Steve McQueenIII

Steve Rodney McQueen

7,9
1 374 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Steve McQueen

Steve McQueen to mistrz budowania klimatu filmu - od braku muzyki po kilkunastominutową
scenę rozmowy (kręconą dwoma ujęciami, z tylko jedną zmianą) w "Głodzie". Cieszę się, że
od kilku lat mamy okazję oglądać to, co najwyraźniej dojrzewało w reżyserze latami, kiedy
nie zajmował się kręceniem kontrowersyjnych obrazów. McQueen idzie jak burza, sięga po
coraz świeższe, zaskakujące obrazy, które w jego wykonaniu ściskają za serce, niekiedy
napawają obrzydzeniem, ale widz wszystko odczuwa bardzo mocno. Na mnie wrażenie
wywarł szczególnie "Głód", choć "Wstyd" jest również bardzo dobrym filmem, ale nie ma aż
tak widocznej puenty. Ponadto po dwóch wspólnych filmach Fassbender i McQueen stają
się moim ulubionym duetem - mam nadzieję, że stworzą razem wiele kolejnych,
niesamowitych dzieł, bez oglądania się na względy Akademii, która stroni od kontrowersji
(na ostatnią chwilę załapał się tylko "Black Swan"). Brawa za odwagę, profesjonalizm i inne
spojrzenie na dzisiejsze kino, które choć w pewnym stopniu u Steve'a komercyjne, to
przesiąknięte niezależnością.

pensivelane

Najlepszym obecnie reżyserem jest Paul Thomas Anderson. Aczkolwiek McQueen ma duże pojęcie. Jego "Wstyd" było dla mnie katartycznym doświadczeniem, piorunującym widowiskiem antyhollywoodzkim w zakresie poruszonych problemów. I gdy tak patrzę na ten "Wstyd" uświadamiam sobie, że McQueen jest teraz biedny. Dlaczego? Bo nigdy już nie nakręci drugi raz takiego filmu. Nigdy już nie zbliży się aż tak bardzo do dramatycznej perfekcji zaprezentowanej we "Wstydzie", który jest apogeum jego możliwości. Bo żeby nakręcić coś lepszego, McQueen musiałby dokonać czegoś wielkiego i niesamowitego, a mianowicie zrealizować obraz który okazałby się jeszcze bardziej wstrząsający i piękny zarazem, a tego już nie dokona. Bo "Wstyd" to jego dzieło życia. Widać to w całej konstrukcji filmu, w kadrach, detalach z pozoru nic nieznaczących, aktorstwie, rosnącej jakby znikąd i zupełnie nagle dramaturgii oraz silnym napięciu trzymającym w niepewności do samego końca. Takiego filmu nie było w kinie od wielu lat i prędko nie będzie.

La_Pier

Bardzo trafna i konkretna wypowiedź.

La_Pier

Po Zniewolonym ten post wygląda śmiesznie...

SilverX

Wręcz przeciwnie, jest jeszcze bardziej autentyczny. Sądzisz, że jakaś bajka o płaczliwych murzynach w postaci Zniewolonego jest lepsza od jednego z lepszych filmów XXI wieku? Pewnie też sądzisz, że Fassbender zagrał lepiej w Zniewolonym, niż we Wstydzie.

Banana_Power

Fassbendera z Wstydu już nie bardzo pamiętam ale wydaje mi się, że zagrał na podobnym poziomie. W Zniewolonym po prostu miał do zagrania inną postać.
"bajka o płaczliwych murzynach" - sorry ale jak tylko to widzisz w Zniewolonym to się nie dziwię, że tak go oceniasz. Ten film się kocha albo nienawidzi...

SilverX

Ten film jest prosty jak cep i miejscami bardzo nudny, schematyczny. Steve podejmuje temat o murzynach, który jest na topie i robi z tego średniaka. Tylko Fassbender ratuje sytuację. Nie widzę tu też wielkiego artyzmu jaki mieliśmy okazję oglądać we Wstydzie. Z resztą wszystko już napisał La_Pier. Ten film jest poniżej oczekiwań, niestety. Spodziewałem się filmu średniego i propagandowego, ale po takim reżyserze jakim jest Steve McQueen, po prostu oczekuje się więcej.

La_Pier

Zgadzam się. Wstyd był tak dobry, że tylko czekałam aż ten pan nakręci coś jeszcze. Zniewolony nie jest niewypałem, bardzo mi się podobał, jest w stylu McQueen'a, ale czegoś mi w nim zabrakło. Poprzeczka jest wysoko, wciąż jednak chcę, żeby tworzył jak najwięcej. Ma potencjał, a klimat jaki obecny jest w jego filmach bardzo mi odpowiada.

pensivelane

Uważam jego filmy za bardzo niezależne. Nie widzę u niego komercyjności, tak długie ujęcia jakie serwuje w każdym filmie to prawdziwa sztuka, w ten sposób wyrobił sobie znak rozpoznawczy. Dodatkowo jego kino jest tak emocjonujące, porusza trudne i kontrowersyjne problemy. Potrafi skompletować genialną obsadę - mistrz. Niestety po każdym jego filmie jestem emocjonalnie nie do życia ;)

pensivelane

Również uważam tą opinię za bardzo trafną. Obejrzałam i "Wstyd" i ostatnio "Głód". Obydwa filmy bardzo mnie poruszyły. Są brutalne w sposobie pokazywania problemów i emocji, o których ludzie starają się nie mówić, ale przyciągają niesamowicie uwagę widza. Klimat, sposób kręcenia scen i mistrzostwo aktorskie Fassbendera (którego po raz pierwszy zobaczyłam w "Bękartach wojny" i już tam zauroczył mnie swoją grą) tworzą dzieła warte obejrzenia. Nie mogę doczekać się, aż obejrzę "Zniewolonego". Oby tak dalej Panie Mcqueen. Chapeau bas i dla reżysera i dla aktora!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones