Zrobił dwa pożądne filmy: "Wiecej czadu' i "Empire Records". Potem zniknął. Po filmografii widać, że jeszcze sporo kreci ale już nie na takim poziomie. Spotkał go ten sam los co rezysera "Człowieka demolki" i "Nadbagażu". Szkoda.
wg mnie jego ostatni film "weirdsville" jest znacznie lepszy od wymienionych przez Ciebie tytułów. ale fakt, że facet po drodze nakręcił chyba sporo rzeczy wątpliwej jakości. Jeśli chodzi o "pump up the volume" i "empire records", to wg mnie są to pozycję, które swój urok zawdzięczają muzyce lat 90ych, a nie ręce Moyle'a