River Phoenix

River Jude Bottom

8,4
4 151 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby River Phoenix

Z całym szacunkiem ale nie rozumiem dlaczego ten aktor otoczony jest tak wielkim kultem. Jedyny powód jaki przychodzi mi do głowy to tragiczna śmierć w bardzo młodym wieku oraz nieprzeciętna aparycja jaką posiadał. Na miano wybitnego aktora dużo bardziej zasługuje jego brat Joaquin , to jest dopiero nietuzinkowa postać i co najwspanialsze w dalszym ciągu możemy go podziwiać na ekranie.

Hadrian1988

Tak jest, jest obarczony wielkim kultem, ponieważ się zaćpał, tylko dlatego.

Gleny

''się zaćpał'' ?? no chyba Cie pogięło bejbe . Jak już sie gdzieś udzielasz,to się podowiaduj ,co ,gdzie ,jak i kiedy ,a nie BZDURY i KŁAMSTWA wypisujesz. Dziękuję za uwagę ,pozdrawiam.

Kol_Kirshner

Nie dość, że lubi marne filmy, to się jeszcze bulwersuje i publicznie mnie obraża.

Gleny

że może Ty lubisz lepsze filmy ? no chyba nie . I kto kogo obraża ,bo ja na pewno nikogo ,to raczej Ty zmarłą osobę ,co wskazuje na brak szacunku .

Kol_Kirshner

mój gust musiałby ocenić ktoś trzeci, kto dobrze zna się na kinie, ale i tak mogę powiedzieć, że jest lepszy niż twój (zmierzch - 10; To nie jest kolejna komedia dla kretynów - 100) i po za tym nie obrażam zmarłego, tylko stwierdzam fakt, cytuję: "30 października 1993 River Phoenix zmarł po zażyciu śmiertelnej dawki heroiny z kokainą."

Gleny

nie ma to jak spojrzeć na dwa filmy ;-) a mogę jeszcze zaznaczyć ,że wszystkich filmów jakie lubię nie mam na stronie ,gdyż ta strona jest co najmniej głupia ,(a zwłaszcza jej ranking ''top aktorów'' ) by umieszczać i oceniać tu filmy. Poza tym nie tylko ja prowadzę swój profil ,korzysta z niego również koleżanka ,a to ,że zmierzch jest dla niej kultem ,to całkiem inna sprawa. A wracając do River'a Phoenix'a .. zażywał narkotyki ,gdyż miał powody. Gdybym osobiście miał takie życie jak on ,z pewnością zachowałbym się tak jak River - kłania się tu po raz kolejny życiorys aktora . A na marginesie nie zmarł 30-go października ,lecz w noc Halloween ,co przypada każdego roku na 31-go października. Nie mam się tu zamiaru ''kłócić'' ,gdyż tak jak powiedziałem ta strona nie zasługuje na ocenianie filmów ,a także o gustach się nie dyskutuje . I akurat na dobrym kinie ,to ja się znam ;-)

Kol_Kirshner

Przytaczałem cytat z filmwebu, nie odpowiadam za treści umieszczane na tej stronie. Poza tym, już abstrahując od tego jakie miał życie i jak umarł, uważam, że określenie 'zaćpał się' nie jest obrazą, a ty bezpodstawnie atakujesz mnie jak psychofan. I się nie tłumacz ze zmierzchu ocenionego na 10, najgłupsza wymówka jaką słyszałem.

Gleny

Rozumiem ,że skończyłeś ;-) dziękuję za uwagę ;-)

Kol_Kirshner

Bardzo słaba obrona: "zażywał narkotyki ,gdyż miał powody"

To tak jakby powiedzieć, "bił żonę bo miał powody". Błąd, jako prawnik powiem Ci jedno - to są czyny niewybaczalne. Fakt pozostanie faktem - sam doprowadził do swojej przedwczesnej śmierci. Każdy człowiek odpowiada za swój los i czyny, każdy z nas ma wolną wolę i dokonuje wyborów - on wybrał narkotyki i nie można go bronić mówiąc, "brał bo miał powody". Jasne, miał chwile słabości i każdy sobie z nimi radzić na swój sposób. On sobie nie poradził, toteż mówienie "zaćpał się na śmierć" niezbyt tutaj przeinacza fakty.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

