Na film trafiłem przez przypadek i nie żałuję. Całkiem niezły thriller mimo paru braków logicznych. Plakat filmu pasuje jak pięść do oka (gdzie tam są wybuchy, helikoptery i strzelanina? – Ok. helikopter pojawia się na kilka sekund i nawet pada kilka strzałów, ale nie jest to kryminał z USA, gdzie nikt nie żałuje amunicji). Podobnie do filmu nie pasują trzy sceny, w których Karina Vanasse prezentuje swoje piękne ciało. Tzn. owszem, popatrzeć miło, ale … po co? Do fabuły ma się to nijak (prezentacja piersi w kąpieli), a film nie jest tak słaby, by musiał się podpierać biustem, jak typowe kino B z USA, gdzie policjanci prowadzący śledztwo niemal zawsze muszą zahaczyć o klub go-go, czy tym podobne, byle błysnąć gołym tyłkiem/biustem. Najwyraźniej scenarzysta/reżyser/producent uznali, że na wszelki wypadek warto zanęcić zmysłowym ciałem Kariny dla podkręcenia oglądalności.
Tak czy owak – trochę to tu nie pasowało.