To jest właśnie charakter postaci, jaką zagrała w "Martwe Zło". Przez większość filmu jej postać jest po nic. Najczęściej stoi gdzieś z boku i robi za dekorację. Jest kompletnie bezużyteczna. Dopiero po jakimś czasie wypowiada jakieś dłuższe zdanie. Gdyby nie jej "wielka" scena z odcinaniem ręki, pewnie w ogóle bym jej nie zauważyła.
Czytasz w moich myślach ;)
W przeciwieństwie do innych bohaterów mniej lub bardziej irytujących Natalie nie wzbudziła we mnie żadnych emocji.
Czy ktoś mówi, że to jej wina? Jeśli zamierza rozwijać swoją karierę aktorską, to czas pokaże, co tak na prawdę potrafi i w jakim stopniu nieudana rola jest jej winą.