ale trzeba mu oddać, że jest sprofilowany i konsekwentnie pisze muzykę do złych filmów. Brawo za instynkt. Pomyśleć, że zaczynał u Davida Mameta... (u którego też nie błyszczał...)
Ostatnie lata chyba jednak pokazują pewien (może niewielki, ale jednak) progres. Animowani "Piraci!" od Aardman, telewizyjny dramat polityczny "Zmiana w grze", "Sekretne życie Waltera Mitty", biograficzny "Trumbo" czy niezależny "Człowiek z bieguna" troszkę przełamują ten obraz.