...to nic dziwnego, że nie zrobił większej kariery. Potencjał jednak miał co udowodnił w To Live and Die in L.A i Manhunterze.
Rzeczywiście paru szans nie wykorzystał dzięki którym mógłby się wybić...
W Gorączce akurat bym nic nie zmieniał, ale.. gdyby w Chłopcach z ferajny zastąpił np. Liotte (albo nawet kogokolwiek) to nie miałbym absolutnie nic przeciwko....
Liottę mógłby zastąpić, bo nawet z wyglądu podobny, ale przecież nie De Niro, a tym bardziej nie Pesciego, bez których ten film wiele by stracił.
Niekoniecznie. Pachino jest dobrym przykładem, że można odrzucać niezwykłe wręcz propozycje i nadal być gwiazda kina :)
Tyle tylko, że Al zagrał w Godfatherze (kto nie zna tego filmu?). Potem już mógł zapewne przebierać w propozycjach i grać gdzie mu się spodoba. W filmografii Petersena nie ma pozycji podobnego kalibru, a byłaby gdyby zagrał w jednym z wyżej wymienionych filmów.
No rzeczywiście, odrzucić role w Plutonie, Chłopcach z ferajny i Gorączce? Zawodowa tragedia. Zwłaszcza, że po Żyć i umrzeć w L.A. i Manhunter w niczym aż tak istotnym nie zagrał. Szkoda trochę Petersena, miał w sobie to coś. Dziś oglądałem Z dystansu, patrzę co to za dziadyga, a to Petersen!
Liotta zagrał w Goodfellas i co mu to dało ? nic . To sie tylko tak mówi, odrzuciles to i tamto, nie zrobiles kariery, a to czy sie zrobi kariere czy nie , zalezy od wielu innych czynników, a najbardziej od szczęścia
Tylko, że Liotta zaczął ćpać i dlatego nic mu ta rola nie dała. Inna sprawa, że właśnie tylko Liotta nie pasował mi w "Godfellas"...
Brednie. Mnostwo ludzi tam cpa, pije i kompletnie nie ma to wplywu na cokolwiek. Facet i tak zrobil duzo, sam pamietam 3 jego bardzo dobre kreacje wiec czego wiecej chciec? Nie kazdy moze byc Pacino czy Deniro grajac w tym samym okresie co oni, choc oni tez mieli tylko 3-4 bardzo dobre kreacje, a reszta to aktorska rutyna. Facet jeszcze nie umarl, moze kolejna wielka rola przed nim...?
Podobnie karierę sobie skopał George Raft. Znacie nazwisko? Pewnie ciężko... natomiast wszyscy znają Humphreya Bogarta, chociaż on już nie żyje 62 lata.
George Raft miał powiązania z mafią, w latach 30tych był wręcz hollywoodzkim idolem mafiozów (prywatnie kolegował z Meyerem Lansky'm, Bugsy Siegelem i Mickeyem Cohenem!), zaczął robić coraz większą karierę - znany z ról mafiozów. I chciał zerwać z tym wizerunkiem, dlatego też odrzucił rolę w "High Sierra" w 1941... Dostał ją Bogart. Potem Raft dostał propozycję zagrania detektywa Sama Spade'a... i odrzucił scenariusz "Sokoła maltańskiego", bo nie chciało mu się go przeczytać. Rolę znów przejął Bogart. Ostatnią szansą bogartowskiej roli był Rick Blaine w "Casablance"! Ale George Raft odrzucił, bo "nie chciał grać romantyka w melodramacie". I dzięki temu niemalże rozwinął czerwony dywan przed Bogartem, z zazdrości go znienawidził a i sam skończył jako drugoplanowy aktor... grający gangsterów (słynny Spats Columbo z "Pół żartem pół serio", kojarzycie? To on właśnie!). I niestety zmarł w zapomnieniu i ubóstwie w 1980 roku.
Chlopie, nie wierz w brednie ktore pisza na filmwebie. To jest takie Pudelkowo-plotkarskie gadanie na klikniecia Januszy, oparte glownie na plotce z Playboya. Nie wiadomo dlaczego odrzucil i czy w ogole odrzucil czy jego odrzucono, itd. Juz tyle bredni na tym portaliku sie naczytalem ze nawet juz nie jestem pewny czy w kazdym filmie prawidlowo obsade podaja...