Recenzja filmu

Jak romantycznie! (2019)

Australijska komediantka Rebel Wilson nie zwalnia tempa i po rolach w "Jak to robią single" czy sequelach "Pitch Perfect" powraca w komedii romantycznej innej niż wszystkie. Rebel, poza pierwszoplanową rolą, znalazła się również w produkcji "Jak romantycznie!" i współtworzyła scenariusz filmu.

Natalie jest największą sceptyczką jeśli chodzi o romantyzm i miłość. Od dziecka wie, że książę na białym koniu pojawia się tylko w bajkach. Nie jest klasyczną pięknością, co rzutuje na jej pewność siebie. Otaczają ją bardziej pozytywnie nastawieni do świata przyjaciele Whitney (Betty Gilpin) i Josh (Adam Devine), którzy nie zważają na pesymistyczne uwagi przyjaciółki. Natalie jest romantyczną ignorantką. Wkrótce przychodzi jej za to zapłacić – uderza się w głowę, po czym ląduje w świecie rodem z romantycznej komedii. Wszystko jest kolorowe, wesołe i kiczowate. Zakochane pary przemierzają ulice, Natalie ma dom i garderobę jak ze snu, a w powietrzu pachnie bzem. By wyswobodzić się z tego cukierkowego koszmaru, dziewczyna musi zrobić to, czemu zawsze się sprzeciwiała – powtórzyć scenariusz z każdej romantycznej komedii i odnaleźć prawdziwą miłość. Tylko wyznanie ukochanego zakończy jej udrękę i Natalie będzie miała szansę wrócić do normalnego świata.

Film nie jest najwyższych lotów, ale jego przekorna bohaterka ratuje film przed wrzuceniem go do worka razem z innymi, ckliwymi komediami. Ma piękne dekoracje - scenarzyści przemienili Nowy Jork w słodką, lukrowaną babeczkę. Aktorzy dobrze wcielają się w swoje przerysowane role. Zabawne dialogi nie raz wywołają salwy śmiechu. Sama aktorka jest jedną z pierwszych kobiet pluz size, które dostały główną rolę w wysokobudżetowej amerykańskiej komedii.

Za niezbyt wyszukaną historią "Jak romantycznie!" kryje się pozytywne przesłanie: książę z bajki nie jest dobrym materiałem na męża, trzeba doceniać dobrych ludzi, którzy znajdują się wokół nas, oraz, że najważniejsza jest miłość do samego siebie. Bez tego nie da się zakończyć żadnej historii happy endem.Na pierwszy rzut oka "Jak romantycznie!" przypomina "Jestem taka piękna!" i rzeczywiście, pomysły na fabułę są podobne. Trochę przykry jest fakt, że kobiety muszą porządnie uderzyć się w głowę, żeby zdać sobie sprawę z własnego piękna i poczuć się pewne siebie. Nie nadinterpretujmy jednak tego wesołego filmu, którego przesłanie jest proste – nie można traktować świata, ani samego siebie zbyt serio, bo ta odrobina szaleństwa, iskierka romantyzmu lub historia jak z filmu mogą umknąć nam pośród rutyny każdego dnia. A i warto tę codzienność przełamać obejrzeniem wesołej komedii, bo dlaczego nie!