z punktu widzenia mężczyzny ma na niebywały wdzięk, który zawdzięcza swojej naturalnej urodzie, ogromnemu talentowi i pieknym blond-złocistym włosom.
nie podoba mi sie głos chrisa martina, jest denerwujący i frustrujący tak samo jak ich muzyka. podobają mi sie zaledwie 2 piosenki tego śmiesznego zespołu bez przyszłości. gwyneth ma męża nieudacznika, gdyby znała mnie przed ślubem z nim to pewnie jej życie potoczyłoby się lepiej ;)
Hm... Czyżby zazdrośnik?? Tak się składa, że mam bzika na punkcie Chrisa i jego głosu. (I Coldplay z resztą też). Nie będę dyskutować, bo upodobania muzyczne to kwestia gustu i mi się nie chce. To co? Rozbijamy to małżeństwo. Ja biorę Chrisa, a ty Gwyn. Martin jest dla niej zbyt przystojny.
To chyba oczywiste, że powyższe stwierdzenie miało raczej zabarwienie humorystyczne i raczej bardziej nawiązywało do atrakcyjności Gwyneth niż do głosu/spełnienia życiowego jej męża... :p
Owszem, ma coś, czego nie ma mnóstwo aktorek - ojca producenta, który sprawił, że pomimo średniej urody i talentu zrobiła karierę aktorską.
Kiedyś to była ładna dziewczyna, o pozornie pospolitej urodzie, w istocie zupełnie nietuzinkowej (Julia Roberts otwarcie przyznawała, że mogłaby patrzeć w jej twarz i patrzeć), dziś - rakieta.
Jak ona to robi, nie mam pojęcia.
Uwagę zwracała na siebie natychmiast, już w "MALICE", w roli studentki:
https://www.filmweb.pl/film/Pe%C5%82nia+z%C5%82a-1993-7519
najbardziej pociągająca była bodaj w genialnym dramacie "KREW Z KRWI, KOŚĆ Z KOŚCI"
https://www.filmweb.pl/film/Krew+z+krwi%2C+ko%C5%9B%C4%87+z+ko%C5%9Bci-1993-5636
https://www.youtube.com/watch?v=R6GOrzhkNY8
Najładniejsza, co zaskakujące, w "Morderstwie doskonałym", piękna jak Grace Kelly
Najbrzydsza, choć aktorsko pierwszorzędna, w "Genialnym klanie",
Najbardziej sexy w "Wielkich nadziejach" (w zieleni było jej bardzo do twarzy) i ten nonszalancki brak stanika... po takiej damie jak Gwyneth trudno było się tego spodziewać:-)
Ale na wyżyny aktorstwa wspięła się wcale nie w "Sylvii", lecz w "UTALENTOWANYM PANU RIPLEYU" - rola skrajnie niedoceniona, chyba za karę za faktycznie przedwczesnego Oscara, a szkoda, długo by na niego nie czekała, tylko rok dłużej:
https://www.youtube.com/watch?v=Y5Vc-rXxsdc
Szkoda, że XXI wiek był takim rozczarowaniem (godne uwagi były chyba tylko celna satyra "Płytki facet" braci Farrelly i "Kochankowie").