... jak samotny człowiek próbujący coś osiągnąć w wielkim świecie jest w gruncie rzeczy skazany na porażkę. Ostatnie słowa bohatera "I was born for it" - ukazują dobitnie, że żadne nasze starania nie mają najmniejszego znaczenia, a liczy się tylko to w jakich warunkach się rodzimy. Iluzja dzisiejszych czasów i tkzw. "równych szans" to mrzonka dla naiwnych dzieci. Hierarchiczne społeczeństwo istniało zawsze i istnieć będzie - zawsze będą ci na górze i ci na dole i nikt nie ma na to żadnego wpływu.
Groteskowy klimat filmu tylko podkreśla tę zależność, bo czy życie wielu nie jest właśnie groteską?
Ludzie, którzy idą do kina wcinać popcorn i dobrze się bawić, mogą poczuć się zawiedzeni, ale jak ktoś lubi głębsze przesłanie i analizę samego życia to film jest rewelacyjny.