Co się dzieje z tymi nowymi przekładami klasyków? Same wypaczenia. Rozumiem, że nowe wersje mają być dokładniejsze i takie czasem bywają, ale gdzie kultowe "sieg heil - szczyt jaj" (teraz: "duża buźka - promienny uśmiech" WTF???) albo "przygwoździłem ich" (co jest przecież powiedziane po angielsku) zamienione na "załatwiłem ich obu". Nie może tak być.