Arnold Schwarzenegger za chwilę powróci jako Terminator, ale w przygotowaniu jest już kolejna opowieść z równie ważnym w karierze aktora bohaterem – Conanem. Nakręcony ponad trzy dekady temu
"Conan Barbarzyńca" wciąż uznawany jest za jedną z najlepszych ekranizacji powieści pulpowej w historii kina. Dlatego też ambicją twórców
"The Legend of Conan" jest odtworzenie tego samego klimatu.
Chris Morgan, współscenarzysta i współproducent widowiska, zapowiada więc, że obraz będzie duchowym dziedzicem
"Conana Barbarzyńcy". Oprócz samego Conana co najmniej dwie inne postaci z tamtego filmu powrócą. Nie chciał jednak ujawnić, o kogo chodzi. Co istotniejsze, ekipa usilnie pracuje nad tym, by sam świat nowego filmu pozostawał spójny z tym, co zaprezentował
John Milius. Zapewnić ma to udział w produkcji ludzi, którzy są pierwszym pokoleniem fanów oryginału, czyli albo pracowali nad tamtym widowiskiem, albo też oglądali go w kinie w 1982 roku.
Morgan zapewnia, że w przypadku
"The Legend of Conan" nie ma mowy o "lżejszym tonie". Conan z tego filmu jest tym samym Conanem co 33 lata temu, tyle że o trzy dekady starszym. Nowemu filmowi bliżej więc będzie do
"Bez przebaczenia" w świecie magii i miecza, niż do ostatnich produkcji o barbarzyńcy.
Scenariusz filmu jest już gotowy. Producent
Fredrik Malmberg twierdzi, że zdjęcia mogłyby się rozpocząć jesienią. Jednak Universal Pictures czeka z decyzją. Studio chce się przekonać, jak w kinie poradzi sobie
"Terminator: Genisys". To właśnie wynik w box offisie tego filmu może zdecydować o losach Conana.