To porównanie jest trefne, gdyż bicie żony (krzywdzi przede wszystkim docelowo drugą osobę - i można by wysnuwać też teorie, że siebie samego - w końcu przy pewnej wrażliwości można nabrać do siebie wstrętu). Natomiast ćpanie krzywdzi tylko i wyłącznie siebie, chyba, że jest to ćpanie z domieszką okradania rodziny, wtedy odbija się to na niej, ale z tego co mi wiadomo River tak nie postępował. Rzeczywiście przestał nad tym panować. Szkoda, że nikt z bliskiego otoczenia mu nie pomógł, widząc, że nie potrafi udźwignąć uzależnienia. No i też pech (zła mieszanka). Wiem, że ciężko jest pomóc komuś uzależnionemu. Jest sobie sam winny, nikt tego nie kwestionuje, ale to było jego życie - za nikogo nie był odpowiedzialny (dzieci nie osierocił), rodzina pewnie ciężko to przeżyła, no ale bywa...Oni wszyscy mieli podobne problemy. No i jego sprawa.

Gleny

Wielkim kultem to jest otoczona ze względu ( w dużej mierze ) na śmierć = Monroe. To już nawet James Dean po śmierci stał się bardziej ikoną niż River. Tak naprawdę nie jest, aż tak popularny. Ale jasne, śmierć i tragedia przyciąga media = ludzi.

Vanillia

Otóż to. Podobną sławę, ze względu na śmierć zdobyli między innymi Magik, Kurt Cobain

Hadrian1988

Nie wydaje mi się aby River był otoczony wielkim kultem - był bardzo dobrym aktorem i dlatego jest ceniony, ale na pewno nie przeceniany... Genialnie zagrał w "My Own Private Idaho", poza tym w każdym filmie w którym się pojawił grał bardzo naturalnie - on wręcz stawał się postacią, którą grał i właśnie dlatego ludzie go cenią. Pewnie, że Joaquin też jest bardzo dobrym aktorem, ale dość długo musiał "dojrzewać" jako aktor - dobre role zaczął grywać dopiero około trzydziestki. River już od małego grał wybitnie - jego rola w "Stand by me" była na prawdę bardzo dobra. Trudno powiedzieć co by osiągnął gdyby nadal żył - moim zdaniem byłby lepszy od swojego brata... Poza tym mówiąc szczerze, to ja mam wręcz wrażenie, że River jest właśnie nieco zapomniany i niedoceniany przez wielu, a to jest smutne, bo był wybitny...

A tak swoją drogą, to zauważyłam, że ludzie mówiący (piszący) o kimś "z całym szacunkiem" najczęściej tego szacunku dla niego nie mają... Ale to tylko taka mała dygresja :)

Hadrian1988

Mi też się nie wydaje. Dlaczego daje 10? Widziałam wszystkie filmy z jego udziałem, chyba poza jednym. Więc mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że był aktorem dobrym - jasne, nie wybitnym, ale dobrym. Ale nie oszukujmy się, ocena zawsze jest subiektywna i ja oceniać go tutaj za całokształt. Nie będę ukrywać, był jednym z przystojniejszych aktorów (moim zdaniem) czy ładnych, mniejsza jakich oglądałam na ekranie. Do tego był utalentowanym muzykiem, przesłuchiwałam co się dało. Bardzo trafiał do mnie jego wokal i teksty. No i przede wszystkim był chyba dobrym człowiekiem, z tego co wyczytałam. Niektórym to wyda się głupie, ale ratował zwierzaczki i lasy tropikalne. Ja takich ludzi podziwiam.

Vanillia

Dlaczego niby jasnym jest, że nie był wybitnym aktorem? :) A kto nim jest Pacino, Hopkins, De Niro? Skąd wiesz co by osiągnął gdyby dożył do ich wieku? Był za młody żeby go tak nazwać czy uważasz, że Ci których teraz nazywasz wybitnymi byli w jego wieku lepsi od niego? :)

akashafan

No właśnie dlatego nie był wybitnym - bo nie dożył, aby móc go nazwać takim.....Nie wiem co by osiągnął, jasne, że w moich oczach na pewno dużo. Nigdy się jednak nie dowiemy.

