Chyba najbardziej groteskowy film Almodovara. To słodko-gorzka mieszanina, którą oglądając nieraz gubiłem się w tym co jest na serio, a co tylko żartem. Pedro stworzył dzieło przemyślane pod względem muzyki, kolorystyki, rozrzutu gatunkowego, przesłania i zwrotów akcji. A jednak w tej całej zabawie w dopasowywanie pozornie nie pasujących do siebie elementów uleciały gdzieś emocje. Nie wierzyłem w bohaterów, nie ruszały mnie ich łzy, nie przekonało mnie tym razem nawet aktorstwo... Dlatego 6 głównie za estetykę.
To tu było jakieś przesłanie? Chyba tylko jedno: trzymaj tabletki nasenne i pobudzające z dala od dzieci. :) A estetyka Almodovara działa na mnie jak płachta na byka...