Ma niezwykle plastyczną urodę. Na pierwszy rzut oka niepozorną, ale z ciekawości po filmie obejrzałem jej zdjęcia, bo ról (na razie) wiele nie ma i potrafi wyglądać bardzo różnorodnie. Mam nadzieję, że odnajdzie się w kinie z sukcesem i zachowa atut.

Zgoda. Dla mnie Jej rola w „Leave No Trace” to odkrycie roku. Zagrała bez emocji (pozornie), ale za to w przejmujący do kości sposób, w czym oczywiście domyślam się pewnej ręki Debry Granik, która na bank wiedziała czego chce i jak dziewczynę „plastycznie obrobić”, aby wyszła taka właśnie a nie inna kreacja.
Z Jennifer Lawrence się udało w „Winter's Bone”. Z Thomasin McKenzie doszło (wg mnie) do udanej powtórki., którą ja jestem, przyznaję, od wczoraj… zahipnotyzowany…
Odrobinę mi tylko z jednym nieznacznie zgrzytnęło. Założenia scenariusza w „Leave No Trace” jak się okazuje były takie (w filmie nie jest to uściślone), że filmowa Tom to rzekomo 13-latka. Odtwarzająca jej rolę McKenzie to rocznik 2000 a więc 18-latka. I na taką w miarę dla mnie faktycznie wygląda, choć śledząc obraz, który mnie wbijał w fotel, szacowałem, że córka weterana osaczonego przez zespół PTSD to, na przysłowiowe oko, 15-16 letnia dziewczyna. Z pewnością nie 13-latka.
Nie to, żebym się czepiał. Po prostu byłem z lekka zaskoczony opisami producenta i dystrybutora.

Pozdrawiam.

Ale ona zdecydowanie wygląda na znacznie młodszą niż jest w rzeczywistości. Gdybym nie sprawdził z ciekawości informacji na jej temat, to do dziś żyłbym w przekonaniu, że więcej niż 14-15 lat nie ma.

Wg mnie nie wygląda, ale w kinie prawie zawsze 12-15 latki grane są przez 16-19 latki. Tak to już jest. W dodatku w Ameryce każdy poniżej 21rz jest traktowany jak dziecko. W Europie a zwłaszcza w krajach słowiańskich inaczej do tego podchodzimy. Ona jest drobna, ale przy niektórych scenach widać dojrzałość.

Nową Lawrence? Smiechłem. Thomasin posiada już w wieku 21 lat większy warsztat aktorski, niż Lawrence będzie miała kiedykolwiek w życiu. :D

Tylko zauważ,że ja pisałem ten post ponad 3 lata temu,gdy Thomasin miała 17 lat i tak naprawdę dopiero debiutowała w poważnym kinie.

Dobrze myślałeś, w sensie pisałeś o Tomaszynie zanim o niej nawet słyszałem, także propsy i tak. Dla mnie one jednak są przeciwnościami aktorskimi, na Lawrence nie mogę patrzeć (pomimo że grała w jednym z moich ulubionych filmów!) a Tomaszynę uważam za jedną z najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia. :) Tomaszyna, hehe. ;)

No teraz to ja śmiechłam. Jak widać, ile ludzi, tyle opinii, bo mam odmienne zdanie. Jennifer Lawrence stworzyła wiele świetnych, wiarygodnych kreacji aktorskich. Brak warsztatu aktorskiego? To chyba mało popularna ocena jej umiejętności. Jennifer ma na koncie dziesiątki nominacji do najbardziej prestiżowych statuetek i to nie za jedną czy dwie, ale za kilka ról, więc to raczej nie fart i czysty przypadek, a talent i warsztat. Mnie wiele jej ról zapadło w pamięci, za to do Thomasin podchodziłam z zaciekawieniem po dobrym występie w Jojo Rabbit, ale po "Ostatniej nocy w Soho", czuję się nią zmęczona. Ostro przeszarżowała. Tak niewiarygodnej gry aktorskiej nie widziałam od lat. I z tego co się orientuję, sporo widzów podziela tę opinię. Dla mnie Lawrence póki co bezapelacyjnie wygrywa, jeśli chodzi o dorobek aktorski i pokaz talentu.

Dla mnie Lawrence to takie drewno, że szkoda gadać. Wiem wychodzę na seksistę, wybacz zwłaszcza że jesteś kobietą, ale Lawrence to na pewno była główna bohaterka, tego co tam się w Holiłudzie wyprawialo, że brali laseczki na jachty i role dostawała ta, która najlepiej i najwiecej dawała i obciagała. Trudno mi sobie wyobrazić inny powód tych wszystkich jej ról i nagród. Wiem wiem, szowinistyczna świnia ze mnie, ale przecież te fakty ujrzały już światło dzienne, że to tak tam wygląda. Poza tym, Lawrence sama już pokazała, jaka jest prymitywną pindą tym, że pozwoliła do wyniku zdjęć, na których widać co ma pomiędzy nogami.

*wycieku zdjęć, rzecz jasna; wystarczy dobrze poszukać, pokazała tam wszystko co się dało, normalna szanująca się kobieta tak nie robi

Wow, wręcz oniemiałam. Jesteśmy na forum filmowym, skupiajmy się na wątkach okołofilmowych. Ale jeśli już dorzuciłeś swoje trzy grosze na temat zdjęć Lawrence i wysnutych z palca, obrzydliwych domysłów, dlaczego role dostała, to odpowiem, dla przeciwwagi. To tylko Twoje domysły. Tylko. Nie ma żadnych dowodów, że zdobywała role w nieuczciwy sposób, więc żaden to dla mnie argument. Poza tym, jeśli o mnie chodzi, to każdy sobie może swoje życie seksualne prowadzić jak sobie chce, o ile swoim postępowaniem nie krzywdzi innych, a Lawrence - z tego co się orientuje - nikogo tymi zdjęciami nie skrzywdziła, ba, śmiem twierdzić, że prawdziwą szują jest osoba, przez którą doszło do wycieku. Lawrence nie
zrobiła nic nie tak, można jej co najwyżej zarzucić naiwność
czy lekkomyślność, ale prawdziwie beznadziejnym zachowaniem
było upublicznienie
tych jej prywatnych zdjęć, nie ich zrobienie. Sorry, ale to jest XXI w., ludzie mogą robić ze swoimi ciałami co chcą i nic nikomu do tego, a już na pewno nie ma to żadnego wpływu na to, jakimi aktorami bądź aktorkami ludzie są ze względu na to jak bogate bądź ubogie życie seksualne prowadzą. Dla mnie Lawrence jest jedną z lepszych aktorek młodego pokolenia, wycieki jej zdjęć nijak nie stawiają jej w złym świetle i nijak nie wpływają na jej zdolności aktorskie, a te Twoje obrzydliwe i oczerniające ją domysły, że pewnie zdobyła role drogą łóżkową, są tylko tym. Twoimi obrzydliwymi i oczerniającymi ją domysłami. To tyle. Kończę dyskusję, bo lubię trzymać poziom, a po publikacji Twoich komentarzy, spadł on niebiezpiecznie nisko.

Lawrence sama przyznała, że sypiała ze scenarzystą dwóch filmów, w których grała, więc owszem - kariera robiona na dawaniu dupy.