w historii kina. Taki realistyczny że aż mnie ciarki przeszły ! Tak jakby prawdziwy samolot rozbili, kapitalnie.
Dokładnie, na drugi dzień oglądałem kiepskie 2012 i ta jedna scena przebiła cały ten film katastroficzny. Ogólnie ten czarny gliniarz mówiący mu że wszystko w porządku a po chwili wielkie oczy odwrót ucieczka i rzut na ten samolot. Coś zajebistego.
Ja np nie wiem czy widziałem wszystkie filmy katastroficzne, jakie nakręcono. Nawet jeśli widziałem wszystkie, nie każdy pamiętam w 100%, więc mówienie, że najlepszy byłoby absurdalne z mojej strony. Aczkolwiek jestem przekonany, że to jeden z najlepszych, bo lepszego nie pamiętam.
A film całkiem dobry, ale ja ogólnie lubię takie klimaty.
I co ciekawe, oglądając ten film miałem jednoznaczne skojarzenie jak mogła wyglądać katastrofa smoleńska.
Owszem, tak mogło to wyglądać, jest nawet film na you tube "Ostatnia faza lotu TU 154" z udziałem Knowing.
Ja raczej oglądając tą scenę po katastrofie pod Smoleńskiem odniosłem wrażenie że w Knowing jest to wszystko dość nierealistyczne: Samolot uderzający w ziemię z dużą prędkością nie daje szans na przeżycie swoim pasażerom, a już na pewno nie znaczącej większości z nich, jak to widzimy na filmie: w końcu w Knowing zabijają ich dopiero wybuchy i poparzenia, a zanim padną - biegają i krzyczą... coś co po obejrzeniu relacji z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem jest mało prawdopodobne.
Ta właśnie zaskakująca żywotność pasażerów była w całej scenie słaba ;P ... ale sama sekwencja z policjantem i zbliżeniem na samolot - faktycznie genialna.
Tu zrezygnowano z realizmu na rzecz dramatyzmu :) Żeby bohater miał co przeżywać...
Scena, w ogóle efekty specjalne, na najwyższym poziomie. Choć nie jestesm fanką s-f i kosmitów ratujących/niszczących ludzkość.
to wiem, ale skąd pomysł, że nadaktywność słońca była dziełem kosmitów? ja bym to nazwała nadinterpretacją ;)
A no widzisz, mówiłam, że kręcisz :P (albo w tym wypadku Twoja składnia kręci :P)
No właśnie, że czytam dokładnie. Jordan66: "Ci którzy nazywani są przez was kosmitami nie zniszczyli ziemi tylko słońce."
Przecież ewidentnie napisał, że kosmici zniszczyli Słońce. Chociaż gdyby co nieco zmienić, to rzeczywiście można by odczytać to tak:
"Ci którzy nazywani są przez was kosmitami nie zniszczyli ziemi. Słońce ją zniszczyło."
Problem w tym, że napisał ewidentnie, że kosmici nie zniszczyli Ziemi, tylko Słońce.
Gdybyś był dość uważny, to przeczytałbyś dwie kolejne jego odpowiedzi:
"Aaaaa, chodziło mi o to że nie kosmici zniszczyli ziemię tylko słońce ją zniszczyło."
i
"Późna pora ale idzie się domyśleć o co chodziło. Kosmici ratowali nasz gatunek przed słońcem."
No właśnie czytałem. Zwłaszcza ten: ""Późna pora ale idzie się domyśleć o co chodziło. Kosmici ratowali nasz gatunek przed słońcem."
Jeśli według niego idzie się domyśleć, to zasługuje na wyśmianie podwójnie! Niech czyta co pisze, bo pisze okropne głupoty i jeszcze wmawia ludziom, że idzie się z tego coś innego domyśleć ha ha ha.
Nieźle! To się jeszcze trzeba domyślać, czy mu czasem nie chodzi o coś innego niż napisał.
To widać ja jestem ponadprzeciętnie inteligentny, bo się domyśliłem od razu, tym bardziej, że oglądałem film, więc nie było miejsca na niedomówienia.
