SPOILER
Właśnie obejrzałam, jestem pod głębokim wrażeniem i zachwytem aktorstwa Bryce, już tak mam od czasu, gdy obejrzałam Osadę i to się utrzymuje.
CO myślicie o zakończeniu tego filmu? Czy Jimmy na jakiś sposób jednak kochał Fisher? Bo mnie wydaje się, że taak...
cóż mnie to tez zastanawia, zwłaszcza, że był człowiekiem honoru, który raczej nie związałby się z kimś kogo nie kocha.
ale mogła to być taka 'braterska' miłość, gdzie tak jak to ujęła Fisher Jimmy mógłby się przyzwyczaić.
czy ja wiem. Już wcześniej brał pod uwagę związanie się z Fisher - pytał o zdanie swojego ojca. I mówił o tym raczej rzeczowo, że 'ona daje mu znać, że interesują ją bliższe stosunki' oraz to, że 'to by pewnie by się skończyło małzeństwem'.
przewidywalne zakończenie. wszystko pachnie kiczem: od podania "uśmiercających" tabletek, po zazdrość głównej bohaterki.
nie polecam, chyba, że ma to być wysysacz szarych komórek i zjadacz czasu.
jak można wyssać coś, czego nie ma?....:-/
film fantastyczny, zdecydowanie polecam....:-)
SPOILER:
nie w jakiś, tylko w konkretny. W końcu to z nią wyszedł z balu..... a nie musiał.... miał alternatywę.
Mnie się wydaje, że mogły też przeważyć względy finansowe. Mógł się związać z Vinnie, a jednak tego nie uczynił - sama Vinnie podała powód. Fisher nie kochał, ale wiedział, ze ona zapewni przyszłość i godne życie jemu i jego rodzinie. Takie to gorzkie i smutne i dla niego i dla samej Fisher - która nie mogła znaleźć dla siebie miejsca w życiu i ciągle od czegoś uciekała. Ona się łudziła, że przy Jimmym znajdzie stabilizację, ale nie wiem, czy on wytrwałby w swojej uczciwości i przy jakiejś okazji nie zaliczył skoku w bok.
Możliwe, oglądałam z angielskimi napisami, więc mogło mi co nieco umknąć. Jednak odwrócenie twarzy w finałowej scenie nie wyglądało mi na przejaw uczucia. A wyciągnięcie ręki i zatrzymanie Fisher - to raczej zgoda na transakcję. Ale ja może jestem cynikiem. Poza tym to Tennessee Williams - tu nic nie jest proste.
a jednak cały czas podkreślał, że ją lubi. Oboje byli zero-jedynkowi, nie szli na kompromisy. Moim zdaniem, to nie była transakcja, ale poddanie się z jego strony po walce i próbie wyparcia tego uczucia. W jego mniemaniu, nie miał jej nic do zaoferowania. Ona była bogata on biedny. Jednak prawdziwy diament, to nie przedmioty, ale przymioty....
Też tak rozumiem ten film - może to nie jakaś szalona miłość, ale jakieś ciepło, więź, na którą nie dawał sobie wcześniej zgody - raz przez względy finansowe, dwa przez różnice klasowe, trzy przez może nieco zbyt wyrafinowane i wyzwolone zachowanie Fisher. W sumie to można nawet odebrać jego gest na koniec jako wyraz, że to on chce decydować o relacji, pozostać niezależny przy pannie "wszystko mi wolno". Oczywiście nic nie jest proste, więc i inne interpretacje pasuję, jak to u Williamsa. Ale ja wybieram moją :)