Zupełnie nie rozumiem fenomenu tego reżysera. O ile jestem w stanie zaakceptować jego
Kinematografa i Historię Polski, które pokazują wszystko dość jasno i precyzyjnie, o tyle nie
potrafię dojrzeć żadnego, ale to żadnego jasnego przekazu, wyłaniającego się z jego
pozostałych 'dzieł'. Chcę wyrazić niezadowolenie z faktu, iż jego 'produkcje' zabierają tylko
miejsce filmom, które zostały nakręcone ze znacznie większym zaangażowaniem i nakładem
czasu oraz pieniędzy, i które to zasługują na ZNACZNIE większe oklaski, niż pseudo-dzieła
pana Bagińskiego. Spodziewam się usłyszeć, że nie potrafię dostrzec tego ukrytego 'czegoś',
czy przekazu, jaki ze sobą niosą jego filmy, jednak chcę wcześniej podkreślić, że pomimo
kilkakrotnego obejrzenia każdego z nich, jestem wręcz zniesmaczony staraniami, by na siłę
(jak mi się wydaje) uznać te filmy za klasykę animacji. Pozdrawiam wszystkich, którzy
podzielają moją opinię.
Zgadzam się Bagiński jest w TOP 100 reżyserów
Katedra jest w TOP 100 filmów i to na 62 miejscu
Ludzie ogarnijcie się to że Bagiński to Polak to nie znaczy że macie mu dawać same 10
Sztuki nie trzeba zawsze rozumieć i nie zawsze musi być jasno przedstawiona jak w "Kinematografie" czy "Historii Polski". Już nie mówiąc o niezwykle precyzyjnej i ciekawej grafice, to pozostałe filmy jak na przykład "Sztuka spadania" (mój ulubiony) czy "Katedra" (też świetny) pozostawiają otwarte pole do interpretacji. "Katedra" - myślę, że chodziło tu o wrażenie estetyczne głównie, ale motyw wrastania w filary można potraktować trochę głębiej. Podobnie "Sztuk spadania" z podwójnym dnem (okrucieństwo w opozycji do zabawy, siła władzy, można nawet na upartego wcisnąć tematykę holocaustu, choć nie chciałabym nadinterpretować itd.). Powiedziałabym, że te filmy są niekiedy nawet bardziej przemyślane i wymagają więcej czasu niż te, którym rzekomo "zabierają miejsce" w rankingu.
cyt. "...choć nie chciałabym nadinterpretować" - no to się nie udało. Płaszczyzna głębi "karedry" jest uwarunkowana technicznymi możliwościami programu przeliczającemu klatkę za klatka i warsztatem twórcy tj. znajomością tych możliwości tkwiących w programie. Zgrabnie zrealizowane i owszem. I już.
To słodkie, że pozdrawiasz wszystkich, którzy podzielają Twoją opinię. W ten sposób sygnalizujesz, że każdy kto ma inne zdanie i być może zrozumiał Sztukę Spadania i Katedrę nie powinien nawet próbować Ci ich wytłumaczyć. Przyjemnego zamykania się w własnym ciasnym umyśle. Pozdrawiam wszystkich, którzy nie podzielają mojej opinii.
haha <3 Pethaf, Twoja interpretacja moich pozdrowień wielce mnie rozczuliła! A tak btw. pisze się 'we własnym'.
Fenomen tego reżysera wziął się zapewne stąd, że jest obecnie najbardziej cenionym reżyserem filmów animowanych w Polsce. Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem, że udało mu się wybić na polskim rynku, który jest bardzo nieprzyjazny nowatorstwu co zresztą widać po tym, ze mimo renomy Bagiński nie może zrealizować Hardkor 44, bo nie ma za co.
nie mam pojęcia skąd ten pogląd, że jest obecnie najbardziej cenionym reżyserem filmów animowanych? Owszem popularnym, przez zaistnienie w Oskarowej fecie, ale cenionym ??? Polecam choćby http://www.filmweb.pl/person/Piotr+Duma%C5%82a-56850 na początek, a potem wielu, wielu, wielu innych
Nie lubie produkcji Bagińskiego, ale cenie jego zaangażowanie w nie. Sam pracuje w takich samych programach, w których on tworzy swoje realizacje i wiem ile wymagają samozaparcie, poświęcenia i tak dalej ... a to cech lubiane u nas (u nas mam namyśli Polskę). Rozumiem "fenomen" jego postaci, tj. zaangażowanego w tworzenie czegoś z niczego, bez wsparcia finansowego, bez mechanizmu produkcyjnego. Bagiński to "nasz" człowiek co innym pokazał, co też pokazać chcieli bohaterowie Misia Barei. To dobrze, że tacy ludzie "powstają" żle, że potem z tego nic nie wynika. Niestety takich twórców animacji w Polsce jest ogromna lista. Smutna lista nieskonsumowanych możliwości. Fenomen jest, bo apetyt jest, gorzej z układem trawiennym, czasem trudno przełknąć.
Pytaniem na pytanie odpowiem. Od kiedy prostota przekazu stanowi o wartości filmu? Albo nakład pracy, pieniędzy (?!!), zaangażowanie twórcy (grafoman też się nierzadko angażuje)?
1. Jak powiedział Accattone, jasność przekazu, szczególnie w krótkometrażówkach nie powinno być... czymś... przez co ocenia się film.
2. Zaangażowanie... hmm... no tak, każdy wie o tym, że samouk ma z reguły łatwiej w tworzeniu animacji i jego zaangażowanie jest o wiele mniejsze... niż ludzi po studiach.
3. Pieniądze? Ciekawe... więc biedni są mniej warci, tańsze zamienniki są z góry nie warte spojrzenia, a filmy z mniejszym funduszem są do niczego... bo mają mniejszy fundusz... tak, to przecie oczywiste... czemu wcześniej na to nie wpadłem! *Uwaga, to ironia, tak dla niekumatych*
"Sztuka spadania" to po prostu ilustracja gupiego dowcipu o Hansie i Żydach (nieco zmodyfikowana), dla "Katedry" zapewne istnieje równie prozaiczne wyjaśnienie, ewentualnie jakaś inspiracja SoaD czy Toolem. W inne filmy pozwoliłem sobie się już nie wgłębiać, gdyż dotychczasową twórczość Tomasza oceniłem zbyt nisko.