co zamierzają nadrabiać - przygotujcie się na wersje oryginalne filmów, przynajmniej tych innych, niż westerny. Niby wydawałoby się, że nazwisko takie, że wszystko na talerzu powinno być, ale jest to mylące. Natomiast po angielsku można znaleźć sporo.
[Najlepsza kopia 'Marco Polo' trafiła się za to po francusku. sporo francuzczyzny jest też w 'Maroku'.]
Dochodzę do wniosku po iluś seansach, że kurczowe trzymanie się roli w filmie 'W samo południe' wśród polskich widzów wynika właśnie z faktu, że po polsku dostaliśmy westerny z Cooperem. Z jakichś względów w szerszy obieg nie poszły jego role kwakrów, pilotów, żołnierzy Legii Cudzoziemskiej, żołnerzy na froncie, rycerzy, oszustów, naiwniaczków z prowincji wpadających w wir salonowego życia, kapitanów żeglugi, podróżników, naukowców, ojców, przemysłowców, poszukiwaczy ropy naftowej i potencjalnych morderców. Z całej tej diabelskiej mieszanki wybrano akurat kowbojów.
[Rzymskich żołnierzy, Kozaków, dziennikarzy, architektów, mafiozów, malarzy, szpiegów, lekarzy... - wystarczy? :) Tak naprawdę co film, to inna specjalizacja.]
Nie pytajcie mnie, dlaczego. Może w rzeczywistości demoludów przebłyski życia salonowego wyższych sfer a la Fred Astaire nie pasowały, natomiast solidna ganianka za bykami na farmie - tak. Ale jest to moje przypuszczenie. Cooper w każdym razie potrafi zagrać od króla do żebraka.