Na pewno zaraz usłyszę od fanów jego "talentu" że jestem ignorantem i nie znam się na kinie ale jego filmy działają na mnie usypiająco a nazwisko Allen zazwyczaj zniechęca mnie do oglądania filmu.To wszystko wynika jedynie z kwestii gustu że za twórczością tego pana nie przepadam.
I tu masz racje, że to kwestia gustu. Moim zdaniem Allen jest tak skrajną postacią, że albo się go ubóstwia albo nienawidzi ja go uwielbiam.
I tu się z Toba zgodzę. Również nie przepadam za filmami Allena. Dokładnie - to kwestia gustu. Ciężko byłoby mi nawet ocenić jego twórczość, ponieważ wymiękłam po 4 jego filmach i nie mogę się zmusić do obejrzenia kolejnych... nie twierdzę, że należę do tej drugiej grupy-która go nienawidzi, raczej nie gustuję w tego rodzaju stylu jaki prezentuje Allen. Nie wiem czy to się zmieni, w każdym razie nie skreślam Pana Allena i kiedys obejrzę jego filmy:)
widziałam jednak 5 filmów, raczej te nowsze "Vicky, Cristina, Barcelona" "poznasz przystojnego bruneta" " Co nas kręci co nas podnieca" " Wszystko gra" i ze starszych filmów "Annie Hall" i muszę przyznać, że Annie Hall jeszcze bylo ok, ale pozostale wynudziły mnie niesamowicie, to nie mój "klimat". Mam jednak postanowienie - zaglębic się w te starsze filmy Allena - chętnie posłucham/przeczytam rekomendacje od kogoś kto zna jego filmy;)
"Annie Hall" to główny przedstawiciel typowego allenowskiego stylu, jeśli on nie przypadł Ci specjalnie do gustu to chyba nie ma sensu się męczyć. W tym stylu są np: "Przejrzeć Harry`ego", "Celebrity", "Zbrodnie i wykroczenia".
Możesz ewentualnie spróbować Allenów starszych, w nieco Pythonowym stylu np "Bierz forsę i w nogi", "Bananowy czubek", albo lekkie komedie np "Klątwa skorpiona" czy "Drobne cwaniaczki".
Jest też trzecia opcja - obojętność. Ani mnie Allen ziębi, ani grzeje - obejrzałem pod przymusem niejako ze 2-3 filmy i poza frazesami nie znalazłem tam nic. Żadnych powalających, odkrywczych czy zabawnych wersów.
może cię nudzić. pytanie, czy go doceniasz. jeśli nie doceniasz, to rzeczywiście jesteś ignorantem ;)
Odpowiem tak.Są na tym świecie o wiele więksi znawcy kina ode mnie dzięki którym Allen zdobył ponad 100 różnych nagród filmowych.A to świadczy o tym że Allen jest doby w tym co robi mimo że jego twórczość nie leży w moim guście.
ja też nie należę do grona fanów twórczości Allena. Starsze filmy były jeszcze całkiem przyzwoite, ale te "nowe wynalazki" są tak puste w treść, że aż przykro. Odnoszę czasem wrażenie, że Allen ma jakiś problem z przedstawieniem wizualnym tego, co chce powiedzieć i wprowadza narrację, czego nie znoszę w filmach. Ale to oczywiście moje odczucia :) Poza tym zawsze gra tę samą postać, a ja cenię różnorodność, no ale zdaję sobie sprawę, że jest bardzo specyficzny i taki ma po prostu styl
Nie zgodze się z tobą, ze te nowsze sa gorsze "Vicky Cristina Barcelona" czy "Match Point" nie uważam, aby te filmy były słabe, są poprostu zupełnie inne niż te z lat 90 i dobrze, bo przeciez Allen tez musi się rozwijać. Smuci mnie twoja opinia o nich " te "nowe wynalazki" są tak puste w treść, że aż przykro" przeciez te filmy mają proste przekazy, ale też trzeba sie zastanowic nad nimi. Bez urazy, ale coraz czesciej wydaje mi się, ze ludzie chcą niewiadomo czego od filmów Allena a przecież przez zakrecone scenariusze możemy się wiele od życia dowiedzieć.
dzięki za kulturę, bo zwykle jak coś negatywnego o kimś napisze to mnie mięsem obrzucają :) nie chodzi o to, że czegoś się spodziewam szczególnego, choć pewnie wiele ludzi ma wysokie oczekiwania, bo postać Allena jest bardzo ceniona, tylko o to, że jego styl mi nie leży. Myślę poza tym, że wiele ludzi uznaje te filmy za sztukę tylko i wyłącznie dlatego, że są inne, a to jeszcze w mojej opinii nie wystarczy
Ważne jest też myślę, że do filmów Allena trzeba dojrzeć i choć nie wiem ile masz lat (ale patrząc na nick) to myśle, ze jego styl właśnie z tego powodu cie nie zainteresowały (pisze z własnego doswiadczenia, ja mam 20 i zaczęłam je ogladać "na poważnie" pare lat temu, bo po prosty jak obejrzałam kilka wczesniej (np majać 14) to nie za bardzo przypadły mi do gustu.
