PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12025}
5,4 327
ocen
5,4 10 1 327
Znikąd donikąd
powrót do forum filmu Znikąd donikąd

Propagandowe, czerwone gówno

użytkownik usunięty

Niestety tylko tak da się określić to "dzieło". Po kilkunastu starych polskich filmach wojennych zdążyłem się już przyzwyczaić do dobrych Ruskich, bohaterskich AL-owców i leniwych AK-owców. Ale w tym filmie po prostu przegięli.

Późną jesienią 1945 roku Polską rządzą wspólnie siły komunistów i AK, która nie złożyła broni. Już sam ten fakt skłonił mnie do refleksji, czy autor scenariusza jest idiotą, czy swoją edukację historii zakończył w piątej klasie podstawówki. Jednak biorąc pod uwagę czas, w którym to filmidło powstało, odpowiedź nasuwa się zupełnie inna - scenarzysta to niezwykle inteligenty człowiek, bo zna zarówno historię, jak i dokładne wytyczne, jak tę historię trzeba fałszować.

Ukazanie Armii Krajowej jako bandy frustratów, którzy biją księży, rabują domy, gwałcą kobiety i mordują kogo popadnie to po prostu draństwo. Natomiast dialog, w którym oficer Armii Czerwonej twierdzi, że jest w Polsce gościem i nie będzie wprowadzał tam władzy zamiast Polaków, na co angielski wojskowy odpowiada, że armia brytyjska wprowadziłaby tu swoje porządki od razu, zakrawa na kpinę. A pan Kutz to typowy polski powojenny obłudnik - kręcący takie filmy, jak akurat trzeba. Raz "Znikąd donikąd", raz "Śmierć jak kromka chleba". Przyszliby nagle Chińczycy, to robiłby filmy o sukcesach Mao Zedonga.

Poczułem się przez ten film obrażony jako Polak. 1/10

Z mojego punktu widzenia ten film pokazuje niewygodną prawdę. Dlaczego z mojego? Ponieważ mój dziadek był w AK- był dowódcą plutonu i opowiadał jak to wszystko wyglądało. Niestety nie wyglądało to wszystko tak pięknie i idealnie jak to nam teraz serwuje propagadna III RP próbująca na siłę oczernić PRL. Dziadek sam opowiadał jak to w jego wsi pewni bracia ,którzy przed wojną byli zwykłymi bandytami i koniokradami, w trakcie wojny stali się bohaterskimi partyzantami AK, a po wojnie- oczywiście wrócili do procederu sprzed okupacji, tyle że teraz już mieli broń i zasłaniali się szyldem AK. Dziadek opowiadał też o nastrojach jakie panowały w jego stronach-Lubelszczyzna, gdy wkroczyli sowieci. Ludzie cieszyli się że kończy się wojna , że Niemcy zostali wypędzeni i naprawdę w większości mieli gdzieś to czy wyzwalają ich sowieci czy AK, czy będa rządzić komuniści czy wróci "sanacja", za której cierpieli biedę taką samo jak w trakcie wojny i po wojnie- takie były odczucia zwykłych prostych mieszkańców wsi. Dziadek opowiadał też o głupocie,bucie i zaicetrzewieniu wielu dowódców AK któzy doprowadzili do śmierci wielu partyzantów. Miał na nich alergię, bo służać w przedwojennym wojsku aż zanadto poznał wielu takich pajaców w służbie ówczesnego systemu. Sam po wojnie musiał się ukrywać przed węszącymi psami z UB, robił to nie dla walki z komuną która miał w dupie tylko dla żony i dzeci. Umarł jako zwykły rolnik, dla którego sanacja i PRL były takim samym syfem, nie doczekał roku 89. Dużo się tego nasłuchałem. Niestety ,ale to sa rzeczy o których dzisiaj nie można mówić bo są wbrew systemowej propagandzie.

