Joe Gillis i Johnny Ruthledge - te dwie role wystarczyły, żebym pokochała Holdena. Joe w "Bulwarze Zachodzącego Słońca" - trup pływający w basenie zapomnianej gwiazdy niemego kina i jego "zawsze chciałem mieć basen" :) ...klasyka do kwadratu...
wielki aktor, jeden z lepszych w swoim pokoleniu.