Ciepło przyjęty w momencie premiery przez krytykę, późny film Johna Hustona. Opowieść o dwóch bokserach: młodym nowicjuszu odtwarzanym przez Jeffa Bridgesa i złamanym przez życie zawodowcu, topiącym smutki w alkoholu (świetny Stacy Keach). Uznawane za przykład kina neo-noir "Fat City" to w istocie gorzki dramat, nakręcony jednak z dużą dozą empatii w stosunku przegranych bohaterów (w tym nominowanej do Oscara Susan Tyrell w popisowej roli alkoholiczki Omy). Nieprzeciętny klimat i rzeczywisty triumf Hustona jako reżysera (po raz kolejny). Pewne zastrzeżenia mam jedynie do soundtracku - te kawałki country kompletnie mi tu nie pasowały, ich rzewny charakter "zgrzytał" z subtelnym ujęciem tematu. Mimo tego - naprawdę mocne, wyraziste kino. Scenę pojedynku Tully'ego i Lucero ogląda się - bez najmniejszej przesady - z zapartym tchem.