Co do samego filmu. Jeżeli ogląda się go uważnie nietrudno zauważyć, że nie jest to płytka propaganda która oczernia AK, mówienie że tak jest jest przesadnym uproszczeniem. Groźny jest oficerem , który trzyma fason, ma honor, ale któego zniszczyła wojna, a on sam czuje się zagubiony w nowym sytuacji, chce walczyć z systemem, tkóy został narzucony ,ale widzi że to walka bez szans na zwycięstwo. Jest zniesmaczony Fabianem ,którego uważa za zwykłego śmiecia, bezużytecznego dla sprawy, przynoszącego ujmę Armii Krajowej. Jest też Kordian-młody partyzant idealista, który wierzy w wolną Polskę, chce walczyć po prostu o Polskę i jest przeciwny egzekucji na powaitowrym sekretarzu, sam mówi że nie powinno się zabijac ludzi za poglądy, podobnym jemu jest Ren, który decyduje się w końcu odejść. Znamienna jest scena w której w kościele leżą trzy trupy- Kordiana, handlarza dewocjonaliami który ginie bez sensu przypadkiem i młodego PPRowca, któy sam chyba tak naprawdę nie rozumiał w czym brał udział i co reprezentował. Każdy z nich jest równy w obliczu śmierci i śmierć każdego z nich była bez sensu. Dalej mamy scenę przy stole w karczmie. Scena ta pokazuje przede wszystkim bezczelność Anglików, naszych sojuszników, a przede wszystkim sojuszników AK. Traktują obecnych tam partyzantów AK jak zwykkłych śmieci, okazują szacunek radzieckim oficerom. Jakże wymowna scena, którą odczytuję jako -ZACHODNI ALIANCI SPRZEDALI NAS RUSKIM! Pomogliśmy im wygrać wojnę, a oni maja nas gdzieś, traktują jak hołotę której można na pocieszenie rzucić kilka pudeł z papierosami-czyż nie tak było? Czyż nie zostaliśmy zdradzeni w Jałcie,Poczdamie?

Żeby obiektywnie ocenić ten film trzeba mieć trochę więcej wiedzy historycznej niż tylko tej czerpanej z płytkich szkolnych podręczników pisanych pod obecnie panujący system. Sam kiedyś miałem skłonność do prostolinijnej oceny historii. Teraz niestety sam rozumiem, że nic nigdy nie było jednoznacznie białe lub czarne- niestety, bo wtedy wszystko było prostsze.30 lat temu gdy chwaliłeś AK banda pajaców krzyczała że jesteś agentem ameryki i imperialistą, dziś mówiąc coś zełgo o AK banda pajaców okrzyknie cię komuchem, żydem ,czytelnikiem GW. Nic się nie zmieniło, prócz poglądów które system panujący w danym czasie każe uznawać za jedynie słuszne.

użytkownik usunięty
oldskule

Dziękuję za kulturalną odpowiedź (sam niestety w poprzednim poście dałem się nieco ponieść emocjom), ale ośmielę się z Tobą nie zgodzić.
-Na pewno nie można porównać peerelowskiej cenzury do dzisiejszej, nazwijmy to, poprawności politycznej. Dzisiaj niejednokrotnie ukazują się teksty polemizujące z wieloma działaniami AK (np., czy wykonywanie podziemnych wyroków śmierci było słuszne moralnie, czy warto było robić powstanie warszawskie itd). W PRL-u napisanie w przestrzeni publicznej czegokolwiek złego o AL było nie do pomyślenia.
-Oczywiście źli ludzie byli wszędzie. W AK służyło prawie 400 tys. ludzi, więc siłą rzeczy, nie mogli tam znaleźć się sami aniołowie. Ale na pewno występowali oni w innych proporcjach niż w AL. Zeznania świadków i materiały archiwalne pokazują, które formacje miały największą siłę przeciągania dla szumowin i marginesu społecznego. Polecam prace Leszka Żebrowskiego - to historyk, który właściwie całe swoje życie zawodowe poświęcił badaniu tych tematów, w swoich książkach daje masę przypisów, co czyni go bardzo wiarygodnym.
Ale zadaniem Kutza nie było pokazania, że życie nie jest czarno-białe, że w AK też zdarzali się źli ludzie. Przeciwnie, jego obraz historii jest absolutnie czarno-biały. U Kutza w AK nie było ani jednego porządnego człowieka, wszyscy byli kanaliami albo zdezorientowanymi frustratami. A komuniści - oczywiście wszyscy bez skazy.
-Warto podkreślać, że oczywiście nie każdy AL-owiec był bandziorem i mordercą, ale też nie mogę się zgodzić na zrównanie racji obu stron. AK była największą armią podziemną w Europie i walczyła przeciwko obu totalitaryzmom, AL była pospolitą agenturą sowiecką (choć naturalnie nie każdy szeregowy żołnierz AL zdawał sobie z tego sprawę i oni też wnieśli jakiś wkład w walkę z Niemcami).
-Scena z angielskim oficerem moim zdaniem miała pokazać dokładnie to, co pokazała - wrogość reżysera do Zachodu i zaciemnianie bandyckich metod, jakimi ZSRS wprowadzał w Polsce komunizm.
-A temat Jałty? Naprawdę nie zauważyłem, żeby w dzisiejszej Polsce ktokolwiek kwestionował, że była to zwyczajna zdrada aliantów i sprzedaż Polski. W PRL-u Jałta nie była zdradą, była sprawiedliwym "przyłączeniem do Związku Radzieckiego jego historycznych ziem".

Akurat temat AL uważam za osobną kwestię pomimo że w filmie pojawia się postać ALowca to ma ona mały związek z samym filmem, ale prawdą jest że za PRLu totalnie gloryfikowano tą formację i ukrywano wszystko co mogłoby podać w wątpliwośc jej nieskazitelność. Myślę wręcz , że ocena AL to znacznie trudniejsza i skomplikowana kwestia niż samego AK. Podczas gdy jedni ginęli w desperackiej walce z Niemcami(czasem ramie w ramie z AK, z któym nawiązywali współpracę), drudzy gdzieś w innym rejonie strzelali do AKowców z rozkazu komisarzy,a po wojnie zostawali bezwzględnymi UBekami. Kilkudziesięciu AL owców walczyło w Powstaniu Warszawskim, wbrew rozkazom dowództwa które kazało im przyłączyć się do Powstania tylko w razie ataku Sowietów. Jezeli któryś z nich do dziś żyje jak musi się czuć słysząc że służył w zbrodniczej,zdradzieckiej organizacji? Dzisiaj mamy obowiązek wspominać o plutonie ŻOB walczącym w PW, ale o ALowcach nie powinniśmy bo to mąci obraz tych żołnierzy jako sowieckiej agentury? - to oczywiście tylko przykłąd bo można by mówić o podobnych sytuacjach w skali kraju

- nie zastanawiam się nad tym kim jest właściwie Kutz, jak bardzo służył poprzedniemu systemowi i jakie robił filmy. Wypowiadam się tu konkretnie w kontekście tego jednego filmu, który uważam za dobry. Zresztą gdyby to był jedynie propagadnowy paszkwil to czy tacy aktorzy by w nim wystąpili? Myślę że już w 1975 roku jeżeli ktoś naprawdę nie chciał mógł się od tego uchylić,a jednak tego nie zrobili.- ale oczywiście może źle rozumuję w tym wypadku.

- co by było gdyby w 1945 to my bylibyśmy ZSRR a oni byli by Polską? Czy podjęlibyśmy inną decyzję niż Rosjanie? Czy nie stosowalibyśmy terroru aby podporządkować sobie państwo Rosjan mogące być dla nas doskonałym buforem przed Europa zachodnią? Oddalibyśmy im tak po prostu rządy godząc się z faktem że kilkuset tysięcy naszych żołnierzy zgineło na tcyh ziemiach aby zepchnąć Niemców na zachód ,a teraz na zachodzie będziemy mieli wrogie państwo pod rządami "londyńczyków "nie zgadzających się zupełnie z naszą wizją świata? - niestety, ale szczerze wątpie, zapewne zrobilibyśmy to samo co Sowieci. Często oceniając swoją historię i to co zrobili nam inni zapominamy spojrzeć na to wszystko z ich punktu widzenia,z punktu widzenia ich interesów. Rosjanie i zachodni Alianci się nami podzielili bo takie rozwiązanie było w ich interesie,a Polacy żyjący ideałami do dziś nie mogą tego pojąć obrażając się raz na jednych ,raz na drugich. W Znikąd Donikąd przy stole siedzą "biznesmeni" któzy nas sobie sprzedali,a idealiści z AK zastanawiają się dlaczego nie są już nikomu potrzebni. Fakt że Rosjanie siedząc przy tym stole nie przyznają wprost że twardą ręką próbują zaprowadzić rządy w Polsce niekoniecznie dla mnie jest ich wybielaniem, wystarzy mi sam fakt że rozmawiają ponad naszymi głowami z Anglikami o tym jak urządzić sobie ten kraj, traktując obecnych w karczmie AKowców jak powietrze z którym w jakiś sposób trzeba się będzie rozprawić wcześniej czy później. Dla mnie scena w karczmie jest genialna bo można ją interpretować na wiele sposobów i długo się o niej rozpisywać.

- Jak bardzo inna potrafi być prawda którą znamy przypominają mi również opowieści pewnego starszego człowieka który przyjaźnił się z moim dziadkiem a następnie ojcem. Był on członkiem armii Berlinga. Jakże zdziwony byłem słysząc opowieści o gwałtach i mordach ,których dokonywali podczas marszu na zachód, bo wkońcu jakże to tak? Polacy? Przecież wszyscy polscy żołnierze byli zawsze honorowi i nieskazitelnii- tak nas uczyli. Jednakże rzeczywistość była zgoła inna. Wspólny marsz na Berlin? Jeżeli jakiś Rosjanin zgubił się w polskim okopie już raczej nie wrócił do swojego odziału i na odwrót. Szli razem na Niemców a się nienawidzili. Człowiek ten dotarł pod Łabę w 1945 i tam zastał go koniec wojny. Wraz ze swoim odziałem wracali do Polski obładowani łupami, po drodze natknęli się na radziecki patrol. Radziecki oficer chciał ich zmusić do porzucenia łupów. Zastrzelili go i żołnierzy którzy z nim byli. Nie daltego że byli sowietami ,tylko dlatego że chcieli ich pozbawić łupów. Wyobraź sobie teraz że ktoś w Polsce robi film w którym pojawia się taka scena, czy ktokolwiek by uwierzył? -oczywiście że nie ,autor zostałby zaszczuty zarówno przez lewą jak i prawą stronę i oskarżony o sianie kłamliwej propagandy. Niestety rzeczywistość była czasem gorsza niż oglądamy ja na pozornie "antypolskich" filmach i może nawet lepiej że nikt nie podejmuje się robienia "prawdziwie" antypolskich filmów bo wtedy takie "Znikąd Donikąd" "Pokłosie" itp. byłoby zupełnie niczym przy tym co możnaby nakręcić odnosząc się do wybiórczych epizodów. Czasami lepiej nie znać prawdy, skoro inne narody bezczelnie wybielają swoją historię, to może i my nie bądźmy w tyle- do takich wniosków ostatnio dochodzę

użytkownik usunięty
oldskule

-AL nie wystawiała oficjalnie sztandaru z napisem "agentura sowiecka". Toteż mogło się tam znaleźć wielu ludzi ze szczerymi intencjami, którzy nie wiedzieli, jakie intencje ma formacja, w której służą. I mimo pięknej postawy jednostek nie można zmieniać generalnej opinii o organizacji, która współpracowała z wrogiem Polski przeciwko jej niepodległości. Nie było to intencją wszystkich jej członków, ale działania formacji jako całości do tego się sprowadzały. Dlatego niestety musimy mówić prawdę o tym, co do czego przysłużyły się działania AL. Tak jak w Wehrmachcie służyło wielu porządnych ludzi, ale to nie znaczy, że wolno nam usprawiedliwiać tę organizację.
-Nie lubię historycznego gdybania opartego na aż tak abstrakcyjnych scenariuszach, ale można Twój postulat porównać z inną sytuacją historyczną. Kiedy w XVI wieku była sytuacja odwrotna i to Polacy parli na wschód (nie twierdzę, że to dobrze, że zagarnęliśmy Moskwę, akurat tu racja nie była po naszej stornie) - stworzyli hiper-demokratyczne jak na tamte czasy państwo, nie odruszczali podbitych ziem jak Rosjanie je odpolszczyli w 1945, nie zmuszali nikogo do zmieniania religii i języka (pomijając smutne wydarzenia z czasów powstania Chmielnickiego, które były naszym błędem), tylko podchodzili do wszystkich z tolerancją.
-Mam trochę literatury historycznej za sobą i nie znam takiej armii z czasów II wojny światowej, której nie zdarzałoby się rozstrzeliwać jeńców (włącznie z tymi, które uważamy uważamy za najbardziej "cywilizowane", czyli amerykańską i brytyjską). Więc też nie rozumiem dlaczego akurat my się za to kajamy (vide: "Obława").
Z tego co wiem, to berlingowcy i czerwonoarmiści w kwestii gwałtów pod koniec wojny różnili się tylko tym, że berlingowcy nie gwałcili Polek. To samo z rabunkami - Polacy zaczęli rabować trochę później, tj. po przekroczeniu Warty. I choć potępiam takie działania, to ani jednym, ani drugim się nie dziwię. I ci, i tamci byli kiedyś zwykłymi, młodymi chłopcami nie pragnącymi podbojów i łupów,. mających po prostu swoje cele i swoje marzenia, która pewnego dnia rozerwały na strzępy niemieckie bombowce. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.

ocenił(a) film na 5
oldskule

I to Twoje ostatnie zdanie jest najprawdziwsze w tej dyskusji. Czarno-biały świat nie istnieje, ale my, Polacy, nie powinniśmy jako jedyni bić się w piersi, podczas gdy "wielkie" narody piszą ciągle na nowo swoją historię. Poza tym z faktu, że wśród jakichś większych grup są ludzie po prostu źli (pomijam już, a nie powinienem, fakt, że wojna ledwo co się skończyła (?)), nie znaczy, by wyciągać tylko te postawy i je piętnować. Przecież np. wśród żydów byli w czasie wojny wcale liczni kolaboranci i co, kto kręci o tym filmy? Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Filmu nie widziałem, ale ciekawą rzecz wyczytałem na alekinoplus tj.:

Dramat wojenny "Znikąd donikąd", w którym KAZIMIERZ KUTZ podjął próbę przedstawienia moralnych skutków wojny, powstał według nagrodzonego w konkursie z okazji 30-lecia PRL scenariusza Ryszarda Kłysia. Realizacja Kutza nie przypadła jednak do gustu cenzurze - obraz został dotkliwie przemontowany, a intencje reżysera wypaczone (twórcę oskarżano później o nieprawdziwe przedstawienie AK-owskiego podziemia). Krytykom najbardziej spodobał się specyficzny sposób pokazania cierpienia - Kutz celowo wydobywał jego urodę, aby nadać obrazowi wymiar sakralny. "W klimacie będzie to film, który w kadencji zmierza do psalmu" - mówił o swoim pomyśle sam reżyser. Zabieg ten nie udałby się jednak, gdyby nie znakomita, nagrodzona na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni muzyka Wojciecha Kilara. Dla kompozytora, który wówczas pisał około ośmiu (!) ścieżek dźwiękowych rocznie, było to już czwarte gdyńskie wyróżnienie.

ocenił(a) film na 8
oldskule

Mądrego to i przyjemnie posłuchać ;)

dobrze ze cie wykopsali!

ocenił(a) film na 2
kotbury

Współczuję tobie że twoi rodzice byli rodzeństwem przez co jesteś taki głvp1 k0mvch :).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones