ech, dokładnie... tym bardziej niezrozumiałe że otrzymała go Lawrence :-(

W tym roku, akademia niczym nas nie zaskoczyła. Byli bardzo ostrożni w swoich wyborach i wyglądało to tak, jakby chcieli być bezpieczni w swoim wyborze - mianowicie wybierając pewniaków. Gdyby Bradley wygrał na pewno wywołałoby to trochę kontrowersji, niektórzy byliby źli, że pominięto Day-Lewisa. Ale moim zdanie, byłby to strzał w dziesiątkę. To nie jest młody aktor, który stał się sukcesem nagle. Jest to bardzo ambitny, skromny i ciężko pracujący aktor, który zasłużył sobie na tą nagrodę i jestem pewna, że gdyby ją dostał, to nabrałby więcej pewności w swoje możliwości. Kibicowałam mu i przez to, że nie wygrał, patrzę teraz na rozdanie Oscarów z wielkim dystansem.

Też było mi smutno z tego powodu :<
Ale przynajmniej gleba pamięta Jenny :3