zostaje wciągnięty do ubikacji... Takie stężenie bezsensu można zazwyczaj oglądać jedynie w niskobudżetowych produkcjach telewizyjnych. Nie lepiej prezentuje się sam zabójca. Komputerowa kostucha śmieszy, zamiast przerażać, a jej ruchy, skoki czy inne teleportacje wywoływały u mnie uśmiech zażenowania. Budżet filmu był jednak dość wysoki, dlatego efekty gore stoją na poziomie, ale nie są ani zbyt częste, ani szczególne widowiskowe. Podobać za to może się zakończenie, bo jest dość rzadko spotykane w horrorach. Nie wyjaśnia ono jednak wielu spraw, ponieważ scenariusz jest zwyczajnie przekombinowany i nielogiczny.
 
Nad obsadą nie ma co się długo rozwodzić. Nie są to aktorzy z górnej półki, ale i postacie, w które się wcielili nie dają pola do popisu. Mamy więc głupią, puszczalską blondynkę, pseudointeligentną brunetkę, niewidomego i dwóch wyluzowanych facetów. Nikt z tej ferajny nie zasługuje na szczególne zainteresowanie. Przez chwile miałem jednak nadzieję, że zamiast final girl będziemy mieli okazję zobaczyć mężczyznę, co było by ciekawym złamaniem konwencji, ale przeliczyłem się.
 
"Zapach śmierci" jest idealnym przykładem zmarnowanego potencjału. Twórcy przekombinowali i zamiast klimatycznego slashera otrzymaliśmy potworka pełnego absurdów i niezamierzonego humoru. 
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Reeker" stawia przed widzami bardzo ważne pytanie. Nie jest ono jednak związane z samą historią, lecz... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones