Drewniany aktor jednej miny? Nic podobnego. Już wcześniej można się o tym przekonać na podstawie kilku ról sprzed lat. Teraz tylko to potwierdził rolą Kena w filmie "Barbie" i na scenie podczas ceremeonii wręczenia nagród Akademii. Ale nawet w tych małomównych i nieekspresywnych wcieleniach jego postaci pod pozorami niedostępności, wrażenia macho i nieokazywania uczuć mają w sobie wrazliwość i duszę romantyka. Spoko aktor.
Najlepszy występ na Oscarach jak dla mnie, szkoda tylko że piosenka nie wygrała statuetki, czekam na kolejny film Ryana "Kaskader" który już zbiera znakomite recenzje :)