Franchot Tone był bardzo dobrym aktorem. Myślę, że niemałe znaczenie miały tu korzenie teatralne. W latach trzydziestych zagrał naprawdę masę świetnych ról obok największych gwiazd tamtego okresu. Najbardziej zapamiętaną jest zapewne ta z "Buntu na Bounty". Co ciekawe to właśnie jego wyśmienita rola skłoniła Akademię do stworzenia kategorii "najlepszy aktor drugoplanowy" i
"najlepsza aktorka drugoplanowa". Mimo to los bywa krzywdzący. Franchot w pamięci większości pozostanie jako pan Crawford no. 2. To on namawiał Joan Crawford, by ubiegała się o ambitne role, co potem, po rozwodzie, często mu wypominała (według niej przez te role publiczność straciła do niej sympatię). Ostatnio przeczytałam fragmenty najnowszej biografii Joan Crawford, wydanej w USA w 2006 roku. Autor mówi w niej, że Franchot był biseksualistą. Opisuje w niej niezliczone zdrady aktora, głównie z kobietami. Ponoć Franchot uwielbiał sztukę kochania nazywaną ładnie "fellatio" (dla niewtajemniczonych-kobieta uprawiająca na mężczyźnie seks oralny). Ponoć robił to z każdą partnerką z planu, w garderobie jej lub własnej. Bette Davis, chcąc zdenerwować odwieczną rywalkę Crawford, robiła to specjalnie przy uchylonych drzwiach, tak, by wieść szybko się rozniosła. Joan w takiej sytuacji przyłapała Franchota wiele, wiele razy, głównie z nieznanymi, mało znaczącymi, dopiero zaczynającymi młodziudkimi aktoreczkami. Joan miała świra na punkcie bakterii. Po każdym rozstaniu w kolejnymi mężczyznami kazała dezynfekować cały dom, a sławnym jej zwyczajem było to, że wymieniała wszystkie deski klozetowe. ;) Ponoć raz zwierzyła się przyjacielowi, bodajże Williamowi Hainesowi, "Za każdym razem, kiedy wraca do domu, zaciągam go pod prysznic i dokładnie czyszczę mu przyrodzenie (tu padło nieco brzydze określenie...). Kto wie, co za jad i bakterie mogą mieć w ślinie te suki?!".
Joan przymykała oko na zdrady męża, w końcu sama też nie była mu wierna (od czasu do czasu odwiedzała sypialnię Clarka Gable'a). Ale bodajże w 1938 Tone kręcił film z Lorettą Young. Publicznie wielka katoliczka, w rzeczywistości sypiała z wielkim tabunem przeróżnych mężczyzn. Tak więc ktoś kiedyś dał "cynk" Joan, że Tone właśnie "ćwiczy" z Lorettą w garderobie. Romansu ze "świętą" Lorettą Joan już wybaczyć nie mogła, więc gdy zobaczyła Franchota z opuszczonymi spodniami, a Lorettę na klęczkach majstrującą ustami przy jego kroczu, powiedziała koniec. Franchot nie zdążył wrócić do domu, kiedy jego rzeczy były już spakowane.
Ponoć pod koniec jego życia on i Joan znów byli blisko, przynajmniej jako przyjaciele. Trochę wcześnie zmarł. Za wcześnie.
Nie no, to chyba przesada z tymi informacjami. Pisze wlasnie o tej aktorce i faktycznie miala przylapac na czyms Tone`a, ale ona wlasnie zdradzala go z kims innym. Franchot naduzywal alkoholu i czasem bil zone, a ona mu oddawala.