W ogóle facet co odstawiał w tym filmie. Zagrał tak sugestywnie, że na początku poniekąd mu współczułem, ale potem przeszło to w nienawiść. Jak taka rola potrafi wzbudzić duże emocje, to dla mnie gość nie powinien poprzestawać i jeszcze gdzieś zagrać, bo ma ogromny potencjał.
Poulter przed otrzymaniem angażu był bezdomny. Zmarł na ulicach Austin kilka miesięcy po zakończeniu okresu zdjęciowego
Cyt. z onet.film: Gary Poulter nigdy nie zobaczył skończonego filmu. W styczniu 2013 zdiagnozowano u niego raka płuc. Na Facebooku napisał: „Życie to suka. Jednego miesiąca udział w filmie, kolejnego – nowotwór złośliwy”. Niedługo później opuścił pokój w motelu, który wynajmował i wrócił na ulicę. W lutym tego samego roku znaleziono go martwego w obozowisku bezdomnych nad jeziorem Bird Lake. Umarł tak, jak mógłby to zrobić któryś z nieszczęsnych włóczęgów Peckinpaha – topiąc się w płytkiej kałuży, po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu; nieświadomy, zawieszony gdzieś ponad nędzą otaczającego go świata.
Poczytaj jego historię. Zmarł niedługo po nakręceniu filmu- chyba się gdzieś utopił po pijaku. Od razu wiedziałam, że to naturszczyk, bo taka twarz to nie wynik charakteryzacji, tak zmienia tylko życie. Był bezdomnym jak go wypatrzyli na ulicy. Po prostu zagrał samego siebie.