Łatwo było się domyślić kto? To było tu przesadnie oczywiste... film ma świetny klimat wsi w której mieszkańcy jednocześnie znają się bardzo dobrze a zarazem wcale. Do tego dochodzi na samym początku mroczna tajemnica i... i dalej mamy same niepotrzebne fakty robiące widzowi wody z mózgu a jednocześnie nie dające możliwości zastanowienie kto jest sprawcą zbrodni. Do momentu w którym nie poznajemy mordercy nie mamy kogo podejrzewać a później sprawa jest oczywista...

Odradzam, zupełnie nieciekawy, mimo że ładnie zrobiony

W tym filmie nie ma tajemnicy, zakończenie nie było zaskakujące bo nie miało być. To co ma szokować ( i minie szokuje), to postawa mieszkańców wsi. Prawie wszyscy wiedzą kto jest mordercą i chronią go. Jedna z bohaterek mówi nawet, że nikomu dobremu (w wyniku popełnionej zbrodni)nie stała się krzywda. Morderca popełnił błąd, ale jest dobrym człowiekiem i jedyna osoba, która mogła coś zrobić z tą sprawą zostaje w zasadzie wypędzona ze wsi. Ten film ukazuje tzw. ludowe pojęcie sprawiedliwości: nikt nie lubił ofiar więc nic złego się nie stało.Tak ja widzę ten film.

Jak to , że nikomu dobremu nie stała się krzywda? A co z dziećmi , nową gospodynią i żoną gospodarza? Przecież to zupełnie niewinne ofiary? Moim zdaniem zbrodniarz nie udźwignął swojej zbrodni. Nie jest dla mnie wiarygodny i nie byłby zdolny do popełnienia tak straszliwego czynu. Słabość tkwi w kreowaniu postaci tego konkretnego zbrodniarza. Ja mu nie wierzę, że to on, bo gdyby to był jego syn...?

Idąc twoim tokiem rozumowania Danner i Barbara zasłużyli na śmierć, i gdyby morderca na nich poprzestał to naprawdę nikomu dobremu nie stałaby się krzywda? Oczywiście najprościej byłoby powiedzieć że morderca wpadł w szał i dlatego nikogo nie zostawił przy życiu. Jednak jeżeli spojrzymy na tę rodzinę z punktu widzenia mieszkańców wsi to widać coś więcej niż dwie winne i cztery niewinne ofiary. Matka Barbary wiedziała co jej mąż robi córce i zapewne nigdy nie zareagowała. Jaka matka pozwoliłaby na takie krzywdzenie córki? Dzieci były naznaczone piętnem kazirodztwa, co więcej mam wrażenie że Danner zaczął już interesować się dziewczynką w bardzo niezdrowy sposób. Dla ludzi we wsi dzieci były skreślone, łatwo było im dopisać taką ideologię dla wytłumaczenia zbrodniarza. Gosposia – ktoś mówi, że nawet siostra jej nie kochała, chciała się jej pozbyć, bo dziewczyna była dla niej ciężarem. Powtarzam, to nie jest moja opinia o ofiarach ,moim zdaniem tak myśleli ludzie gdy tłumaczyli i decydowali się ochronić mordercę. Sami czuli się zapewne winni, bo obserwowali upadek i cierpienie tej rodziny i nie zareagowali. Łatwiej było więc powiedzieć, że nikomu dobremu nie stała się krzywda. Ty i ja wiemy że się stała. Ale ci ludzie dla uspokojenia sumienia wmawiali sobie co innego. Dannerowie byli tak znienawidzeni, że dobro mordercy okazało się ważniejsze.

Idąc twoim tokiem rozumowania pewnie masz sporo racji. Na wsi ludzie mają swoją moralność i swoje pojęcie sprawiedliwości, ale my widzimy również jak ta moralność jest obłudna. Już sam fakt osłaniania mordercy przekonuje mnie, że tak naprawdę nie są lepsi od Dannerów. Cała rodzina była ofiarą jednego człowieka.Żona, córka Barbara i jej dzieci to ofiary psychopaty Dannera. Nikt nic nie zrobił, aby im pomóc, a przecież wszyscy wiedzieli co się tam dzieje. Woleli się nie wtrącać, bo i po co.To jest właśnie katolicka moralność. Można by pomyśleć, że wioska pozbyła się kłopotu, jakim była ta rodzina. Jednak moim zdaniem nikt tam nie doznał ulgi, zbrodnia jest jak jątrząca się rana, jak wyrzut sumienia. Ci ludzie nigdy nie zaznają spokoju...

Dokładnie o to mi chodzi. Nie należy skupiać się na postaci mordercy, który rzeczywiście przedstawiony jest dosyć pobieżnie, tylko na zbiorowej moralności tych ludzi. Morderstwo to taki jakby pretekst żeby pokazać jak łatwo obojętnością, zakłamaniem skrzywdzić ludzi. Udać, ze nic się nie dzieje i odepchnąć od siebie odpowiedzialność, a jednocześnie uwikłać się w sytuację bez wyjścia.

Zgadzam się co do słowa, dokładnie o tym był ten film. Sama postać mordercy mało ważna.

fakt

Taa zwlaszcza zona starego byla baaardzo niewinna osoba! pozwalajac od niewiadomo jak dawna gwalcic mu swoja corke!
A co do mordercy to pamietaj ze byl szalony z (odrzuconej)milosci co wywolalo w nim totalna nienawisc i byl tez totalnie zalany

A ja myślę, że stara była taką samą ofiarą jak reszta domowników. To strach nie pozwolił jej bronić córki. Widocznie nie była dostatecznie silna. Zaraz przychodzi mi na myśl nasz polski Lincz i ten paraliż strachu, który wywoływał w ludziach ten psychopata, do chwili, gdy nie zostali doprowadzeni do ostateczności. Tylko, że tu zapłaciła cała rodzina.

zapewne tak..