Vanillia

Acha... To czyli Twoja teoria aktora wybitnego, to: minim 50 lat i kilkadziesiąt filmów na koncie, tak? :) No jak tak to spoko - każdy ma swoje zdanie ;) Moim zdaniem aktorem wybitnym był, co nie znaczy, że stawiałabym go obok Pacino, ale to słowo "wybitny" moim zdaniem pasuje mimo młodego wieku w jakim zmarł.
A poza tym, to, że Twoim zdaniem nie można go nazywać takim bo nie dożył określonego wieku, to nie znaczy, że wszyscy są tego zdania ;)

akashafan

"to, że Twoim zdaniem nie można go nazywać takim bo nie dożył określonego wieku, to nie znaczy, że wszyscy są tego zdania ;)" rozumiem sens zdania, ale nie rozumiem po co go w ogóle napisałaś/eś. Nigdzie nie narzucam swojej opinii innym, a to wygląda, jakbyś próbował/ała mi uświadomić, że nie każdy ma takie zdanie jak ja..... ?? Więc po co to ?

Co do pierwszej części wypowiedzi. No mniej więcej tak, uważam, że trzeba grać w wielu filmach, w różnych rolach się realizować, bo to, że ktoś np świetnie sprawdza się jako np "trudny nastolatek" (nie piszę o nikim konkretnym tylko daje przykład) nie oznacza, że wiarygodnie odtworzył by inne role. Chyba nigdy nikogo nie nazwałam wybitnym, ale np jednym z lepszych aktorów jest Leonardo DiCaprio ("Co gryzie Gilberta Grape'a" - bardzo dobrze moim zdaniem zagrane, a to było wyzwanie i podołał temu w młodym wieku - jak widać nieraz nie potrzebne są lata doświadczenia, bo to jedna z jego pierwszych ról) albo Johnny Depp (niektórych irytuje, na ogół gra specyficzne role, ale potrafi zarówno grać złego i oziębłego jak i dobre postacie typu Edward Nożycoręki, gdzie grał oczami). I teraz przyjrzyjmy się dorobku Rivera, filmów nie jest za wiele gdzie grał większe role, a każda z tych ról nie miała jakichś gigantycznych wymagań, jeśli uważasz inaczej podaj przykład, bo moim zdaniem nie mógł się wykazać, grał nastolatków, zwykłych lub z trudniejszym dzieciństwem (Stań przy mnie), role odegrał bardzo dobrze, ale były to jednak postacie, które nie wymagały nie wiadomo ile wkładu. JEDYNY moim zdaniem wyjątek to Moje własne Idaho, gdzie zagrał rzeczywiście fenomenalnie i na tej podstawie mogę bazować swoją teorię, że miał wielki potencjał i mógł naprawdę wiele osiągnąć. Jednak wiele razy były przypadki obiecujących aktorów, którzy szybko się wypalili, przestali dostawać role, pomimo tego, że poziom mieli równy lub zblizony Riverowi. Przykłady : Vincent Kartheiser albo Brad Renfro, czy nawet Edward Furlgon (choć ten ostatni przykład może być dyskusyjny)

Vanillia

Skoro nie rozumiesz sensu mojego zdania, to powinnaś przyjrzeć się swojemu - napisałaś, cytuję: "nie dożył, aby móc go nazwać takim" sugerując, że nikt nie może go takim nazywać, gdybyś dodała "moim zdaniem" albo "mi się wydaje", to bym się nie czepiała, ale napisałam to, bo forma tego zdania zasugerowała mi, że uważasz iż nikt tak go nie może nazywać...

Co do Depp'a to nie jestem fanką jego talentu - jest dobrym aktorem, ale nie rozumiem rozpływania się nad nim, bo wybitnej roli jak dla mnie nie odegrał. Co do DiCaprio, to owszem podziwiam, świetny aktor, a w "Co gryzie Gilberta Grape'a" zagrał rewelacyjnie i w jeszcze kilku innych filmach również. Przyglądając się dorobkowi filmowemu River'a - owszem nie było tych filmów dużo, ale popatrz np. na James'a Dean'a - grał raptem w kilku filmach, a został okrzyknięty legendą i moim zdaniem był rewelacyjny! Moim zdaniem powinno się oceniać jakość, a nie ilość... Wracając do Phoenix'a to bardzo dobrze zagrał w: "Stań przy mnie", "Stracone lata" (przypomną, że był nominowany do Oscara), "Wybrzeże Moskitów", "Dogfight", "Mały Nikita", mała rólka aczkolwiek jakże różna od dotychczasowych w filmów w produkcji "Włamywacze". Ja osobiście cenię go również za film "W pogoni za sukcesem" gdzie zagrał takiego buntownika, poza tym mimo iż cały film "Cicha zemsta" oceniam jako średniawy, to rola Phoenix'a była bardzo dobrze zagrana. No i oczywiście rewelacyjna rola w "Moim własnym Idaho" - na tej podstawie nazywam go wybitnym. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że gdyby nadal żył, to zmieniłabym zdanie, ale po tym dorobku filmowym, który po sobie zostawił oceniam go właśnie tak.
Co do Renfro, to zagrał świetnie w "Kliencie", ale inne mnie nie ujęły. Furlong... Hmm.... Nieźle, ale nie powalił mnie na kolana swoją grą , a Kartheiser'a widziałam może w 2 czy 3 filmach, więc się nie wypowiadam.
To, że Phoenix miał trudną rolę tylko w "MOPI" nie znaczy, że nie można go docenić w filmach, w których aż tak wielkiego potencjału aktorskiego nie musiał pokazać. Wrócę do Dean'a - w którym filmie miał tak bardzo wymagającą rolę? A aktorem świetnym był i to nie tylko moja opinia.
Naturalnie rozumiem też Twoje zdanie, ale mam prawo do swojego i nie oceniam Ciebie, bo o gustach się nie dyskutuje :)

