Chapmanowi chodziło o to, by stać się sławnym, bo zabił wielkiego człowieka, własnego idola. A teraz robią o nim filmy, spełniając jego "marzenie". Brawo !
No właśnie, smutna sprawa :(
Powinni jakiś film o Lennonie zrobić, a nazwisko tego ^&^%**$^& spuścić w odmęty niepamięci...
Ciężko jest sprowadzić wszystkie motywy tego zabójstwa do płaszczyzny "chęci zdobycia sławy". John Lennon nie był/jest dla mnie żadnym autorytetem. Wręcz przeciwnie - nie przepadam za jego osobą. Faktycznie, przekaz jego muzyki jest pewnym zaprzeczeniem do tego co robił, co miał, kim był. Zniszczony przez narkotyki (głównie) i sławę był wrakiem, chorym człowiekiem. Zapomniane jest to, a osobę Johna oglada się jedynie przez pryzmat ikony jaką jest.
Sądzę, ze bardzo dobrze, ze powstał film własnie o Chapmanie. Historia znana większości ludzi wygląda zdecydowanie ciekawiej i bardziej interesująco od strony mordercy. Szkoda tylko, że nie jest to film najwyższych lotów.
Zgadzam się z twórcą tematu.Jemu właśnie o to chodziło , żeby stac się sławnym przez zabicie Johna...:(
Najpierw obejrzyjcie film a potem komentujcie. W filmie nie ma postaci mordercy (chyba że pojawił się na 3 minuty jak wyszedłem za potrzebą). Jest to historia ludzi ze szpitalnego oddziału ratunkowego do którego przywieziono Lennona. Głównymi bohaterami są dziennikarz który akurat był w tym miejscu po wypadku motocyklowym, oraz personel medyczny, policjanci i ochrona szpitala. Opis filmu do poprawy.