W "Adwokacie diabła", Wei Mei wyglądała niczym pierwszorzędna modliszka. Niesłychanie ponętna. Aż szkoda, że Friedkin wcześniej nie obsadził jej w "Jade" w roli tytułowej - byłaby dziś gwiazdą.
Dość lipny ten Hackford. Gdyby miał łeb na karku, dałby dwie Azjatki w windzie, a później scenę erotyczną z Reveesem, taki śmiały trójkąt by nie zaszkodził. Oczywiście estetycznie sfilmowany. I nagle, Pacino wlatuje na miotle i zmienia się w wilkołaka. Azjatki uciekają z łóżka, a Keanu ma na twarzy nietęgą minę. Po chwili okazuje się, że wszystko było jedynie złym snem.