...dlaczego Tom Hardy jest wspanialym czlowiekiem :) http://itsokaytommy.tumblr.com/post/36609360121/why-tom-hardy-is-a-beautiful-hum an-being
widać że nie robi tego na pokaż, on zaangażowany jest w wile akcji charytatywnych, a to dla żołnierzy, bezdomnych, alkoholików i tak dalej, znany jest również ze swojej miłości do zwierząt.
Wielki szacunek dla niego. Widać można odnieść sukces, mieć pieniądze i nie zapomnieć, że jest się najważniejszym na świecie. Dla niego to nic wielkiego a dla niej wielkie przeżycie. Szkoda, że większość gwiazd nie robi tego z własnej woli tylko narzucają im to spece od wizerunku.
Brak słów na to, aby opisać jak wspaniałym człowiekiem jest Tom. Inne gwiazdy mają problem z doborem kwiatów do garderoby, a on najnormalniej w świecie ma to w d. i idzie do chorej na raka fanki. Wyobrażam sobie jaką jej sprawił tym radość. No, aż się wzruszyłam. :)
koleś jest po prostu mega zajebisty. Słowo gwiazda w przypadku tej sytuacji nie występuje. Jest jak równy z równym. Takich osób powinno być więcej nie tylko w świecie Hollywood. Tymbardziej staje się dla mnie jednym z ulubionych aktorów :).
Nie przesadzacie z tym trochę? Facet pogadał ze swoją śmiertelnie chorą fanką, dał jej autograf, zrobił zdjęcie i jest bogiem? Aż tak mało trzeba, żeby wynieść kogoś na piedestał? Ok, fajny gest i sprawia, że też lepiej o nim myślę. Pokazuje, że jest sympatycznym i wrażliwym facetem. Ale no bez przesady. Jak znajdę gdzieś zdjęcie, na którym ustępuje starszej osobie miejsce w autobusie, to postawicie mu pomnik?
A ty co zrobiles/as ostatnio zeby ktos przez ciebie mial udany dzien, tydzien, miesiac??? Nie jest tutaj nic przesada w tym parszywym swiecie, gdzie tylko jak wlaczysz tv same sensacje,dramaty wiec od czasu do czasu mozna naglosnic cos pozytywnego.
Nie pisałem, że to nic nie znaczący gest. Przeciwnie. Pokazuje, że Hardy nie jest zapatrzonym w siebie gwiazdorem. Już to napisałem. Ale czy rozmowa z kimś, złożenie podpisu i wspólne zdjęcie to powód do podziwu. Co było w tym tak wzniosłego i przekraczającego ludzkie możliwości. To aż smutne, kiedy wydarzenia, które powinny być normą dla każdego człowieka, spotykają się z takim aplauzem.
A co do pytania, mój uśmiech i podpis raczej nie da nikomu tak wielkiej satysfakcji. Ale tak, staram się być miły i uprzejmy. Jestem bohaterem?
A mój wpis nie ma nic wspólnego z moją oceną tego aktora. Lubię go. Gdyby ktoś się zastanawiał.
co było w tym wznioslego, że spotkał się z chora dziewczyną? a ty chodzisz do hospicjum, pobawić się z chorymi dziecmi,? chodzisz do schroniska wyprowadzać psa na spacer? wpłaciłes kiedyś kasę na jakieś schronisko, szczytny cel? nie umniejszaj czynów innym, jesli sam nic nie robisz bo to, że jestes miły to za mało
Nie umniejszam jego czynu, to po pierwsze.
Po drugie, czytałeś ten tekst? to nie było w hospicjum, tylko na czymś w rodzaju rozdawania autografów, czy spotkania z fanami. No więc facet rozdaje autografy, robi sobie fotki, jest sympatyczny i z wszystkimi rozmawia. Fajnie, też bym się tam chętnie znalazł. Nagle okazuje się, że wśród tych ludzi jest chora na raka dziewczyna, a Hardy jest jej idolem. Chyba każdy przyzwoity człowiek nie olałby takiej osoby, tylko poświęcił jej trochę czasu. Wiem, że nie robił tam nic na pokaz. Ale z drugiej strony jakim chamem musiałby być, gdyby jej powiedział "spadaj, nie chce mi się z tobą gadać".
Tak więc nie umniejszam niczego, co zrobił. Ale po co robi się z tego takie halo. To coś w stylu pudelka, tylko w drugą stronę, bo tam raczej mieszają ludzi z błotem. Samemu aktorowi pewnie też nie zależy na rozgłosie a propo takich akcji. Przynajmniej tak myślę.
Taki George Clooney czy śp. Audrey Hepburn nie mają na swoim profilu prawie żadnych tematów związanych ze swoją działalnością humanitarną.
troche niedokladnie przeczytales, bo spotkal sie z nia jeszcze raz po tym spotkaniu z fanami, wyszedl z ta inicjatywa sam, wzial ja na spacer, poszedl specjalnie po koszulke dla niej, takze co najmniej 30 min jej poswiecil.
W takim razie po części przepraszam. Miły gest. Zresztą nigdy nie napisałem, że to nie było miłe, więc nie rozumiem oburzenia.
Naprawdę fajnie z jego strony. Wątpię by robił to na pokaz (choć jak było w rzeczywistości wie tylko on sam), ale to co tym uzyskał jest rewelacyjne. Bo z jednej strony autograf i rozmowa mogą dla jednych być niczym szczególnym, ale dla fana/fanki są czymś niesamowitym. Do tego dla osoby, która raczej już pozmieniała swoje priorytety w momencie diagnozy taka sytuacja musi być czymś naprawdę pięknym. A jak bardzo pięknym była to można wynieść z tego wpisu na jej blogu. Fajny gest. Gest, który dla jednej osoby może być drobiazgiem, dla drugiej osoby jest już czymś co zmieni jej życie lub chociaż wniesie trochę optymizmu. Warto mieć to na uwadze w naszym życiu codziennym.
Wiem, dzieki Charlotte ona ogladala program w porannej tv i tam byla dziewczyna ktora wlasnie powiedziala,ze jej najwiekszym marzeniem jest spotkac. A jak to Charotte - rowna z niej babka- skontaktowala sie z tv a pozniej z przyjaciolka chorej i w tajemnicy zaaranzowali obiad!