Zastanawia mnie jedna rzecz, czy doszukiwać się drugiego dna w tym filmie, czy po prostu przyjmować wszystko bez żadnych domysłów. Czyli, że Edwards faktycznie był mężem, który napisał książkę i wysłał do byłej żony, a historia w książce była wymyślona. Ma ktoś jakieś pomysły na drugie dno, czy raczej historia jest prosta i należy ją czytać tak jak ją przedstawiono.
A może książka to historia jego związku z drugą żoną, niby się z nikim nie związał po rozwodzie ale kto wie.może Susan tylko tak chciała myśleć. Jak ktoś wcześniej napisał może wcale nie miała córki z którą rozmawiała telefonicznie.. Film ma te "puste kartki" które każdy może sobie dowolnie uzupełnić
Mi przeszło przez myśl, że może to Susan sama napisała tą książkę (popularny motyw z rozdwojeniem jaźni). Na początku jej mąż pytał jaki Edward, a on w ogóle coś pisał itd. Na koniec na spotkaniu nikt się nie pojawił. Pomyślałem, że historia w książce mogła być prawdziwa i opowiadać o wydarzeniach z przeszłości Susan męża i córki z tym że wyglądała może trochę inaczej, że to mąż zginął z córką, a Susan jednak przeżyła dlatego popadła w bezsenność i nie mogła sobie poradzić z problemami, w efekcie pogubiła się (nie wiedziała już co jest prawdą a co nie) i napisała książkę. Nie pasuje mi tu tylko ta córka.
Może to trochę naciągane ale czasami scenarzyście przechodzą samych siebie :)
To ja postawię jeszcze odważniejszą teze:
Retrospekcje Susan to tak naprawdę jest jej wyidealizowany świat, który nigdy w realu się nie zdarzył. Edward z Susan nigdy nie byli razem.
Najlepszą frajdą w tym filmie jest to że z jakiej strony by do niego nie podejść to zawsze coś nie pasuje i zostawia pole do zastanowienia. Przypadek? :]
A jednak chciałoby się wiedzieć co autor miał na myśli ;)
Tak czy inaczej na pewno najlepszy film jaki oglądałem w tym roku.