Własnie dziś była próba przed spektaklem Snu Nocy Letniej na szczecińskim Zamku, a ja pomyliłam go z kolegą, z którym się akurat umówiłam na dziedzińcu i tak chwilkę sobie pogadaliśmy. Hehe... Moje: "Czy my się znamy?" w tej sytuacji jest podwójnie śmieszne. Sprawdziałam potem nazwisko na afiszu i drogą dedukcji doszłam aż tutaj.:) Wprawdzie "Plebanii" nie oglądam, ale gość wydawał mi się jakiś znajomy... :) Rzeczywiście bardzo sympatyczny facet. Pozdrawiam Cię, Tomku, jeśli czasem tu zaglądasz.:) Iza