Z drugiej strony musze ze smutkiem przyznać, ze kultura masowa sprawiła, ze człowiek nie potrafi (przez medialną manipulacje) dobrze zinterpretowac niektórych rzeczy, bo za mało filmów oglądamy i omawiamy w szkole.
mój wiek akurat nie ma nic wspólnego z nickiem, jest przypadkowy ;p zgadzam się, do wszystkiego trzeba dojrzeć, zapewne do jego filmów zatem też, może niezbyt precyzyjnie się wyraziłam wcześniej mówiąc, że jego filmy nie mają treści, na pewno da się z nich coś wyciągnąć, jak z każdego, ale forma w której te wartości Allen podaje zupełnie mi nie leży, bo czasami to trochę wychodzi "sztuka dla sztuki" i to taka sztuka, która niezbyt mi się podoba :)
nie jest latwo obcowac z geniuszem i kazdy jest na to gotowy. do czesci jego filmow trzeba sie przygotowac. sam zaczalem go bradziej doceniac jak obejrzalem filmy, na ktorych on sie wychowal i ktore mialy na niego najwiekszy wplyw Truffauta, Bergmana, Antonioniego jesli mowic o tych europejskich klasykach. jesli chodzi o kino autorskie, to jest jednym z najlepszych. mimo ze jego filmy sa czesto przeintelektualizowane i nie wiadomo czy robi sobie jaja czy jest powazny, niosa za soaba duzy bagaz nawiazan do kultury i szuki, czy filozofi. dlatego tym bardziej ciezko jest za nim czasem nadazyc. najlepsze jest, to ze koles ma niesamowity dystans do siebie i swojej tworczosci, co z reszta widac w jego filmach.u Allena niego mozna zobaczyc jak naprawde radza sobie wielkie gwaizdy.
absolutnie ludzia wychownaym tylko na wspolczesnym kinie Allena nie polecam, do niego trzeba miec szerszy punkt odniesenia i najlepiej chociaz minimalne pojecie o kinie. czego akurat nie zaszkodzi miec na codzien. oczywisci mozna to przetrafic i bedzie fajnie, ale nie bedzie takiej frajdy. szczegolnie niebezpieczne jest dac sie nabrac na pseudointelektualne, ladne filmy za grube miliony, ktore sa produkowane w ameryce, do zdobywania oskarow. glupi film, kazdy rozpozna, a zeby rozpoznac takie oskarowe potworki trzeba miec doswiadczenie.
zgadzam się ... Te filmy które oglądałam reżyserowane przez niego to najgorsze jakie widziałam, najnudniejsze i najbardziej dziwne, strata czasu, a jeszcze jak widzę napis ,,komedia'' to chyba jedyne co mnie rozbawia.. nigdy więcej W.A (nie brałam pod uwagę polskich - mówiąc o najgorszych jakie widziałam)
Humor Woody'ego jest bardzo specyficzny i na pewno nie każdemu będzie odpowiadał. Wiele w jego filmach jest dowcipu sytuacyjnego, który jest raczej nieskomplikowany (i nie trudno, żeby się komuś podobał), ale można w nich znaleźć dużo więcej dowcipu słownego (stąd- jeśli tylko ktoś zna dostatecznie angielski- zachęcam do oglądania w oryginalnej wersji językowej). Woody stosuje wiele nawiązań kulturowych, literackich, muzycznych etc. których 'wyłapanie' wymaga pewnej wiedzy.
Nie twierdzę, że wszystkie projekty w które się angażuje są genialne- baa, niektóre są słabe, ale zanim ktoś przekreśli go jako reżysera (i zacznie wyzywać od dziadygi)- proponuję zapoznać się chociaż z fragmentami jego filmów.
np. Wrzesień, czy Inna kobieta, są poważne- wzorowane trochę na filmach Bergmana
wspomnienia z Gwiezdnego Pyłu nawiązują do twórczości Felliniego
ostatnie- O północy w Paryżu- jest sentymentalne, przeznaczone dla widza ze sporą wiedzą ogólną z dziedziny literatury i sztuki.
annie hall, przejrzeć harry'ego, drobne cwaniaczki- filmy opierające się głównie na humorze słownym
a jeden z moich ulubionych to Miłość i Śmierć. Jest absurdalny, momentami obrazoburczy, a niemal każdą sceną Woody puszcza dyskretnie oko do widza (jak np. typowo amerykański czarny dowódca w armii rosyjskiej czasów napoleońskich), podział liter z listu (gra słowna letters-letters) etc.
z filmami Woodyego (i nie tylko) jest jak z Monty Pythonem- sława, uznanie, uważany za inteligentny (przynajmniej miejscami) dowcip. I dokładnie tak samo- są tacy, którzy go uwielbiają- i tacy, którzy jego twórczość uznają za słabą, przeintelektualizowaną-lub własnie głupią, obrzydliwą, szowinistyczną i obrazoburczą.