Kurcze, tylko jeden temat pod Martinem. Nie będę odkrywcza, ani oryginalna, pisząc to, ale muszę stwierdzić, że to znakomity aktor. Nie przypominam sobie żadnego filmu w którym wypadłby przeciętnie. Nawet, gdy filmy z jego udziałem nie były jakimiś wielkimi dziełami Martin zdecydowanie podnosił ich poziom. Nie wiem, co on ma w sobie takiego, ale jest naprawdę świetnym aktorem. Rewelacyjnie wypadł w duecie z Eliną Löwensohn zarówno w "Amatorze" Hala Hartley'a, jak i w "Nadji". Jakoś tak fantastycznie współgrają, ale i oczywiście w innych filmach, w towarzystwie innych aktorów Martin zawsze wypada świetnie. No po prostu uwielbiam go oglądać.