Ty krzysyek jesteś pewnie trollem i czepiasz się ludzi na siłę.
Ja nie pisałem że kosmici zniszczyli słońce tylko słońce zniszczyło ziemię. Czy ty po polsku nie umiesz czytać ?
To nie on zasugerował tylko seaGirl. On się odniósł do jej hipotetycznej wypowiedzi. Tak ku ścisłości.
Jeśli chodzi o niedomówienia - nie napisałam, że w tym filmie kosmici zniszczyli ziemię, ale że nie lubię filmów O kosmitach niszczących i, tu najważniejsze przedzielone kreską, RATUJĄCYCH ludzkość. Chodziło mi o gatunek filmowy. Pewnie ta 'późna pora, znowu zaszkodziła :)
Masz rację, posłuchałem właśnie ostatnio, faktycznie - strzały.
Musi to prowadzić do zdementowania mojej powyższej wypowiedzi.
Od tego momentu twierdzę, że katastrofa w Knowing to najbardziej realistyczne przedstawienie katastrofy samolotu w historii kina ;]
Mnie rozbraja to jak ludziom się wydaje że katastrofa samolotu to po prostu pionowy swobodny spadek samolotu z kilkudziesięciu metrów, nie biorąc pod uwagę prędkości i wagi samolotu oraz pozostałego paliwa.
No,ta scena mi bardzo przypominała katastrofę w Smoleńsku,tylko że w "Zapowiedzi" zahaczył o asfalt,nie o brzozę
Tak, fajnie to wyglądało, mocna rozwałka, realistyczna, ale to co stało się za chwilę mnie konkretnie zadziwiło. Okazało się, że niektórzy przeżyli taki wypadek, niesamowite... lub też niedorzeczne bardziej. Przyznam, że miałem ochotę się mocno zaśmiać, naprawdę.
...mnie rozbroil motyw z kocem... samolot runął w ziemię, a Nicolas Cage "całkiem przypadkiem" znalazł nienaruszony kocyk , którym okrył płonącego pasażera...to się nazywa mieć szczęście:-)!
Nie każda katastrofa kończy się śmiercią wszystkich pasażerów, np. na prawie dwustu pasażerów kiedyś przeżyło jedno dziecko.
A kocem pewnie był przykryty jakiś pasażer jak spał :)
scenaa ma ogromny logiczny blad
policjant rzekomo widzi samolot nadlatujacy od strony czekajacych aut
bohater spoglada za siebie a tak naprawde samolot leci z zupelnie innej strony. z prawej strony policjanta ktory rzekomo widzi go naprzeciwko. spojrzcie na nagly zwrot kamery.
Samolot "wylądował" w tej scenie dosyć płasko, więc jest możliwość, że wielu ludzi mogłoby przeżyć, ale wybuch jaki wystąpił później raczej nie dawał im szans. Też zwróciłam uwagę na to, że policjant patrzy wprost podczas kiedy samolot nadlatuje z jego prawej strony. No i dobry motyw kocyka-fakt ;)
To nie żaden błąd - ten samolot spadając zataczał koła - najpierw był przed policjantem potem za nim aż w końcu z boku.
W sekundę? Widziałeś samolot jaki duży jest i jak szybko leci? Robi więc dość duże kółeczka. W sekundę taki samolot kółeczka nie zrobi. Nawet F16 nie zrobi. Im szybciej leci tym większe kółeczka musi robić (siła odśrodkowa).
Nie tłumacz wpadki na siłę. Bo to ewidentna wpadka. A wpadki mają to do siebie, że są tak zbabrane, że nie do wyratowania. Film jest słaby i tyle. Nie przyłożyli się specjalnie do niego. Budżet był wysoki, więc są efekty. Spece od efektów kasę dostali i efektów narobili. Cage'a do roli tatusia wzięli, bo znana twarz i przyciągnie fanów. Ale co z tego jak to wszystko zebrane do kupy jako całość zalatuje kosmiczną tandetą.