PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=849078}
7,1 16 884
oceny
7,1 10 1 16884
7,2 6
ocen krytyków
Zabawa w chowanego
powrót do forum filmu Zabawa w chowanego

Film o bezsilności

ocenił(a) film na 5

Chodzenie do swoich oprawców, żeby "wysłuchali" swoje ofiary. Co duchowni mieliby powiedzieć tym mężczyznom? Jakie słowa byłyby odpowiednie w takiej sytuacji? Czy jest coś, co mogliby wyrzec, by uzyskać, nie wiem, przebaczenie? Widać, że bohaterowie filmu mają silną potrzebę sprawiedliwości. Rozmawiając z księżmi, zapewne pragnęli uczciwej rozmowy. Nie uzyskali nawet cienia skruchy. Obrona księży, o ile nie postanowią odpędzić swoich problematycznych gości, sprowadza się do udawania demencji i obwiniania grzesznej natury człowieka. Takie wizyty nie mają żadnej korzyści dla zdrowia psychicznego ofiar; obciążają one ich umysły jeszcze większą niemocą.
Przykro to stwierdzać, ale z tego filmu nic nie wynika. Pokazuje on jedynie, że dążenie do sprawiedliwości jest bezcelowe w obliczu czasu, braku bezpośrednich dowodów, ignorancji i celowych zaniechań kleru.

ocenił(a) film na 9
idj95

Właśnie wynika: sami oprawcy nie czują się winni i chroni ich nie tylko cała struktura kościelna od Watykanu począwszy, ale też rząd na czele z Ziobro

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
idj95

Moim zdaniem te spotkania z duchownymi miały służyć zebraniu dowodów a konkretnie przyznaniu się do popelnianych czynów przez księży a cała konstrukcja rozmowy była tylko przykrywką żeby te dowody uzyskać co ja w pełni popieram bo już widzę co by mówił ten ksiądz gdyby ten chłopak powiedział "dzień dobry, mam tu kamerkę, chciałem porozmawiać o tym jak mnie ksiądz gwałcił, czy wyraża ksiądz zgodę na filmowanie?" Myślę że ci mężczyźni nie są idiotami i mają głęboko gdzieś przeprosiny tego księdza bo niby co by to im dało?

ocenił(a) film na 5
iwona1510005

Przeszło mi to przez myśl, jednak obranie innej taktyki może zwiekszyloby szansę na uzyskanie zeznań. Pierwsze, od czego zaczęli poszkodowani, to oskarżenia. Komunikat: ty mnie skrzywdziles. Powoduje to, ze ksiądz broni się w obawie przed konsekwencjami. Gdyby zacząć od wytworzenia wspólnej płaszczyzny z użyciem języka duchownych, może skloniloby to księdza do uznania, iż jego ofiara nie jest jego wrogiem i może z nia bardziej szczerze porozmawiać. Nie zmienia to jednak mojego zdania, iż pakowanie się w taki dialog nie byłoby korzystne dla psychiki poszkodowanych.

idj95

Ok, rozumiem Twój pùnkt widzenia ale ja chyba postąpiłabym tak jak bracia. Nie nazwałabym tego oskarżeniami ale stwierdzeniem faktu - on ich skrzywdził. Moim zdaniem wyłożył kawe na ławe i nie dał temu księdzu możliwości do zbędnej polemiki, do poddania w wątpliwość tego co mówił bo mówił to stanowczo i ksiądz od razu zrozumiał że nie ma co strugać głupka. Dla psychiki może ta rozmowa nie była zbyt korzystna ale dla sprawy była bardzo korzystna. To trochę tak jak z ofiarami gwałtów które nie zgłaszają przestępstw na policję bo nie chcą tego drugi raz przeżywać i wolą zapomnieć. Może i zapomną ale sprawca nie poniesie odpowiedzialności i pozostanie dalej na wolności. A tu jednak starają się uzyskać dowody i doprowadzić do skazania pedofilia.

idj95

Co to znaczy "wytworzenie wspólnej płaszczyzny z użyciem języka duchownych"? Jak to sobie wyobrażasz? Że przyjdzie ofiara, stanie twarzą w twarz z oprawcą i będzie udawała, że nic się nie stało? Albo na bieżąco prowadziła rozmowę tak, żeby oprawca sam się wygadał?

Raz, to jest nierealne. Po prostu nierealne. Dla ofiary już wystarczającym stresem jest spotkanie oprawcy. Czasami paraliżującym do tego stopnia, że ofiara poświęca 99% sił na to, żeby się nie załamać, nie rozpłakać się i uciec. To niemożliwe, żeby taka ofiara odgrywała jakieś scenki i przeprowadzała jakieś przesłuchanie.

Dwa, po co? Tu sprawa jest zero-jedynkowa: molestowałeś? Tak. I tyle, wystarczy. Nie wiem, jakich informacji jeszcze oczekujesz i po co.

ocenił(a) film na 5
harry_garncarz

Jeżeli celem takich odwiedzin jest wyciągnięcie zeznań, to sposób, w jaki poszkodowani próbowali to zrealizować, był nieskuteczny. Nie pytać, czy był ksiądz, czy pamięta ksiądz, lecz postawić przed faktem dokonanym: oboje wiemy, że oboje w tym uczestniczyliśmy. W związku z tym można by poruszyć kwestię sumienia, tego, jak zapatruje się na to Bóg, jak ksiądz się z tym czuje, mogłaby wejść też znajomość Pisma Świętego i powołując się na odpowiednie wersety, wjechać księdzu na ambicję. To mogłoby skłonić księdza do użycia słów wskazujących na przyznanie się do uczestnictwa w niegodziwościach. Oczywiście zgadzam się z drugim akapitem twojej wypowiedzi. Dlatego sądzę, że ten film traktuje o bezsilności.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones