Dawno nie widziałem tak smutnego filmu. Najbardziej żal nie było mi jednak staruszki Pearl chcącej raz jeszcze poczuć się młodo i przeżyć namiętny seks. Najbardziej żal mi było tego beciaka wymoczka -reżysera, który pragnął nakręcić "artystycznego " pornosa. Zabrał do pomocy swoją dziewczynę graną przez Ortege, która oglądając w akcji potężnie zbudowanego Afrykańskiego Bulla zapragnęła by ten również i ją posiadł przed kamerą. Wyrzuciła chłopakowi, że widziwie będą mieli gdzieś artyzm i fabułę a pójdą na ten film dla cycków, tzip i (co mocno podkreśliła) wielkiego khutasa. Wówczas Afrykański Herkules uśmiechnął się pod wąsem zdając sobie sprawę ze swojej przewagi nad białym chłopcem z marną 18 cm imitacją genitaliów. Drobniutka biała dziewczyna zapragnęła 30 cm lufy... oddała się Czarnemu Nadwladcy a jej cuckold na wszystko patrzył i jeszcze nagrywał. Wiedział, że nie ma szans z Mokebe, jego dziewczyna miała orgazmy jakich on nigdy jej nie da swoim mikrusem. Po tym brutalnym upokorzeniu beciak płakał pod prysznicem a potem uciekł zostawiając swoją dziewczynę z Mokebiańskim Genetycznym Zwycięzcą. Naprawdę myślał, że jego dziewczyna nie zapragnie 30 cm, które obnażało się jej przed twarzą? Naiwny biały słabiak. Kobieta zawsze będzie pragnąc posiadacza większej lufy a mikrus prędzej czy później zostanie zdradzony. Wielki khutas to sens życia. Natura.