Dzisiejszego dnia miałem okazję oglądać premierę filmu "Bezmiar Sprawiedliwości" w Świdnicy (był to jeden z pokazów na terenie Polski). Po pokazie zostało zaplanowane spotkanie z "akotrami", Panią scenograf oraz reżyserem filmu.
Z obecnych na spotkaniu aktorów byli: "miałtki" Robert Olech oraz właśnie Anna Prus. Można zakładac, że uczestniczą oni w tych spotkanieach ponieważ Ci "starsi", doświadczeni i uznani aktorzy jak: Englert czy Frycz nie mają ochoty na objazdy promocyjne po Polsce. Natomiast Ci młodzi (w zasadzie starsi ode mnie) wydają się idealni na tego typu imprezy. Przystojni, ładni, schludni, odpowiadający zawsze z cierpliwością okraszaną uśmiechem, zdają się się promować film najpełniej (i siebie samych także...)
I właśnie widząc Pannę Anię (mam nadzieję że pannę!) pierwszy raz, rzuca się szybko stereotyp: "fajna laska" - dobrze ogląda się na ekranie...
Gdybym na kontakcie wizualnym (bądź co bądź, udanym) zakończył postrzeganie jej, nigdy mój opis na filwebie by nie powstał (tekst "fajna laska" pasuje do każdej aktoreczki filmowej- szkoda pisania).
Jednak gdy rozmawialiśmy, mówiła np. że zbyt często gra role kochanek i famme fatal. Wolałaby role kobiet bardziej wrażliwych i uczuciowych.Wydała mi się dzięki temu osoba otwartą, mającą w sobie chęć osiągnięcia "czegoś więcej". Przekonało mnie to do skreślenia tego skromnego opisu.
Życzę Ci Aniu grania ról "pisanych dla Ciebie", wymagających, trudnych i sprawdzających Twoje umiejętności aktorskie, dyskfalifikujące Cię z grona "fajnych lasek" a wpisujących Cię do historii Kina wymagajacego i wartościowego. Myślę że Ci sie uda.


Pozdrawiam, napisz co myślisz...