Bardzo się zawiodłem. Po ocenach i opisie spodziewałem się kina i chorobie alkoholowej w stylu "Lot" Zemeckisa.
To co dostałem to typowe polskie kino.
Na początek garść stereotypów tak kłujących w oczy że nie da się ma to patrzeć bez uśmiechu zażenowania. Katoliccy rodzice, matka dosypująca pietruszkę do zupy i ojciec oglądający Familiadę. Durni policjanci nie mogący się doczekać końca służby i pielęgniarki - tak samo przydatne jak policjanci, w szpitalu w którym najwyraźniej jest jeden lekarz na cały budynek. Korporacja w której ludzie mówią w połowie po polsku a w połowie po angielsku. W dodatku w filmie sceny bardzo poważne przeplatają się z groteską, tak że widz nie wie do końca czy ma do czyneinia z dramatem czy z komedią.
No i to co wkurza najbardziej czyli brak JAKIEJKOLWIEK sensownej fabuły. Ot - historia (a raczej kilka dni z życia) trzech kobiet bez jakiegokolwiek punktu zwrotnego czy punktu zaczepienia. Wytrzymałem jakieś 3/4 filmu. Na więcej nie miałem już siły. Do szybkiego zapomnienia.