Czytałem gdzieś, że amerykańskie filmy głównego nurtu kręci się tak, żeby fabułę mógł
zrozumieć 12-latek o IQ w dolnej granicy normy. I taki jest właśnie ten film. Mamy tu
pocztówkowe kadry, atmosferę napięcia budowaną na siłę. Nachalna dydaktyka objawia się
w postaci agentki Wuja Sama na wakacjach, która na pokładzie statku pod nieamerykańską
banderą panoszy się i poucza kapitana. Niestety wątek zakolegowania się ładnej tajniaczki
z przystojnym dowódcą ochrony statku nie został rozwinięty. Na szczególną uwagę
zasługuje gra Summer Glau. Stosuje ona środek artystyczny, który nazywam ekspresją
krzesłową, tzn. w jej gestach, mimice i spojrzeniach jest tyle emocji, co w drewnianym
krześle. Niemniej jest ona ładną aktorką i jeśli ktoś lubi w piątkowy wieczór popatrzeć na
ładną buzię, to się nie zawiedzie.
Tymczasem pociągnięcie kilku historii i odważniejsze poprowadzenie intrygi uczyniłoby film
interesującym, nawet przy niezmienionej obsadzie. No, ale wtedy nie byłby to już obraz
zrozumiały dla niegramotnego nastolatka...