akashafan

Nie miałam tego na myśli, zawsze staram się dodawać "moim zdaniem" itp ;P ale czasami z pośpiechu przeoczam. Tak więc przepraszam :)
Co do Deana hm.... nie mam swojego zdania, bo nigdy jakoś szczególnie się nim nie interesowałam, nie oglądałam żadnego filmu z jego udziałem (aż wstyd przyznać) jednak wielokrotnie słyszałam, że jest ikoną tylko dlatego, że zginął młodo i tragicznie właśnie w okresie swojej popularności, a zdobył ją bo był bardzo charyzmatyczny. Ja się wypowiedzieć nie mogę.
Szkoda, że już nie wiem czy to kwestia czasów/ludzi czy jednego nakładającego się na drugie, ale takich aktorów/postaci showbiznesu jak River już nie ma.... Aktorzy młodszego pokolenia dla mnie nie mają w sobie nic pociągającego (i nie chodzi tu o wygląd). Pomimo, że nie nazwę nikogo aktorem wybitnym, mogę stwierdzić, że osobą wybitną dla mnie był.
Pozdrawiam :)

Vanillia

No to wreszcie się zgadzamy - dla mnie również osobą wybitną był ;) Niestety w dzisiejszych czasach ze świeca szukać drugiego takiego - również uważam, że nie ma już aktorów, którzy mają "to coś" co niezaprzeczalnie posiadał River. Bywają świetni aktorzy, ale "tego czegoś" nie mają - też tak myślę ;)

Co do Dean'a, to równe są opinie - jedni mówią, że został wypromowany na ikonę, a drudzy, że faktycznie nią jest, bo zasłużył, ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej opcji. Jeśli nie oglądałaś żadnego filmu z nim, to gorąco POLECAM, przynajmniej wyrobisz sobie zdanie na jego temat ;)

Również pozdrawiam :)

Hadrian1988

chyba River a nie Joaquin

maciekb80

Nieprawda, Joaquin a nie River, który nigdy by nie dorównał swojemu genialnemu bratu Joaquinowi.

film128

Tego nie wiesz

maciekb80

Ani ty, ani nikt z nas. W każdym razie Joaquin już dawno zajął miejsce swojego brata.

film128

Joaquin zajął swoje miejsce bejdulo

Hadrian1988

racja, zupełnie tego nie rozumiem

Hadrian1988

Otaczaja go takim kultem, przez jego śmierć. Weźmy np takie osoby jak Heath Ledger, czy Amy Winehouse. Ich kariera rozpoczęła sie dopiero po ich tragicznej śmierci. Wcześniej oczywiście też byli znani, ale np po śmierci Ledgera ludzie zaczęli tłumnie chodzić na jego filmy, a po śmierci Winehouse w kilka dni jej płyty znalazły się w czołówce sprzedaży.

Hadrian1988

A mi przychodzi do głowy tylko jeden powód: był zajeb.istym aktorem. Nikt tak jak on nie potrafił przekazywać emocji danej postaci. Nie bał sie aktorskiego ryzyka("My Own Private Idaho"). Poza tym wydawał się bardziej szczery i sympatyczniejszy niż wiecznie naburmuszony i obrażony na cały świat Joaquin. Nie rozumiem, jak można ich w ogóle porównywać. Między nimi jest aktorska przepaść z korzyścią dla Rivera. Naprawdę lubie Joaquina. Uważam że jest dobrym aktorem, ale nigdy nie dojdzie do takiego poziomu jaki prezentował już w młodym wieku jego brat River.

Filmoholiczka

Bzdura.Jest zupełnie odwrotnie. Joaquin jest genialnym aktorem-artystą. Jednym z najbardziej utalentowanych, a dla wielu najwybitniejszym na świecie. Wyróżnia się nie tylko talentem, ale również charyzmą.Jest orginalny, unikatowy, chodzi własnymi drogami, i ma swoje zdanie.
I nikt nie potrafi zagrać tak jak on.
Jak można porównywać Rivera, który ledwo zagrał w paru filmach i który był bardziej idolem nastolatek niż prawdziwym aktorem, z takim aktorskim geniuszem, którym jest Joaquin Phoenix.
Oglądałam filmy z Riverem, i nie dostrzegam w nim żadnego wyjątkowego talentu. Grał zwyczajnie , tak jak każdy początkowy aktor, natomiast Joaquin wyróżnia się talentem. Natomiast Joaquin tak jak nikt potrafi przekazać emocje, nie tyle poprzez słowa, ale gesty i spojrzenia. Nie widziałam żeby ktokolwiek inny grał w ten sposób, a obejrzałam naprawdę mnóstwo filmów z wieloma aktorami. Jakoś do tej pory nie znalazłam roli, która równałaby się z tym, co w filmie potrafi uczynić Joaquin Phoenix. Dlatego porównywanie z nim Rivera, początkowego aktora, który akurat był jego bratem, jest moim zdaniem niepoważne. To tak, jakby pisać o wielu młodych aktorach, którzy grają przeciętnie, że są bardziej utalentowani od Joaquina Phoenixa. Naprawdę nie widzę, żeby River w swoich filmach wyróżniał się większym talentem niż oni.
A poza tym ludzie są nieobiektywni, w większości dziewczyny, które oceniają nie tyle jego talent aktorski, ile wygląd. Wiadomo, River był pięknym chłopakiem, a Joaquin raczej przeciętnym. Jednak moim zdaniem River nigdy by nie dorównał swojemu bratu pod względem talentu i charyzmy.
To moje zdanie. Staram się być obiektywna, nikomu nic nie wmawiam. Ale moje zdanie jest takie, po prostu tak to widzę.

film128

Aktor to rzemieślnik A nie artysta.

maciekb80

Większość aktorów, to tylko aktorzy. Ale wśród nich zdarzają się ludzie tak bardzo utalentowani, że wyróżniają się na tle innych aktorów swoim wyjątkowym talentem. Moim zdaniem kimś takim jest właśnie Joaquin Phoenix- jak na razie najwybitniejszy aktor, jakiego kiedykolwiek zdarzyło mi się podziwiać na ekranie. Dlatego ten człowiek jak dla mnie nie jest tylko aktorem, ale artystą. Czyli kimś kto jest ponad większością przeciętnych ludzi, wykonujących ten sam zawód. W przypadku Phoenixa to aktorstwo.

Hadrian1988

Dokładnie. Całkowicie się zgadzam.
Ten komentarz odnosi się do opinii Hadrian 1988- jakby co.

film128

Wow a tak podsumowując obaj bracia którzy na marginesie byłi bardzo z sobą zżyci ubawiliby się czytając wykłucanie się który z nich lepszy jest. Ja uwielbiam Rivera był genialnym aktorem i pozytywnym człowiekiem a co do J. Znam to z kliku filmów i też uważam że jest B. Dobry. River powiedział kiedyś do swojego brata jak ten jeszcze nie grał a River był już wtedy całkiem uznanym artystą zachęcając go do aktorstwa że kiedyś stanie się wielkim aktorem i go przegoni.. River pewnie motywował brata do pójścia tą drogą wtedy J. Spojrzał na mamę i o ile pamiętam z tego wywiadu oboje byli totalnie zdziwieni tymi słowami a stało się....

Hadrian1988

Tylko dlatego, że się zaćpał, że nie żyje. W dodatku kult osoby podsycają też mass media, a młodzież za tym podąża.
Trochę podobnie wygląda sprawa z oceną tutaj polskich oraz zagranicznych aktorek. Polskie aktorki są zwykle oceniane źle: że brzydkie, że nie mają talentu - choć to zwykle nieprawda. Natomiast wystarczy, że jakiś gołowąs zobaczy na Filmwebie amerykańskie bądź francuskie nazwisko aktorki i już wystawia 8.0, choćby miała 20 lat i niewiele na swoim filmowym koncie. A przecież Francuzki też mają PMS, srają, pocą się, chrapią - tak samo jak Polki!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones