Koleś zrzuca laskę z kilkupiętrowego klifu, ta nadziewa się na badyl/konar, przeszywa jej brzuch - smierć na miejscu lub w kilkanaście minut po, ale nieeee, ona na drugi dzień chodzi, pływa i walczy. Cudownie sie zregenerowała...ha...hahah....hahahahahaha!